Kylo
Nie mógł zaznać spokoju. Dręczyło go tak wiele spraw.
Jakiś czas temu, mniej więcej wtedy, gdy Snoke skarcił go przed swoim obliczem, jakaś zewnętrzna siła zespoliła go i Rey. Ich umysły wyczuwały się nawzajem. Dzięki temu wiedział o jej uczuciach co do niego. Stwarzała pozory nienawiści i pogardy, ale w głębi mu współczuła.
"To przez nią mam te przeklęte wątpliwości"
Jak określił to mistrz, był mocno rozdarty pomiędzy jasną i ciemną stroną. Tak było od zawsze. Ale teraz, przez jej obecność w jego głowie, jasność mocno się uwydatniła.
Dziewczyna nie była mu obojętna. Przeciwnie. Była bardzo interesująca. Tak jak każda z nią rozmowa. Miał co do niej swoje zamiary. Już dawno przyswoił fakt, iż jest od niego potężniejsza.
Po odpowiednim przeszkoleniu, stanie dumnie po mojej stronie i razem zawładniemy galaktyką. Ma Luke'a na wyciągnięcie miecza, więc z łatwością się go pozbędziemy.
Te dylematy i więź z dziewczyną coraz bardziej oddalały go od Huxa. Nie mógł powiedzieć, że za nim nie tęskni. Jednak jego zachowanie zaczęło go mocno irytować, przez co starał się omijać go szerokim łukiem aby nie wypaść w szał.
Do tego miał podejrzenia, że to właśnie generał pozbawił go miecza. A ta myśl sprawiała, że jego złość tylko wzrastała.Wyszedł spod prysznica i owinął biodra ręcznikiem. Przejrzał się szybko w lustrze i przejechał dłonią po prawym policzku. Skrzywił się nieznacznie wyczuwają nierówną bliznę pod palcami. Potrząsnął głową roztrzepując tym dość długie, czarne włosy, skręcające się powoli w delikatne fale wokół jego twarzy.
Otworzył drzwi łazienki i wbił wzrok w dziewczynę stojąca po drugiej stronie pokoju. Stała tyłem, jakby jeszcze nie wyczuła jego obecności. Warknął pod nosem.
Cholerna moc zawsze musi łączyć nas w najmniej odpowiednich momentach.
- Boże, załóż coś - skrzywiła się na jego widok, odwracając się pół bokiem.
Przewrócił oczami, dostrzegając na jej policzkach pokaźne rumieńce. Sięgnął po czarny płaszcz generała, który kiedyś sobie od niego pożyczył i narzucił go na ramiona. Lubił go, pomimo że był sporo za ciasny.
- Powiedz, spytałaś o to Luke'a?
- Nie. Niby nie duża ta wyspa, ale jak się gdzieś dziadek zaszyje to jakby szukać ziarnka piasku na pustyni.
- Jasne. Czyli znów będziesz mi wytykać?
- Nie - ogniki wrogości w jej oczach jakby przygasły. - usłyszałeś ode mnie już wszystko.
Kylo uniósł lekko brodę, szczerze zaciekawiony, co takiego tym razem od niej usłyszy.
- Czy Luke był dobrym mistrzem zanim...
- Spróbował mnie zabić? Przeciętnym bym powiedział. Za młodu wyrobił sobie reputację sławy, ale nauczycielem był miernym.
- Teraz to w ogóle zdziwaczał.
- Ta? - podchwycił, mrużąc oczy.
- Samotność mu nie służy. Zza brody mu już praktycznie twarzy nie widać.
Chłopak zaśmiał się pogardliwie.
- A jak zareagował na śmierć Hana?
Ogień w jej brązowych oczach na nowo zapłonął. Jednak szybko ze smutkiem spuściła wzrok.
CZYTASZ
Be careful/Kylux
RomanceTo nie fluff. Nie ma tu kotków i lodów, ani ślubów. Sorrki jeśli kogoś zawiodłam. Ale wolę ten ship jako coś w stylu "Bad Romance", niż "uuu słodziaki". No więc tyle. Piosenka przewodnia: Daddy Issues, The Neighbourhood