Klasztor ninja, następnego dnia, godzina 11:54
Rose w końcu otworzyła oczy, czując niesamowity ból w łopatce. Jęknęła żałośnie, gdy tylko wstała, opierając się o łokcie i prędko położyła się na brzuch. Drzwi od jej pokoju były otwarte, co trochę ją zdziwiło. Każdy ruch w tym momencie sprawiał dziewczynie ból, dlatego starała się nie przemęczać.
Po chwili do pomieszczenia wszedł Zane, trzymając na tacy śniadanie i kilka tabletek obok. Rose uniosła brwi w zdumieniu:
- Mówiłam, żebyście darowali sobie opiekę - szarpnęła, powoli prostując się na łóżku.
Zane postawił tacę na stoliku przed jej łóżkiem.
- Jesteśmy ci wdzięczni za pomoc, potraktuj tę „opiekę" jako wyrównanie rachunków - odparł nindroid, prostując się.
Rose przykryła się rozdrażniona kołdrą.
- Dzięki - szarpnęła.
- Postaraj się nie przemęczać, twoja rana jest jeszcze świeża i szwy mogą nie wytrzymać następnego wysiłku.
- Ok...
Zane skierował się w stronę pokoju Kai'a, który do teraz leżał w śpiączce. Zerknął tylko na niego i przeskanował jeszcze raz jego ciało, aby upewnić się czy nie doszło do jakiś zmian. Na szczęście chłopakowi nic nie groziło. Nindroid wycofał się z jego pokoju i udał się prosto do sali treningowej.
---
Do pokoju Rose po drabinie wszedł Cole.
- Jak się czujesz? - zapytał mistrz ziemi, siadając na małym foteliku tuż koło zawiniętej w kołdrę dziewczyny.
- Bywało gorzej - szarpnęła, chyba naprawdę nie mając ochoty na to, żeby rozmawiać z chłopakiem.
- Chciałem tylko podziękować - odparł, nie za bardzo wiedząc, jak powinien dobierać słowa.
- Spoko, drobiazg - łypnęła dziewczyna, nadal kryjąc głowę pod kołdrą.
Cole sięgnął po tabletki, których dziewczyna jeszcze nie ruszyła.
- Zjedz leki, rany szybciej się zagoją...
- Dzięki... jestem małym dzieckiem i nie wiem o tym, że świeża rana wymaga specjalnej opieki.
Sarkazm i jad wredoty mógłby ściekać po zębach Rose, chyba cała ta sytuacja była dla niej ciężka i nie chciała z nikim na ten temat rozmawiać.
Dziewczyna wygramoliła się spod kołdry i zgromiła spojrzeniem mistrza ziemi, gdy sięgała po pigułki.
- Mógłbyś sobie stąd... pójść?
Cole westchnął ciężko, wstając z pufy.
- Oczywiście... - powiedział, kierując się w stronę wyjścia. - Mam nadzieję, że wkrótce wrócisz do treningów.
Brunetka wzięła jedną tabletkę i łyk wody z butelki.
- Jak bardzo chcesz, żeby twoja twarz znowu wylądowała na podłodze... pewnie - odparła, siadając na kanapie.
Cole uśmiechnął się przyjemnie i parsknął lekkim śmiechem.
- Z chęcią...
---
Zane popchnął drzwi sali treningowej do przodu i wszedł do pomieszczenia. Nya i Jay siedzieli koło siebie na ławce, tak jak to zwykle było, kiedy przychodziło kilka minut przerwy od treningu. Lloyd tłukł pięściami w worek treningowy, ale gdy zobaczył zbliżającego się robota, zaprzestał swoich działań.
CZYTASZ
Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]
FanfictionCo się stanie, gdy zło zostanie uwięzione w ludzkiej skórze? Czy to zdoła je powstrzymać? Czy można oszukać przeznaczenie? A przede wszystkim: Czy słynni ninja podołają nowemu przeciwnikowi? --- są tu: hetero shipy (canony), moje oc, liczne sceny...