Metalowa maszyna kołysała się w swoim rytmie, wystukując przy tym unikalną melodię. Młody chłopak siedział w jednym z przedziałów wsłuchując się w dźwięki elektrycznej gitary i perkusji. Nawet nie zauważył gdy ktoś usiadł na przeciwko niego, zbyt pochłonięty swoją playlistą przy, której najczęściej zasypiał. Ludzie często patrzyli na niego jak na dziwaka, bo kto normalny zasypia przy piosenkach „Three Days Grace” czy „Skillet”? Jest taka jedna osoba, a mianowicie Changbin. Młody tatuażysta oparł głowę przy oknie i pozwolił sobie odpłynąć do krainy Morfeusza, w końcu miał jeszcze przed sobą kilka godzin podróży.
Naprzeciwko niego siedział ciepło opatulony chłopak, owinięty grubym wełnianym szalikiem. Na głowie miał równie grubą czapkę z pod której wystawiało kilka kosmyków w kolorze oberżyny. Ciemne czekoladowe oczy przyglądały się trochę mniejszemu mężczyźnie ubranemu na czarno. Z pod rękawa jego koszulki wystawał kawałek tatuażu. Jak wywnioskował student był to kompas. W całym przedziale słuchać było muzykę, której słuchał czarnowłosy i Felix zastanawiał się jak drugi może spać przy takich dźwiękach. Przez chwilę chciał zwrócić mu uwagę, jednak szybko porzucił tę myśl i skupił się na wyplątaniu się z zimowej odzieży. Następnie wyciągnął ze swojego plecaka szkicownik i piórnik, które ułożył na małym stoliczku przy oknie. Wyjrzał za okno z nadzieją znalezienia jakiejś inspiracji jednak jedyne co znajdowało się po drugiej stronie to puste pola z okazjonalnie jednym czy dwoma małymi domkami w oddali, które teraz były pokryte grubą warstwą białego puchu. Westchnął cicho i wzrokiem powrócił do śpiącego na przeciwko chłopaka. Musiał przyznać sam przed sobą, że nieznajomy był przystojny. Fioletowo włosy otworzył swój szkicownik i zaczął kreślić, co jakiś czas podnosząc wzrok na swojego towarzysza podróży.
Changbin otworzył oczy czując jak pociąg staje w miejscu. Przeciągnął się rozprostowując zdrętwiałe kończyny i rozejrzał dookoła. Postój w jakimś małym miasteczku, uroczy chłopak siedzący na przeciwko zawzięcie coś rysujący, kilkoro pasażerów przechodzących do innego wagonu. Zmieniająca się piosenka na playliscie sprawiła, że tatuażysta zaczął cicho nucić pod nosem, w końcu to jego ulubiona. Changbin sięgnął do swojej torby sportowej wyciągając z niej butelkę wody mineralnej i upił z niej spory łyk. Okazjonalnie spoglądał to na siedzącego naprzeciwko jak wywnioskował młodszego od niego chłopaka, to na zabieganych ludzi na peronie. Przewrócił oczami widząc czule żegnającą się parę i wziął do ręki telefon aby czymś się zająć do czasu, aż pociąg znowu ruszy.
Felix był tak pochłonięty swoją pracą, że nie zwrócił uwagi, że starszy obudził się już jakiś czas temu, ani na fakt, że pociąg wjechał na stację. Rysowanie podczas ciągłego drgania maszyny okazało się o wiele trudniejsze niż sobie to wyobrażał, ale skoro już zaczął to skończy. Lee Felix zawsze kończy to co zaczyna. Aktualnie był na etapie cieniowania całego rysunku, ze skupieniem wpatrywał się w swoją prace nie chcąc popełnić żadnego błędu. Podniósł wzrok aby porównać cienie na twarzy śpiącego chłopaka z tymi na rysunku, jednak nie spodziewał się pary ciemnych oczu patrzących ma niego z zaciekawieniem. Przeklnął w myślach i spuścił głowę w dół wracając do rysowania. Miał tylko nadzieję, że czarnowłosy nie zwróci uwagi na jego dziwne zachowanie i nie zapyta przypadkiem co rysuje. To było by niezręczne.
Pociąg znowu ruszył i Changbin wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Ułożył się wygodnie i znowu przymknął powieki wsłuchując się w refren piosenki, która aktualnie leciała. Felix z kolei skończył swoje dzieło i był z niego całkiem zadowolony. Ukradkiem zerknął na chłopaka z tatuażem i widząc, że ten znów zasnął odetchnął z ulgą. Przez resztę podróży nie odważył się spojrzeć w jego stronę swój wzrok kierując na widoki znajdujące się za oknem. Dzień powoli zbliżał się ku końcowi, z każda kolejną minutą Felix był co raz bardziej zmęczony. Nawet nie zauważył kiedy przysnął, po mimo muzyki, która nieustannie leciała w słuchawkach starszego.
Changbin przebudził się w momencie gdy wszystkie piosenki z jego playlisty zostały przez niego przesłuchane. Wyjrzał przez okno przyglądając się ciemności spowijającej świat momentami rozświetlanej malutkimi punkcikami gdzieś w oddali. Chłopak o ciemno fioletowych włosach spał, głowę opierając na rękach pod którymi leżał szkicownik. Czarnowłosy rozejrzał się dookoła i upewnił się, że młodszy śpi, a następnie wziął do ręki delikatnie zeszyt i zaczął przeglądać jego zawartość. Zatrzymał się przy kilku rysunkach, które przykuły jego uwagę, reszta nie była w jego stylu ale zdecydowanie miała w sobie coś wyjątkowego. Ostatni rysunek zaskoczył starszego i sprawił, że spojrzał on na studenta z zaciekawieniem. Na kartce był on sam, z głową lekko przechylona na bok, oczy przymknięte, ręce skrzyżowane na klatce piersiowej, słuchawki w uszach. Changbin uśmiechnął się szeroko podziwiając prace. Dzieciak był zdecydowanie dobry, może nawet lepszy niż on sam. Słysząc ogłoszenie konduktora zamknął zeszyt i wstał ze swojego miejsca zakładając kurtkę. Zarzucił na ramię swoją torbę i gdy towarzysz jego podróży podniósł głowę zdezorientowany, Changbin podał mu szkicownik podnosząc przy tym jedną brew i posyłając mu mały uśmieszek. Następnie wychodząc z przedziału, zostawiając sfrustrowanego chłopak samego. Felix schował głowę między dłonie wydając z siebie dźwięki zażenowania. Ciemnowłosy na pewno widział jego rysunek. Westchnął cierpiętniczo i schował nieszczęsny zeszyt do plecaka.
CZYTASZ
Midnight Train ; Changlix
FanfictionChangbin to dwudziestoletni tatuażysta, który często podróżuje do swoich klientów. Felix to młody student akademii sztuk pięknych, kochajacy podróże ponad wszystko. Obaj kończą razem w przedziale, aż w końcu jeden z nich postanawia poznać bliżej t...