drawings & names

3.2K 445 121
                                    

„- Changbin od kiedy ty nosisz szalik? I do tego w takim kolorze... - Chan spojrzał na młodszego unosząc jedna brew do góry.

- Nie noszę. - ciemnowłosy wzruszył ramionami pakując swoją torbę.

- W takim razie mogę go wziąć? Swój oddałem Minho.

- Bierz. - mruknął Changbin rozglądając się po studiu. Młodszy wydał z siebie okrzyk zwycięstwa gdy pomiędzy stertą papierów wypatrzył czarny notatnik.

- Posprzątaj ten chlew. - odwrócił się do Chana wskazując za siebie na kupę dokumentów, które teoretycznie powinny być posegregowane. Starszy tylko machnął ręką i zaczął pakować swoją własną torbę.

- Skąd ty wytrzasnąłeś ten szalik? - srebrnowłosy przytulił do siebie puchary materiał wzdychając przy tym. Dopiero w tym momencie Changbina olśniło.

- Nie mogę ci go dać.

- Co? Dlaczego? - oburzył się Chan spoglądając na Changbina wrogo.

- Bo nie jest mój. - mruknął ciemnowłosy i wyrwał drugiemu szalik z rąk.

- Changbinie czy.. - zaczął starszy jednak po chwili ucichły zastanawiając się co chciał powiedzieć. - Czy ty kogoś masz? - wydusił w koncu próbując powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem gdy zobaczył jak młodszy wytrzeszcza oczy na jego słowa.

- Spadaj, Chris. - warknął Seo i wyszedł ze studia kierując się na peron."

×

Changbin nawet nie zdążył dobrze usiąść na swoim miejscu, a już wiedział z kim dzieli przedział. Uśmiechnął się pod nosem widząc niesforne kosmyki w kolorze oberżyny wystające spod czarnej czapki i piegowate policzki. Zatopił nos głębiej w miękkim materiale w myślach przyznając racje Chrisowi, szalik był naprawdę ciepły i przyjemny w dotyku. Odłożyl swoją torbę na podłogę i usiadł na przeciwko chłopaka pochłoniętego szkicowaniem czegoś w swoim zeszycie. Felix nawet nie zwrócił uwagi, że ktoś usiadł naprzeciwko niego zbyt pochłonięty swoim rysunkiem. Dopiero gdy kichnął kilka razy przeklinając pod nosem zimę i niską temperaturę podniósł wzrok i widząc czarnowłosego po raz kolejny przeklnął w myślach, że akurat teraz gdy jest przeziębiony musieli się spotkać po raz kolejny. Pociągając nosem wrócił do swojej pracy po kilku minutach znów podnosząc głowę do góry i z wytrzeszczonymi oczami wpatrując się w starszego. Jego ukochany niebieski szalik był owinięty wokół szyji chłopaka zakrywając połowę jego twarzy. Felix przez chwilę bił się z myślami czy powinien się odezwać czy nie. Ale ostatecznie to jego szalik więc ma prawo go odzyskać, prawda?

- Czemu masz mój szalik? - wychrypał po chwili karcąc się w myślach za taki dobór słow. Starszy rozbawiony uniósł jedną brew do góry po chwili wybuchając śmiechem.

- C-co cię tak śmieszy? - speszył się fioletowo włosy odwracając wzrok od siedzącego na przeciwko chłopaka.
Normalnie schowałby się w swoim ulubionym szaliku ale teraz z wiadomych powodów nie mógł tego zrobić.

- Zostawiłeś go ostatnio. - mruknął Changbin ściągając jasnoniebieski materiał następnie podając go młodszemu.

- Dziękuje. - wyszeptał Felix odwracając głowę w stronę okna aby choć trochę ukryć rumieńce, które zawitały na jego policzkach.

- Koniec rysowania na dzisiaj? - spytał czarnowłosy bawiąc się telefonem. Młodszy pokiwał głową nie odwracając wzroku od białych pól.

- Eh, szkoda chyba niepotrzebnie się szykowałem. - zaśmiał się Changbin.

Felix wytrzeszczył oczy. Czy ten chłopak właśnie dał mu nie do końca jasne ale jednak przyzwolenie na rysowanie go? Oczy fioletowowłosego zaświeciły się niczym dwa małe ogniki.

- Felix. Lee Felix. - mruknął ledwie słyszalnie zabierając się za rysowanie starszego. W końcu nie przepuści takiej okazji.

- Changbin. Seo Changbin. - czarnowłosy uśmiechnął się następnie wyciągając z torby książkę i zatracając się w lekturze.

Midnight Train ; Changlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz