16.

20 2 0
                                        

Dziś wieczorem muszę wyglądać zajebiście- pomyślałam stojąc przed lustrem i przeglądając moje ubrania. Wyjęłam na łóżko pół szafy (dosłownie),a i tak nic się nie nadawało. Wtedy, przypomniałam sobie o ciuchach, które kupiłam sobie na imprezę do Camerona. Były wyzywające i niewygodne, ale jako jedyne nie były sukienkami do kolan, czy bluzkami z mini dekoldami. Ubrałam się w nie. Następnie wykonałam makijaż. Podkład, puder, korektor, bronzer, róż, rozświetlacz, brwi al'a Kylie. Oczy podkreśliłam złotym cieniem, elajnerem i pomalowałam rzęsy. Na usta nałożyłam matową pomadkę w kolorze brudnego różu. Nie chciało mi się układać włosów, więc rozczesałam je i upięłam w niechlujnego koka:

 Nie chciało mi się układać włosów, więc rozczesałam je i upięłam w niechlujnego koka:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobra, którą to mamy godzinę- 18:30. Uchuchu, mam pół godzinki wolnego. Napisze do Amy, a potem, jak na dobrą i porządna córkę przystała- pomogę mamie nakryć do stołu i podać jedzenie.

Napisz wiadomość -------> Amy Collins --------> Pseudonim Rose.

Do Rose: Hejoo stara! Jak tam u Was? Zbieracie się już? Ja już gotowa i czekam na Vicky i pomagam mamie. Buziole xoxo.

Od Rose: Hejka! Tak, Cam napisał, że za 10 minut będą po mnie. Ooo, super. Opowiesz mi jak było. Pa, idę się szykować.

Zeszłam na dół, poprawiają włosy. Jak zwykle, w kuchni pasował gwar, pośpiech i stres. Mama chodziła od kuchni do jadalni, a tata, który tak w ogóle- wrócił dziś w nocy z dwu tygodniowej delegacji z Chong- Kongu. Projektuje jadalnię dla jakiegoś cesarza, czy coś. Nie wnikałam w szczegóły, gdy dziś rano opowiadał co się u niego działo przez 2 tygodnie. Tata wiązał krawat przy lustrze w korytarzu. Weszłam do kuchni i poczułam zapach lasagne.

-Rose, słoneczko, postaw to na stole.- powiedziała mama wręczając mi naczynie żaroodporne z lasagne.

-Ale mamo, czy ona nie wystygnie? -Przecież Vicky na być za 20 minut.- powiedziałam stawiając naczynie z lasagne.

-Aaaa, zapomniałam Ci powiedzieć, ale Vicky przyjedzie na 18:40. I nie będzie sama.

-Co? Na 18:40? Zerknęłam na telefon, który leżała na stole. Wyświetlał 18:38. Mamy 2 minuty?! WTF? -Jak to nie będzie sama? Tylko nie mów, że ma już... Mam nie dała mi dokończyć.

-Nowego chłopaka? Tak. Ma na imię Logan. LOGAN?!  Nie, to nie może być prawda.... 

-Poznała go rok temu na Bali i zostali parą. Są już razem rok i dwa dni. Super, mama, dzięki, że informujesz mnie na bieżąco. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. 

-Otworzę- powiedziała mama. 

-Cześć ciociu!- usłyszałam znajomy głos Victorii i jeden znajomy męski.

-Rose! Chodź się przywitaj z gośćmi.- krzyknęła mama.

No super. Zapowiada się ciekawy wieczór z Loganem i nic nie świadomą Vicky..

Hejka naklejka! Rozdział trochę tajemniczy, wiem, ale myślę, że Was nieco zaintryguje i zajrzycie do kolejnego rozdziału. Jak myślicie, Rose i Logan się znają? O czym nie wie Victoria?

-Ashley xoxo ♥





Zamiana Ról |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz