25

1K 55 4
                                    

Rano obudził mnie silny ból głowy. Wypiłam odpowiedni eliksir i dopiero w tedy zauważyłam że Remusa niema.
- Hej. - odezwał sie James.
- No hej. Widziałeś gdzieś Remusa ?
- Nie,niema go ?
- No nie. - drzwi sie otworzyły a w nich stał uradowany Luniek.
- Nie zgadniecie co sie stało ?
- No co. - zapytał James z uśmiechem.
- Elisabeth zgodziła sie iść ze mną na bal. - zaksztusiłam sie sokiem dyniowym. A James otworzył szeroko buzie.
- Słucham ?! - krzyknełam.
- No zgodziła sie. - wyszłam trzaskając drzwiami. Poszłam do biblioteki.
*POV JAMES*
- A tej co jest ? - zapytał zdziwiony Remus.
- Może to że jest twoją dziewczyną ? I to że wczoraj pytałeś czy pójdzie z tobą na bal ?
- Przeciesz my jesteśmy przyjaciółmi.  I wiedział bym jak bym miał dziewczyne.
- Dobrze sie czujesz ? - zapytałem,coś jest ewidentnie nie tak. Luniek nigdy by nie skrzywdził mojej siostrzyczki.
- Tak,wręcz idealnie. Ide do PŻ. - Remi wyszedł a ja obudziłem Łape i wszystko mu opowiedziałem.
- Musimy ogarnąć o co chodzi.
- Koniecznie. - odpowiedziałem.
*POV ALEX*
Po wypożyczeniu paru książek skierowałam sie do PŻ. Żeby pograć sobie na pianinie i spokojnie poczytać. Weszłam do środka i zobaczyłam Remusa grającego na pianinie. On gra na pianinie ? Wsłuchałam sie w melodie. Zaraz zaraz to przeciesz moja piosenka!!! Ale skąd on.......

- Skąd znasz tą melodie ? - zapytałam gdy skończył grać a w moje oczy zaszkliły sie.
- Przyśniła mi sie. Widziałem jakąś dziewczyne która ją grała. Znasz ją ?
- T-tak.
- Wszystko dobrze ?
- Pewnie. - otarłam łzy. - Wszystko dobrze. J-ja może już pójde. - wyszłam. Poszłam na lekcje czyli na eliksiry. Lekcja mineła nam szybko. Sev bardzo dobrze prowadził lekcje. Wyszłam z sali i zobaczyłam jak Remus całuje Elisabeth. Wyszłam na pusty korytarz i zaczełam sobie śpiewać.
- Uciekam piwnicami wrażeń,słyszałam tak jest troche łatwiej.
- Idz do piekła. - powiedział jakiś Ślizgon gdy go mijałam.
- I niestrasz mnie tu piekłem bo dobrze je znam. - dalej śpiewałam wychodząc na błonia. - Taka chodze niewyspana,przez całą noc aż do rana. Swojego zdania bronie jak na łańcuchu pies. Weź sie przyznaj,co mi robisz. Ciągnie mnie do ciebie tak. A biec przed siebie sił sie pozbyć. Wieś sie przyznaj że go chcesz. Ja bronie sie i bronie,niechce już sie kochać w tobie. Ta siła,nieznana ciągnie mnie do ciebie. - reszte dnia spędziłam z daleka od tej dwójki. Właśnie siedziałam sobie na błoniach gdy podeszli huncwoci i moji przyjaciele z Durmstrangu.
- Heh Al. Jak sie czujesz ? - zapytał Syriusz.
- Dobrze.
- Jesteś już gotowa na bal ? - zapytał Aaron.
- Nie ide.
- Co ?! - krzykneli wszyscy.
- Nie ide.
- Ale dlaczego ? - zapytał Mark.
- Bo niemam z kim ? A pozatym niemam ochoty.
- Idziesz i koniec. - powiedział James. - Zaraz znajdziemy ci partnera.
- Chodź ze mną. Jako przyjaciele. - zaproponował Andrew.
- No niewiem.
- Ale my wiemy. Idziesz i koniec. - powiedział Syriusz.
- Yhhhhh no dobra.
- Super,jutro idziemy kupić tobie kreacje. - powiedział James. - O mam lepszy pomysł,kupimy ci dwie kreacje i gdy machniesz różdżką będziesz mogła zmienić na taką jaką chcesz.
- Tak kupimy ci najładniejsze sukienki. Jedną do wolnych tańców,taką typową na bal a drugą do troche szybszych dobrze ? - zapytał Syriusz.
- Niech wam będzie.
- No to my idziemy. Jutro sie spotykamy w WS. - powiedział Edi.
- Ciesze sie że mam takich kochanych braci.
- A my że mamy taką siostre.
- A wy z kim idziecie ?
- Ja z Lili a Syriusz z Dorą.
- Super. Musze sie z nimi w takim razie umówić na przygotowania.
- No i masz sie tak uśmiechać cały czas. - powiedział Syriusz dotykając mojego nosa palcem. - Pip. - zaśmialiśmy sie i ruszyliśmy do szkoły. Jutro ciężki dzień.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz