Obudziłam sie,odrazu wszystkie wspomnienia z wczorajszego dnia powróciły. Zauważyłam kartke obok mnie.
Czekam na ciebie w pokoju życzeń.
Remus.Ubrałam sie i szybko wypadłam z pokoju. Jak sie uda to jeszcze zdążymy na śniadanie. Weszłam do pokoju życzeń i zobaczyłam Remusa.
- Hej już jestem.
- Hej księżniczko. Jak sie spało ? - zapytał dając buziaka w czoło.
- Dobrze. Spałeś u nas ?
- Tak. Stwierdziłem że musze z tobą zostać. Mam niespodzianke ale musisz mi pomóc. - Remus zaczoł grać na gitarze i gwizdać.
- Wow,niewiedziałam że umiesz grać na gitarze.
- No widzisz. Czyli jednak umiem pozytywnie zaskoczyć.
- I to bardzo,chodźmy na śniadanie,głodna jestem. - Remus zaczoł sie śmiać i złapał mnie za ręke. Weszliśmy do WS i wszyscy patrzyli na nas. Coś nie tak ? Ach,no tak nikt prócz naszych przyjaciół nie wie że jesteśmy razem.
- Hej,Potter ? Umuwisz sie ze mną ? - krzyknął jakiś chłopak z Hufflepufu.
- Wybacz mi Jackson ale ona już jest zajęta. - wydarł sie James. Wszyscy patrzyli to na mnie to na Remusa. Co za idioci.
- Hahaha że niby taka laska jak Potter była z takim fajtłapą jak Lupin ? Niezły żarcik. - ten sam chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ręke. - Chodź złotko do osób z którymi powinnaś sie zadawać.
- Lepiej ją zostaw,chyba że chcesz mnieć ze mną do czynienia. - Remus przyciągnął mnie bliżej siebie. Zaczynało sie robić niebezpiecznie.
- Oj,bo co ty mi możesz zrobić. Podałeś jej amortensje ? Chodź Alex do Skrzydła Szpitalnego ( SS ). - No teraz to mnie wkurzył,byłam tak zła. Niepozwole sobie żeby jakiś puchon który niedorasta Remusowi do pięt obrażał mojego chłopaka.
- Słuch słoneczko. Jeżeli ci życie miłe to zejdz nam z drogi i niewcinaj sie w nie swoje sprawy. - powiedziałam przesłodzonym głosem. W WS zaczeło strasznie wiać. James i Syriusz przybiegli do mnie i razem z Remusem uspokajali. Powoli wiatr uspokajał sie.
- Jeszcze pożałujesz że wybrałaś go a nie mnie.
- Oj bo sie przestrasze. Lepiej ostudź swój zapał kochaniutki. Czekaj pomoge ci. - machnełam ręką a puchon był cały mokry. Cała sala zaczeła się głośno śmiać,nawet nauczyciele ledwo ukrywali uśmiech. Jackson wybiegł z sali a wszyscy gratulowali. Niektóre gryfonki,puchonki i krukonki twierdziły że żadna nieumie mu odmówić i prosiły żeby im pomagać. Chętnie sie zgadzałam. Natomiast chłopcy gratulowali mi związku z Remusem ale zdażali sie też tacy którzy mówili że zawsze moge na nich liczyć. Skończyliśmy śniadanie i poszliśmy na lekcje.
*POV REMUS*(po lekcjach)
Byłem zaskoczony tą całą sytuacją z rana. Szedłem właśnie z Alex do wieży.
- Czemu to zrobiłaś ? Dałbym sobie rade.
- Doskonale o tym wiem Luniaczku ale niechciałam żebyś mu przywalił. Dostał byś szlaban a tak ani ty nie masz szlabanu ani ja a on sie doigrał.
- Och Alex,co ja bym bez ciebie zrobił ?
- Zginął byś z tęsknoty. - Merlinie ona nawet niewyobraża sobie jak bardzo sie ciesze że ją mam przy sobie. Doszliśmy do PW i udaliśmy sie do mojego pokoju. W środku byli już Rogacz i Łapa.
- Niezgadniecie kogo dzisiaj widziałem. - zaczoł Syriusz.
- No jedziesz. - położyłem sie na łóżku a Alex podeszła do mojej szafki.
- Remiiiiiiiiii,moge ? - zapytała słodziudko. No tak czekolada.
- No weź sobie ale zato chce trzy buziaki. - Alex wyciągneła czekolade,weszła na łóżko z drugiej strony i nachylając sie nademną dała trzy buziaki.
- Co takie krótkie ? - zapytał James śmiejąc sie.
- Nie powiedział jakie. - wyszczerzyła sie i pokazała Rogaczowi język. - Dobra Łapa mów o co chodzi.
- Dzisiaj widziałem jak Bella wychodzi z naszego PW. A u nas w pokoju była jakaś fiolka i różdżka. Ale to nie była rożdżka Belli,to była różdżka Smarka.
- Ciekawe. - powiedziała Alex jedząc już czwarty kawałek czekolady. Usiadłem.
- Pokaż mi tą fiolke. - Łapa podał mi fiolke odkręciłem ją i zacząłem wąchać.
- Dziwna ta czekolada. - Alex zaczeła nieprzytomnie mówić. - Pachnie jak.....
- Wywar żywej śmierci. - powiedziałem zamykając fiolke.
- Tak skąd wiedziałeś ? - wyrwałem jej czekolade. Była otruta wywarem żywej śmierci.
- Szybko do skrzydła z nią. - wziołem Alex na ręce,James szedł szybciej żeby zrobić przejście a Syriusz wzioł czekolade,fiolke i różdżke Smarka. Najwidoczniej to ja miałem zjeść czekolade. Pani Pomfry szybko zaczeła podawać Alex jakieś lekarstwa. Przyszedł dyrektor i zaczął słuchać co sie stało. Profesor Slughorn zaczął przesłuchiwać Smarka i Belle w lochach a my siedzieliśmy zmartwieni już chyba z godzine. Osoba która spożyje ten eliksir powinna natychmiast umrzeć a Alex powoli oddychała. Nagle jej klatka piersiowa przestała sie poruszać. Jakaś siła uniosła Alex wysoko nad łóżkiem i zobaczyliśmy błysk. Na nadgarstu Alex zaczeła sie pojawiać brązoletka ze skrzydłami a Alex spokojnie opadła spowrotem na łóżko. Znowu zaczeła oddychać.
- Co to było ? - zapytałem dyrektora.
- Nie wiem Remusie,wiem tylko że Alex będzie najsilniejszą czarownicą na świecie i zmieni się troche pod względem wyglądu.
- Czyli że będzie żyć ? - zapytał James.
- Tak,będzie żyć. Pierwszy raz widze coś takiego na oczy. Jest bardzo silna. No dobrze chodźmy już. Jak sie obudzi to pani Pomfry nas zawoła.
CZYTASZ
Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~
FanfictionPewna dziewczyna Alex Malfoy zaczyna swój 5 rok nauki. Zmienia szkołe , znajomych i samą siebie. Przeżyje dużo przygód wraz z bratem i przyjaciółmi ale co zrobi gdy pewnego dnia na jej droge wejdzie...... miłość ? Co zrobi gdy dowie sie że to niemoż...