Y.

750 72 11
                                    

Hux

Czekał na jego odpowiedź obejmując go wyczerpanym wzrokiem. Nie spodziewał się po nim żadnego błyskotliwego pomysłu na przetrwanie, tym bardziej, że przez te pare godzin w celi przeszła mu przez głowę myśl o ucieczce i nawet on sam nie widział dla nich szansy.

- Mój plan...? - wskazał na siebie palcem.

Wciągnął powoli powietrze nosem.

Proszę, tylko nie to.

- Wyciągnąłeś nas stamtąd niczego przedtem nie obmyślając? - spytał spuszczając zirytowany wzrok z ziemię, nie chcąc go bardziej speszyć.

- Myślałem, że to nie...

- W sumie to nie odpowiadaj - przerwał mu machnięciem ręki.

Trwali przez jakiś czas w ciszy. Hux czuł, że gdyby jeszcze bardziej go zdenerwował, zrobiło by się nieprzyjemnie. Jedną z najbardziej znienawidzonych przez niego rzeczy było pochopne, nieprzemyślane postępowanie. Chaotyczne, nieracjonalne ruchy w losowych kierunkach. Dawno temu opanował w sobie do perfekcji stawianie wymierzonych precyzyjnie kroków.

Jedynym wyjątkiem, gdy jego racjonalne myślenie zostawało spychane gdzieś w głąb, był Kylo. Nie chciał się z nim teraz kłócić. Zamiast tego sam zaczął znów myśleć o możliwych opcjach przeżycia.

- Rozmawiałeś z Dameronem? - spytał chłopaka, wyrywając go z zadumania.

- Hm? - uniósł lekko ciemne brwi. - Nie, a ty?

- Rey? - zadał kolejne pytanie, zamiast odpowiedzi.

W oczach bruneta coś błysnęło na imię dziewczyny. Wykrzywił nieznacznie usta i jeszcze bardziej spoważniał.

- Czemu pytasz?

- Czyli tak - stwierdził szybko. - Proponowała ci jakiś układ? Powiedzmy... pomożesz im, a oni darują ci życie?

- Skąd wiesz? - pokręcił głową nie nadążając.

- Powinieneś się zgodzić.

Po tych słowach znów nastała cisza. Jednak tym razem krótsza. Kylo zbliżył się do niego i ujął go za dłoń. Nie chciał patrzeć mu teraz w oczy.

- Nie mamy szans - podsumował swoje przemyślenia, nie odwzajemniając uścisku. - Jesteśmy teoretycznie martwi, rozumiesz?

- Nie mów tak - skarcił go zranionym głosem, jakby bał się prawdy, którą mogły okazać się słowa Hux'a. - Nie wiesz tego.

Poczuł jak uścisk chłopaka na jego dłoni staje się silniejszy, bolesny.

- Czemu tak łatwo się poddajesz? Czy na prawdę jest ci wszystko jedno? - jego niski głos zaczął się łamać. - Wydaje mi się, że wiesz, przynajmniej tak powiedziałeś, że twoje życie to już nie tylko twoja sprawa - drżącymi dłońmi przycisnął jego dłoń do swojej klatki w miejscu serca. - Ale też moja.

Nie wiem kiedy zacząłem cenić twoje życie, ponad swoje. Teraz już nic na to nie poradzisz.

Usłyszał w swojej głowie, na co z całej siły zacisnął zęby, powstrzymując kujące w gardle łzy. Nie był pewien, czy da radę wypowiedzieć na głos to, co teraz pragnął, dlatego ukazał odpowiedź w myślach.

Poradzę. Będę walczył z tobą do końca.

Kylo

Jeszcze przed chwilą czuł niepewność co do mężczyzny. Nie mógł uwierzyć, jak łatwo dał się oszukać Poe. Miał nadzieję, że przez ten cały czas zyskał choć trochę jego zaufania.

Be careful/KyluxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz