Rozdział IV

615 47 3
                                    

Pewien ciemny i opuszczony magazyn w stolicy krainy, godzina 19:45.

Drake wpełznął przez otwarte drzwi i podszedł do znacznie wyższej od siebie zakapturzonej postaci w ciemnym, długim płaszczu.

- Czyżby Steven zawiódł? - zapytała postać poprawiając kaptur na głowie.

Drake uklęknął przed istotą.

- Tak, wybacz szefowo, ale i ja zawiodłem. Miałaś rację co do tej dziewczyny... jest silniejsza i sprytniejsza niż nam się wydawało.

Kobieta obeszła powolnym krokiem pomieszczenie, ciągnąc za sobą swój długi płaszcz. Mężczyzna podążył za nią.

- Ninja są nam potrzebni... a szczególnie zielony mistrz. Dopiero gdy się ich pozbędziemy, będę mogła sprawować rządy nad krainą.

Drake przytaknął, podając jej medalion, w którym została zaledwie resztka potłuczonego kryształu. Kobieta chwyciła przedmiot w dwa palce - pazury i przyjrzała się mu uważnie.

- Nic nie szkodzi... myślę, że i tak będzie lepiej - odparła, odrzucając na podłogę medalion.

- Co masz na myśli, szefowo?

- Ona sama do nas przyjdzie - powiedziała kobieta, podciągając rękawy szaty do łokci, odsłaniając tym samym długie, smukłe i chude ręce, na których doczepione były na każdym z palców długie, metalowe pazury.

Kobieta podeszła do ogromnej drewnianej skrzyni i pogładziła dłonią powierzchnię, zdejmując kurz z napisu: szkielet tirexa.

- Sama się niedługo o tym przekona - odparła kobieta. - My delikatnie wskażemy jej drogę.

Kobieta zamachnęła się i wymierzyła cios w dużą, metalową kłódkę, przecinając ją za pierwszym razem. Tajemnicza postać otworzyła skrzynię, odrzucając na bok jej wieko. Stanęła na wprost do wnętrza skrzyni i wyciągnęła dłoń przed siebie. Wyszeptała kilka słów w zupełnie obcym ludzkości języku, a spod jej rękawa wypełzły cztery srebrne nicie, które skierowały się do wnętrza skrzyni. Postać nie przerywała tajemniczych szeptów, nagle jej oczy zabłysnęły czerwonym światłem jak i srebrne nicie.

Gdy cienkie sznury całkowicie zniknęły z rękawa kobiety i wciągnęła je ciemność wnętrza skrzyni, w jej środku zabłysnęły dwie iskry czerwonego światła.

- Idź... moje dziecię na żer - powiedziała spokojnym głosem kobieta, po czym skierowała swoje spojrzenie w nieco skołowanego Drake'a. - Nie musisz się obawiać, jest tobie całkowicie uległy. Zrób zamieszanie w mieście... niech ninja sami wpadną w naszą pułapkę.

Drake spojrzał we wnętrze skrzyni, z której iskrzyło się dwoje czerwonych oczu i rozlegało się czyjeś głębokie powarkiwanie.

- Z przyjemnością, szefowo... - powiedział Drake, szyderczo się uśmiechając.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz