29

1.1K 54 2
                                    

Przepraszam was bardzo że rozdział jest dopiero dzisiaj ale moje plany zostały troche pokrzyżowane.

*POV ALEX*
Zauważyłam że zadania są związane z magicznymi stworzeniami. Więc zaczełam pomagać Jamesowi studjując z nim całą książke Newta Sacamandera. Szło mu nieźle aczkolwiek mogło być lepiej.
- No dobrze więc jak oswoić Kelpie ?
- Założyć jej ogłowie.
- Dobrze.
- Alex męczysz mnie już z tym od miesiąca,skąd masz pewność że to chodzi o magiczne stworzenia ?
- Nie mam pewności.
- Świetnie.
- Też cie kocham. - nagle do pokoju wszedł Remus.
- Hej co porabiacie ?
- Alex męczy mnie z magicznych stworzeń.
- No i dobrze,może wkońcu coś ci sie wbije do tej główki.
- Ja was serio nie rozumiem. Jak ty możesz z nią wytrzymywać ?
- Innego wyjścia niema. - odezwałam sie wkońcu.
- Uwierz że moge i bardzo mnie to cieszy. - powiedział Remus.
- A ty gdzie byłeś ? - zapytałam.
- Pomagałem Syriuszowi w zadania z zielarstwa,teraz Łapa próbuje namówić Dorcas na randke.
- No widzisz ? Można ? Można.
- A ktoś mówił że nie można ? - zapytał James.
- Widzisz,patrząc ile ty sie napracowałeś to tak. Ja mówiłam że nie można. Dobra ide sie przejść. - wyszłam z dormitorium,przeszłam szybko przez PW i wyszłam na korytarz. Szłam i szłam aż wreszcie doszłam do mojego ulubionego miejsca. Nie,nie do biblioteki,do drzewa Huncwotów. Usiadłam sobie i podziwiałam widoki,myśląc nad tym jak dawno nielatałam. Postanowiłam że dzisiaj troche polatam pod gwiazdami. Zobaczyłam że z krzaków wypełznoł wąż.
- Witaj Alexxxxxxxx - zasyczał. Zaraz,zaraz ja go rozumiem ?
- Ymmmmm ty mówisz ludzkim głosem ?
- Nie,to ty jesteś wężousta.
- Słucham ?
- Nazywam sie Nardak,jesteś wężousta. Dużo węży o tobie słyszało. Ty możesz go pokonać. Musze już z tąd iść. Pamiętaj,możesz go pokonać. Ty to potrafisz.
- Nardak,poczekaj. - wąż zniknął w zaroślach. Nagle zobaczyłam jakby obraz który ktoś chciał mi pokazać. Był tam chłopiec i jakiś łysy,biały ktoś. Zaraz,zaraz to Voldemort.
- Ona już wie mój panie. Ktoś nas zdradził.
- Kto ośmielił sie mnie zdradzić ? - zapytał Voldemort.
- On mój panie,to jakiś obcy,to szpieg. - powiedział chłopak pokazując na coś a raczej na kogoś kto pokazuje mi ten obraz. - Trzeba otworzyć komnate panie.
- Tak,trzeba. A teraz zabij. - zobaczyłam zielone światło i czarny obraz. Wruciłam do rzeczywistości,szybko wstałam i biegłam jak najszybciej do wujka. Opowiedziałam mu wszystko.
- Och Alex,trudno mi to mówić,ale musze poprosić cie o pomoc. Trzeba zniszczyć wszystkie horkruksy. Jeśli sie zgodzisz to zaczniemy po turnieju.
- Zgadzam sie wujku. Ale co to za komnata ?
- Komnata tajemnic. Stworzył ją jeden z założycieli Hogwartu, Salazar Slitherin. Tylko potomek Salazara potrafi otworzyć komnate tajmniec i tylko on wie gdzie ona jest. Voldemort musiał tam mieć coś cennego skoro chce sie tam dostać. No ale dobrze. Prosze cie tylko abyś nikomu nie mówiła o tym co sie stało na błoniach i o tym że będziemy szukać horkruksów. To bardzo niebezpieczna wyprawa.
- Dobrze. Wujku czemu rozumiem mowe węży ?
- To znaczy że musisz być potomkinią Salazara. Idź już Alex. Później wyśle ci sowe. - wyszłam z gabinetu wuja i szybkim krokiem skierowałam sie do PWG. Niezwracając uwagi na nawoływania Lili i Dorcas,przeszłam przez PW jak gdyby nigdy nic i ruszyłam do swojego pokoju.
- Hej. - przywitał sie Syriusz. Byłam tak zamyślona że weszłam na swoje łóżko i zasłoniłam sie kotarami. To będzie trudna wyprawa ale musze pokonać tego psychopate. Nagle usłyszałam pukanie w okno. Zerwałam sie z łóżka i odpuchając Jamesa i Remusa podchodzących do okna,otworzyłam je i zabrałam list. Wruciłam na swoje stare miejsce. Otworzyłam koperte i zaczełam szybko czytać.
Alex. Chciałem ci przekazać że ta wyprawa nie potrwa krótko. Jeżeli chcesz zacząć poszukiwania to najlepiej już. Wiem że to będzie dla ciebie krótko ale najlepiej by było jakbyś sie odizolowała od przyjaciół. Pozatym niedługo może nadejść mój koniec. Więc musimy sie śpieszyć. Spal ten list tak aby nikt go nieprzeczytał. Wujek.
Świetnie i co ja mam teraz zrobić ? Unikać chłopaków i dziewczyny,wujej może niedługo zginąć i dotego musze szukać horkruksów i jestem najprawdopodobniej dziedziczką Slytherinu. Gorzej być niemoże. A jednak. Zobaczyłam na tyle kartki napis. Ps. Profesor Slughorn ma pewne ważne wspomnienie. Odzyskaj je jak najszybciej.
Dobra no to do roboty. Spaliłam list i wyszłam zza kotar.
- Potrzebuje peleryny James. - powiedziałam.
- Po co ci ? - zapytał podejrzliwie.
- Niemoge wam powiedzieć. Daj prosze.
- Niedam do puki nie powiesz po co. Co sie z tobą dzisiaj dzieje ? Dziwnie sie zachowujesz.
- Nic sie nie dzieje. - podeszłam do szafki Remusa i wyciągnełam z niej flakonik z Płynnym Szczęściem.
- Po co ci to ? - zapytał Lunio.
- Potrzebne.
- Ale po co ?
- Niemoge powiedzieć.
- Czemu ?
- Bo to może zagrażać waszemu życiu. - cała trójka zbladła. Zabrałam peleryne z rąk Jamesa i już chciałam wychodzić gdy..........
- Miałem tego nie mówić ale oatatnio rozmawiałem z wężem. - odezwał sie James. Zesztywniałam,złapałam go za ręke i wyprowadziłam z tąd. Weszliśmy do jednej z opuszczonych klas i opowiedziałam mu wszystko,wujkowi napisałam sowe i zgodził sie aby wyprawa była kontynuowana z Jamesem ale dopiero jutro. Mamy już cały plan. Wruciliśmy do pokoju i zostało nam tylko jedno. Przecież niemożemy narazić Remusa i Syriusza na niebezpieczeństwo.
- Wiecie że was kochamy,prawda ? - zapytałam.
- Tak. Co sie stało ? - zapytał Remus.
- Nic. Ale musimy to zrobić. - powiedziałam przez łzy. Przyłożyłam mu różdżke do głowy i już chciałam wypowiedzieć formułke.......
- Jeśli macie zginąć w walce z nim to my razem z wami. - powiedział Remus.
- Ale.......jak ?
- Nieważne jak. Poprostu zaufajcie nam i pozwulcie sobie pomóc. - odezwał sie Syriusz.
- No dobrze. Innego wyjścia nie mamy. - powiedziałam i wtuliłam sie w Remusa. Po chwili byłam przytulana przez trzy najważniejsze osoby w mojim życiu. Wszyscy przytulając sie zasneliśmy.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz