31

917 51 4
                                    

Po lekcjach ubrałam sie w miarę ciepło i ruszyłam na spotkanie z Luniem. Zobaczyłam go siedzącego przy jeziorze,zastanawiał sie i wyglądał jakby sie bił ze swojimi myślami.
- Jestem.
- To dobrze. Musimy porozmawiać. Bardzo ale to bardzo poważnie.
- Słucham zatem.
- Niemożemy być razem.
- Słucham ?
- Niemożemy być razem. - chyba sie przesłyszałam,albo to sen. To sen prawda ? Zaraz sie obudze i będzie dobrze.
- Aaaaaa to wasz kolejny żart ? Wiesz że nielubie żartować z takich żeczy ale to ci sie udało. - zaczełam sie śmiać. - Bo to żart. Prawda ?
- Nie. To nie jest żart.
- A-ale.......czemu ?
- Jestem potforem. Zasługujesz na kogoś lepszego. Boje sie o ciebie.
- Pogieło cie prawda ? Jesteśmy razem,oświadczas mi sie i teraz twierdzisz że niemożemy być razem ?!
- Jestem potworem nierozumiesz ?! Co pełnie zmieniam sie w potwora!!!
- A ja to może nie! A pozatym przeciesz masz eliksir!!!
- Jestem bestią,potworem. Jestem straszny!!!
- Tak jesteś. - popatrzył na mnie dziwnie. - Ale nie w każdą pełnie tylko teraz. Teraz zachowujesz sie jak potwór.
- Chce żebyś była szczęśliwa.
- Człowiek,potwór,jednorożec. Jestem szczęśliwa tylko z tobą.
- Powiedziałem,to koniec.
- Dobrze. - zdjełam pierścionek z palca i płacząc wystawiłam ręke aby mu go oddać.
- Zatrzymaj go.
- Nie chce.  Niepotrzebny mi.
- Mi tym bardziej.
- Zgoda. - zamachnełam sie i rzuciłam do jeziora jak najdalej mogłam. Odwruciłam sie na pięcie i zaczełam iść w strone zamku. Weszłam do dormitorium i rzuciłam sie na łóżko.
- Co sie stało ? - zapytał James.
- Remus powiedział że niemożemy być razem bo on jest potworem i że zasługuje na kogoś lepszego.
- Nierozumiem go. - powiedział Syriusz i przytulił mnie wraz z Jamesem. - Porozmawiamy z nim.
- Nie. Szanuje jego decyzje. Chce,to niech tak będzie. Ide spać.
Szybko zasnełam,to pewnie ze zmęczenia. Rano ogarnełam sie i unikając Remusa poszłam na lekcje. Śniadania nawet nie tknełam. Lekcje mineły dosyć szybko. Postanowiłam że zrobie szybko lekcje i pójde sie przejść. Pierwsze za co sie wziełam to zadanie z eliksirów. Mieliśmy opisać płynne szczęście. Później ONMS,wygląd i cechy Feniksów. Ech,proste. Wyszłam z biblioteki w celu pójścia do PŻ. Szłam korytarzem gdy zobaczyłam napis z krwi na ścianie. Przestraszyłam sie. Tuż obok stał jakiś puchon,był spetryfikowany. Żeby nie marnować czasu wysłałam patronusa do wujka. W mgnieniu oka pojawił sie obok mnie. Opowiedziałam mu wszystko. Był przestraszony,pytał czy mam coś z tym wspólnego. Ja albo James ale żadne z nas tego nie zrobiło,ja byłam w bibliotece a James w dormitorium.
~Skip time~
Dzisiaj odbędzie sie trzecie zadanie. Co do komnaty to nic podejrzanego sie nie działo. Pomijam fakt że trzech uczniów jest spetryfikowanych. No dobrze wracając,właśnie siedze koło Jamesa w WS.
- Dzisiaj odbędzie się trzecie zadanie. Jednak nie będzie ono proste. Uczestnicy będą musieli przeżyć tydzień w lesie bez różdżki. Bendą mogli wybrać dwa rodzaje broni. A dodatkowo jedną osobe do pomocy. Prosze uczestników do mnie. - wszyscy uczestnicy podeszli do wuja,mówił coś do nich. Zawodznicy ustawili sie w rzędzie i słuchali. - Teraz bende wywoływać osoby do pomocy uczestników. Z Beauxbatons,pannie Delacoure pomoże panna Shark. Z Durmstrangu,panu Krumowi pomoże pan Hiligen. Natomiast z Hogwartu,panu Potterowi pomoże panna Potter. - wstałam i zdziwiona podeszłam do Jamesa.
- Co ty robisz ? - szepnełam.
- Jak to co ? Przeciesz wiem że nieprzepuściła byś takiej zabawy. - no i ma racje. - A pozatym przyda mi sie chodząca encyklopedia u boku. Syriusz by sie raczej nienadawał. A bez ciebie to ja nawet godziny sam nieprzetrwam.
- I to tyle ?
- Nie no co ty przecież wiesz że cie kocham i robie to też po to żebyś była szczęśliwa.
- Dziękuje braciszku.
- Ale przyznaj że jestem lepszy od Syriusza.
- No może troche,jak dla mnie obaj jesteście najważniejsi. Nikt nie jest wyżej a nikt niżej.
- Wszystkich uczestników zapraszam do mnie po obiedzie,wtedy skierujemy się na arene. - odezwał się wujek. - Reszte zasad dowiecie się później. - usiedliśmy do stołu. Syriusz mi gratulował a dziewczyny się martwiły. One też wiedzą o tym co sie stało z Lupinem i ze mną. Pocieszały mnie przez ten czas. Prosiłam je i chłopców żeby niezmieniali z nim relacji przezemnie. Jednak dziewczyny mnie nie posłuchały. Nagle na moim talerzu pojawiła się kartka.

Powodzenia w zadaniu,baw sie dobrze i uważaj na siebie. Bandę trzymać za was kciuki. Tylko nierób głupot. Nawet niewiesz jak sie martwie. Wszyscy trzymamy kciuki i martwimy sie. Jeszcze raz prosze,uważaj na siebie.
R.A.B.  N.B.  B.B.  S.S. ROSZPUNKA  R.L.

R.A.B ? N.B ? B.B ? S.S. ? ROSZPUNKA ?  Kto to ? Zaraz,zaraz. Myśl Alex. No tak ! Regulus Arctulus Black,Narcyza Black,Bellatrix Black, Severus Snape i Lucjusz Malfoy. Ale R.L. ?  Remus ? Nie, w takim razie....... no tak Rudolf Lestrange. Popatrzyłam w ich strone,patrzyli na mnie zaciekawieni moją reakcją. Uśmiechnełam się do nich co odwzajemnili. Jednak Lucjusz uśmiechnął się bardziej przepraszająco. Ja tylko uśmiechnełam się i kiwnełam do niego głową na znak że przyjmuje przeprosiny. Odrazu sie rozpromienił. Nie potrafie sie długo gniewać. Mam za dobre serduszko i tendencje do wybaczania. Jednak jednej osobie niepodaruje. A mianowicie temu potworowi Lupinowi. Ocho idzie tu.
- Gratulacje Alex. - he urywa kontakt i teraz jak gdyby nigdy nic przychodzi i mi gratuluje ? Co za tupet. Widacz że dziewczyny pomyślały o tym samym. - Możemy porozmawiać ? Na osobności ?
- Nie mamy oczym. - powiedziałam i odwruciłam od niego wzrok.
- Prosze porozmawiajmy.
- Alex musi odpoczywać. Niemoże sie stresować. - Lila przejeła inicjatywe. Jak ja ją kocham.
- Hej Alex. Gratuluje. - podszedł do nas Jackson. Tak ten puchon Johny Jackson. - Słuchaj głupio sie zachowałem,może mógłbym ci to jakoś wynagrodzić ?
- Pewnie,może teraz ? Co powiesz na spacerek ?
- Jeżeli nie masz innych planów to zapraszam cie na spacer.
- Ma inne plany. - warknął Lupin.
- Chętnie Johny wybiore sie z tobą na spacer. - odpowiedziałam zbywając Lupina i złapałam Johnego pod ręke. - To widzimy sie potem. - powiedziałam do reszty. Zanim wyszliśmy z WS słyszałam krzyk Remusa.
- I nic z tym niezrobicie ?
- Słuchaj Lupin,trzeba było sie zastanowić co robisz za nim powiedziałeś to co powiedziałeś. - krzykneła Dora a Lupin wychodząc z WS trzasnął drzwiami.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz