2

342 24 6
                                    



Andżelika zadowolona z życia, zwlekła się z łóżka. Było już popołudnie. Pomaszerowała w skąpym negliżu do kuchni. Jej głupie siostry poszły już do szkoły, matka była w pracy, a ojciec... Cóż, nie było go. Więc nie było na co narzekać. W cudownym nastroju wypiła kawę. Musi dbać o linię. Więc na śniadanie ograniczyła się tylko do kawy. Bez cukru. I bez mleka. Dzisiejszego dnia planowała iść na casting. Całe szczęście, zaczynał się za dwie godziny. Więc zdąży dojechać i umalować się. A przecież to mógł być przełom w jej karierze! W końcu Andżelika była Andżeliką, a nie jakąś prowincjonalną Karyną! Miała przed sobą wspaniałą karierę na wybiegach w Mediolanie i Paryżu!

Dlatego szybko się ogarnęła i wyszła z domu. Zajęło jej to ponad godzinę, ale w końcu kto przychodzi na castingi wcześnie? Musieli przecież spławić te durne paskudy, by ona mogła się dostać i wylądować na okładce czasopisma.

Na miejscu okazało się, że faktycznie, czekały tam same paskudy. Andżelika ze swoją oryginalną urodą, wielkimi oczami i gęstymi włosami, prezentowała się zdecydowanie najlepiej. Zachwycona, założyła nogę na nogę i czekała. Cierpliwie. Gdyż coraz więcej dziewczyn odpadało, a ona na razie do tego grona nie dołączyła.

W końcu ją zawołano! Weszła do Sali, kazano przejść się w prawo i w lewo. Andżelika świetnie potrafiła chodzić jak modelki na wybiegu, więc z dumnie uniesioną głową paradowała tam i z powrotem.

-Nie nadajesz się – zatrzymała się w pół kroku. Obrzuciła kobietę nienawistnym spojrzeniem.

-Co proszę? – może się przesłyszała?

-Nie nadajesz się. Masz za szerokie biodra. I nie umiesz chodzić. Co to w ogóle za krok? – prychnęła matrona z natapirowanymi kudłami. Andżelika osłupiała.

-Jestem najlepsza! – wrzasnęła. – Niby w czym ustępuję tym paskudom na zewnątrz?

-W tym problem, dziecko. Nie jesteś najlepsza. I trochę dla ciebie za późno – dodał mężczyzna z bródką. Andżelika piekliła się jeszcze przez jakiś czas, ale zdania komisji nie zmieniła.

Całkowicie upokorzona, wyszła z tego przeklętego miejsca. Przecież była najlepsza! A oni się nie znają! Jak mogli nie dostrzec powalającej urody Andżeli? No jak?!

Była tak zła, że wparowała na przejście dla pieszych, nie patrząc na światło. Rozległy się dźwięki klaksonu, a ktoś chwycił Andżelikę i ściągnął z drogi.

-Uważaj - usłyszała męski głos nad głową. Musiała zadrzeć brodę by spojrzeć na swego rozmówcę i wybawiciela. I zatkało ją. Na moment. Przełknęła ślinę. Tak przystojnego faceta w życiu nie widziała. A żyła na tym świecie już parę lat.

-Umm... Dziękuję panu – posłała mu czarujący uśmiech. – Może da się pan zaprosić na kawę w ramach podziękowania? – zatrzepotała rzęsami. Mężczyzna uśmiechnął się.

-Z miłą chęcią.

We dwoje ruszyli ulicą. Andżelika wparowała do pierwszej napotkanej kawiarni. Facet jej się spodobał. Ba! Bardzo jej się spodobał! Kimkolwiek był, miał kupę kasy! Zegarek na nadgarstku wyglądał na bardziej niż drogi, a markowe ubranie wręcz biło po oczach. Kto głupi wypuściłby taką okazję z rąk?

Nie ona. Nie była głupia.

Usidła naprzeciwko, eksponując dekolt. Flirtowała bezwstydnie i mało obchodziły ją krzywe spojrzenie kobiet wokół nich. Zachwycona towarzyszem, nie zauważyła jak czas jej zleciał.


***


Rozalia wlokła się do swojego mieszkania na boso. Buty wyrzuciła do kosza i tak do niczego się już nie nadawały. Zagryzała mocno wargi. Ten dzień był koszmarem.

Oczywiście, że się spóźniła.

Oczywiście, że szef ją opierdolił.

Oczywiście, że dostała do odwalenia najgorszą robotę.

Oczywiście, że została w pracy po godzinach.

Oczywiście, cały dzień biegała po biurze na bosaka.

Zatrzymała się i usiadła na schodach prowadzących do jej klatki. Ukryła twarz w dłoniach i wybuchnęła płaczem. Płakała długo i od serca. Za cały ten fatalny dzień. Za całą niesprawiedliwość, jaka ją spotkała od czasu ukończenia studiów...

A była najlepsza! Zaraz po uzyskaniu dyplomu, dostała pracę i to w korporacji! Co z tego, że w jej rodzinnej wsi to był szczyt marzeń każdej młodej, niezamężnej dziewczyny? Jej się udało! Mieszkała w mieście i to sama, a była zbyt zajęta, by naleźć sobie faceta. Roza w końcu pracowała. A jak już się odkuje, to będzie jak starsze koleżanki. Będzie chodzić do klubów i na randki. Będzie wybrzydzać na menu w restauracjach i będzie nosić buty od Jimiego Choo. Bo będzie ją stać.

Na razie stać ją było na buty z CCC. I to ledwo ledwo. I to nawet nie te z wyższej pułki. Torebkę miała starą, poprzecieraną i wypchaną dokumentami. Szczyt marzeń każdej zamożnej dziewczyny!

Otarła twarz z łez. Wstała i powlekła się do domofonu.

-Czemu taka śliczna dziewczyna płacze? – usłyszała głos za plecami. Drgnęła i obróciła się błyskawicznie. Twarz zdobiły jej ślady po makijażu, ale oczy błyszczały. Chwyciła pasek torebki, gotowa do obrony. Ale mężczyzna popatrzył na nią z politowaniem. Był cholernie wysoki i miał szerokie bary. W starciu z nim z Rozalii zostałaby co najwyżej mokra plama na chodniku.

Co nie oznaczało, że miała zamiar się poddać!

-Nie pana sprawa – warknęła. Cofnęła się, aż trafiła na ścianę.

-Chyba moja – wyciągnął rękę z chusteczką. Roza popatrzyła na niego nieufnie. - Opowiesz mi co cię trapi? – zapytał z uśmiechem. Było w nim coś dziwnego, ale Roza nie wiedziała co. Może ten dziwny błysk w oczach? Miał błękitne oczy, ale gdy padało na nie światło, wyglądały na żółte. A uśmiech... Niby miły, ale taki drapieżny... Patrzył na nią jak kocur na małą myszkę.

-Powtarzam: to nie pana sprawa. Dobranoc! – obróciła się na pięcie z zamiarem otwarcia drzwi.

I to był błąd.

-Mówiłem ci, jesteś moją sprawą – usłyszała, a potem mężczyzna walną ją w głowę. Rozalia upadła.

Gdzieś, w innej części miasta Andżelika właśnie szarpała się z uzbrojonym dresem. Nie wiedziała, że obserwował ją czarnowłosy wybawiciel. Nie wiedziała, że obserwował ją od dawna. I tylko czekał. Aż nadarzyła się okazja, a Andżela została dźgnięta nożem.

Gdy dziewczyna umierała na chodniku w paskudnej części miasta, Rozalia wciąż nieprzytomna, została zabrana. Zabrana do świata, który dopiero miał jej pokazać, kim i czym jest naprawdę.


Historia właśnie się zaczęła.    

Demoniczne Bliźniaczki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz