Hux
Pierwsze co poczuł po przebudzeniu to chłód na nagim ciele. Podniósł się na rękach i ogarnął wzrokiem porozrzucane po całej podłodze ubrania i pościel. Rena nie było. Odetchnął głęboko i opadł na miękki materac. Czuł się taki zażenowany. Hux, ty kretynie. Dałeś się uwieść sithowi.
Ale czym dłużej myślał, tym więcej znajdywał korzyści płynących z tego, co się między nimi wydarzyło. Wciąż miał pod powiekami świeże obrazy tego, co zobaczył w podświadomości. Były to wspomnienia Rena. Tylko małe i niezbyt wyraźne skrawki. Jednak jego inteligencja pozwoliła mu ułożyć je we w miarę spójną całość.
Niepokojące uczucie współczucia do chłopaka powróciło. Mężczyzna nie wiedział, czy ten z własnej woli pokazał mu to wszystko, czy może nienaumyślnie. Był jednak pewien, że mu się ta wiedza przyda.
Seks był dobry. To musiał przyznać. A nawet najlepszy, jaki miał w życiu. Robiąc to, zaprzeczył wszystko, co wcześniej sobie postanowił. Ale było warto. Nieco zdziwiła go jedynie czułość chłopaka. Zupełnie się jej u niego nie spodziewał. A już na pewno nie oczekiwał jej, ani nie chciał. Co nie znaczy, że nie było mu przyjemnie...
Mężczyzna usiadł na skraju łóżka, sięgnął po spodnie i nałożył je na siebie. Wstał i pozbierał pozostałe ubrania. Już chciał iść do łazienki, zrobić poranną toaletę, a w szczególność fryzurę, która była teraz w totalnym nieporządku, ale postanowił zasłać jeszcze łóżko. Normalnie zajmowała się tym osoba odpowiedzialna za sprzątanie kabin. Stwierdził jednak, że stan posłania jest zbyt podejrzany, aby je w takowym pozostawić.
Po wyjściu spod prysznica, stanął przed lustrem. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mu się w oczy, była ogromna ilość różowych znamion, pozostawionych na jego skórze przez Kylo. Świetnie.
Wyszykowany, z poukładanymi w głowie myślami, idealnie nażelowaną fryzurą i kubkiem kawy w dłoni, udał się na pokład główny. Ulżyło mu, gdy nie zobaczył nigdzie Rena. Ręce trzęsły mu się lekko na myśl o konfrontacji z nim. Nie mówiąc już o Snoku. Niby sith zapewniał go, że przywódca jest teraz zajęty czymś innym, ale generał nie mógł pozbyć się wrażenia, że ten o wszystkim wie. Nawet mijając teraz napotkanych szturmowców i innych członków załogi, odbierał silne wrażenie, że dziwnie się mu przyglądają. Wpadam w paranoję - upomniał się, idąc dalej szybkim krokiem.
Nagle z za rogu wyszła ciemna postać w masce i mijając go na sekundę złapała go za rękę. Hux uniósł brwi i otworzył usta, ale nim zdążył cokolwiek powiedzieć, postać skręciła już w jakiś korytarz i zniknęła. Rozejrzał się pospiesznie. Na szczęście nikt tego nie zauważył, lub nie zwrócił na to większej uwagi.
Generał zajął swoje stanowisko i wydał pierwsze rozkazy. Przypomniały mu się też nienapisane wczorajszej nocy zaległe raporty. Po prostu cudownie. Jak mogłem zapomnieć... Gdyby nie ten napaleniec miał bym to już dawno z głowy. Westchnął i zabrał się do pracy. Wysłuchał raportów pułkownika, wysłał kilka statków na zwiady do układu Hahio, a na lunch udał się z kapitan Phasmą do pokładowej restauracji. Kobieta zdjęła hełm i zajęła miejsce na przeciw niego.
CZYTASZ
Be careful/Kylux
RomanceTo nie fluff. Nie ma tu kotków i lodów, ani ślubów. Sorrki jeśli kogoś zawiodłam. Ale wolę ten ship jako coś w stylu "Bad Romance", niż "uuu słodziaki". No więc tyle. Piosenka przewodnia: Daddy Issues, The Neighbourhood