Hux
Przez kolejny tydzień miał wrażenie, że stąpa po kruchym lodzie. I z powodu wymykającej im się Rebelii, lecz przede wszystkim z powodu niepewnej powierniczki ich małego sekretu.
Wciąż uważnie jej się przyglądał, jednak gdy tylko kierowała hełm w jego stronę, odwracał nerwowy wzrok. Było mu wstyd. Czuł się upokorzony.
Chociaż musiał tez przyznać, że noc z Renem poprawiła mu nieco humor. Po tym, jak Phasma odeszła, brunet porządnie go pocieszył. Gdyby nie on i jego niezwykłe umiejętności, generał był by teraz w o wiele gorszym stanie.
W związku z tym, że chłopak zniszczył swój hełm, Hux mógł codziennie oglądać posyłane mu przez niego dyskretne uśmiechy, przez które kąciki jego ust niekontrolowanie kierowały się w górę.
Zauważył zdecydowaną zmianę nastawienia do niego pani kapitan. Nie jadła już z nim lunchów, nie zagadywała. W sumie to rozmawiała z nim jedynie w ostateczności.
Czyżby to, czego się dowiedziała sprawiło jej zawód?
Już od dłuższego czasu brał pod uwagę, że kobieta może żywić do niego jakieś głębsze uczucia. W takim wypadku wszystko stawało się jasne. Przecież już nigdy nie spojrzy na niego tak samo. Specjalnie się tym nie przejmował. Cenił sobie jej towarzystwo, lecz nie odczuwał teraz jakiegoś zbytniego braku.
Tego dnia wypił jedynie dwie kawy, co było świetnym wynikiem jak na niego. Schodził z głównego pokładu jak zawsze ostatni, po dokończeniu wszystkich zaległych spraw. Intensywnie rozważał pewną kwestię.
Mógłbym i powinienem pójść teraz prosto do swojej kwatery i w końcu dobrze się wyspać.
Przypomniał sobie dzisiejszy widok swojego odbicia w lustrze i od razu wykrzywił usta. Ciemne wory pod oczami robiły się coraz większe.
Ale mógłbym także, i w sumie trochę chciałbym, pójść do Rena.
Miał do niego parę spraw no i po prostu zwyczajnie za nim tęsknił. Ale do tego by się przed sobą nie przyznał.
Podniósł wzrok na drzwi, do których doprowadziły go nieposłuszne i ledwo żywe nogi. Westchnął z rezygnacją i dwa razy zapukał. Na tyle mocno, na ile pozwalały mu siły. Drzwi się rozsunęły, więc przekroczył próg. Pokój był ciemny, jak zawsze. Musiał wytężyć wzrok, żeby upewnić się czy na pewno widzi sylwetkę chłopaka na łóżku.
Kylo
Mimo, iż dobrze słyszał kroki od strony wejścia, postanowił udawać śpiącego. Był zwyczajnie ciekaw, co Hux zrobi w takiej sytuacji.
- Wiem, że nie śpisz, Kylo - usłyszał jego pewny głos, ale nie zareagował.
Z trudem powstrzymał uśmiech, gdy po chwili poczuł uginający się obok materac. Spróbował oddychać spokojnie i równo, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Na parę długich minut zapanowała cisza, która jednak mu nie przeszkadzała. Naprawdę poczuł senność. Tak działała na niego obecność mężczyzny. Gdy był blisko, miejsce jego zmartwień i smutków zajmowało spokój. No i niekiedy jeszcze podniecenie jego bliskością.
- Chciałem cię spytać o tą dziewczynę... - zaczął chłodno.
Westchnął z niezadowoleniem i otworzył usta.
- Nie chcę o niej rozmawiać - pomimo starań, nerwy w jego głosie były wyraźnie słyszalne.
- Dlaczego? - ton głos stał się bardziej podejrzliwy. - Jeśli ukrywasz przede mną coś istotnego, to ci tego nie wybaczę, pamiętaj.
CZYTASZ
Be careful/Kylux
RomanceTo nie fluff. Nie ma tu kotków i lodów, ani ślubów. Sorrki jeśli kogoś zawiodłam. Ale wolę ten ship jako coś w stylu "Bad Romance", niż "uuu słodziaki". No więc tyle. Piosenka przewodnia: Daddy Issues, The Neighbourhood