13

1.2K 59 3
                                    

- Tak,ruszajmy. - złapałam brata za ręke i byliśmy przed Malfoy Manor. Mimo że rodziców niebyło w domu wypadało by sie przebrać w ubrania w stylu gotyckim żeby jakiś stworek przypatkiem nie powiedział rodzicą. Machnięciem różdżki zmieniłam ubrania.

Nie są złe ale codziennie sie tak ubierać ? Niezabardzo mi sie to podobało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie są złe ale codziennie sie tak ubierać ? Niezabardzo mi sie to podobało. Ruszyliśmy do wejścia,tam przywitał nas Shub czyli wierny stworek rodziców. Weszłam do swojego pokoju a tam kto był ? Mój jedyny przyjaciel w tym domu.
- Zgredek! - przytuliłam się mocno do niego.
- O panienka Alex wi......
- Ile razy mam ci mówić że jesteśmy przyjaciółmi i masz mówić do mnie Alex. Poprostu Alex.
- Przepraszam,Zgredek być smutny gdy Alex nie być.
- Ja też byłam smutna Zgredku. Jak cie traktowali ?
- Alex nie być smutna,Zgredek czuć sie dobrze.
- Ciesze sie Zgredku. Jesteś głodny ?
- Tak zaraz Zgredek idzie jeść kolacje.
- Ten koszmar ? O nie,nie,nie kochaniutki nie gdy ja tu jestem. Shub! - wydarłam sie,nie był on dla mnie i dla Zgredka miły więcy my również tacy nie byliśmy.
- Tak pani ? - zapytał ponuro.
- Przynieś mi do pokoju dwa kubki gorącej czekolady i cały półmisek tostów.
- Już sie robi pani. - poszedł.
- Zgredek niemóc zostać u Alex,rodzice Alex być źli na Alex i Zgredka.
- Spokojnie Zgredku,rodziców nie ma. Może jutro rano przejdziemy sie do Sky ?
- Zgredek sie zgadzać.
Shub przyniósł nam picie i jedzenie. Rozmawialiśmy sobie,śmialiśmy sie i zasnełam. Obudziłam sie a na fotelu czekały już przygotowane ubrania. No tak,rodzice dzisiaj przyjeżdżają.

Ubrałam sie,zeszłam do salonu i szybko zjadłam śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam sie,zeszłam do salonu i szybko zjadłam śniadanie. Poszłam po Zgredka i szybkim krokiem udaliśmy sie do pana Whita.
- Dzień dobry panie White.
- O witam Alex,witaj Zgredku. Co was do mnie sprowadza ?
- Przyszliśmy odwiedzić Sky. - powiedziałam uradowana.
- Och Alex tak mi przykro.
- Ale co sie stało ? - zapytałam zmieszana.
- Ja.....musiałem sprzedać Sky,proponowałem inne pegazy ale na marne. On uparł się że chce Sky i żadnego innego pegaza.
- Ja.......no......dobrze.....ym.....wesołych świąt....panie White.
- I wam również Alex i Zgredku. - poszliśmy,powstrzymywałam łzy jednak to nie było takie proste.
- Alex nie być smutna. Alex nie płakać. Alex być wesoła tak jak zawsze.
- Dziękuje Zgredku.
- Alex sie niemartwić,Alex mieć przyjaciół i rodzine.
- Taaaaaaaak
- Alex musi wracać,dzisiaj przyjeżdżać rodzice Alex i goście.
- Jacy goście ?
- Snapeowie oczywiście. Dzisiaj Alex mieć narzeczonego.
- Fuuuuuuj. Ale masz racje mama będzie zła. Ale Lucjusz mówił że rodzice bendą wieczorem.
- Rodzice Alex być zaraz.
- O nie,szybko.
Zaczęliśmy biec,po chwili byliśmy już w Malfoy Manor,udałam sie do swojego pokoju i poprawiłam szybko makijaż żeby niebyło widać że płakałam. Byłam gotowa i otwierałam książke gdy ktoś zapukał.
- Prosze.
- Rodzice panienki już wrucili,kazali przekazać że rozmowa z listu odbędzie sie jutro bo teraz jest coś ważniejszego. - powiedziała Sun. Sun to sprzątająca w naszym domu,lubiałam ją.
- Już schodze,dziękuje Sun. - wyszłam z pokoju i pokierowałam sie na schody,słyszałam tam rozmowe Lucjusza i rodziców.
- Witaj matko,witaj ojcze.
- Witaj Alex. - odpowiedział sucho ojciec. - Ale teraz nie czas na to,mamy mało czasu,trzeba cie przyszykować.
- Chodź za mną Alex. - rozkazała matka. Weszłyśmy do jednego z pokoji. No tak nasz rodzinny pokój,na jednej ze ścian wisiał gobelin z drzewem naszego rodu. Mama podeszła do szafki z książkami,wyciągneła jedną z nich i kazała usiąść na kanapie.
- Jak wiesz drogie dziecko,wybór partnera na przyszłość jest bardzo ważny. Oczywiście to my wybieramy tobie partnera. Myśleliśmy z ojcem nad którymś z synów Blacków ale stwierdziliśmy że Severus Snape będzie lepszym partnerem dla ciebie. Dzisiaj wieczorem Severus wraz z rodzicami ma do nas przyjechać aby ci sie oświadczyć. Mam nadzieje że nienarobisz nam wstydu,będziemy wraz z ojcem podejmować drastyczne kroki jeżeli zachowasz sie nie odpowiednio zrozumiano ?
- Tak matko. - odpowiedziałam smutno,wiem że niemam innej możliwości.
- Dobrze a więc chciałam ci pokazać moje zdjęcie ze ślubu z twojim ojcem. - matka otworzyła album i pokazała wsomniane zdjęcie.

 - matka otworzyła album i pokazała wsomniane zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie powiem nawet ładnie wyglądała mimo czarnej sukni.
- Alex musisz sie już szykować. - do pokoju wszedł tata.
- Już ide ojcze. - ruszyłam do pokoju. Matka kazała Sun pomóc mi sie przygotować.
- Nie cieszy się panienka ?
- Niezabardzo. Moje serce raczej nie należy do Severusa. Obecnie do nikogo nie należy.
- Gotowe. - powiedziała Sun.
- Alex chodź już. - do pokoju wszedł Lucjusz. - Wow,pięknie wyglądasz siostro.
- Yh,dziękuje.

Tak matka nawet chciała żeby zaklęciem przefarbować mi włosy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak matka nawet chciała żeby zaklęciem przefarbować mi włosy. Zeszłam z Lucjuszem na dół i stanęliśmy przed drzwiami,rozległo sie ciche pukanie. Rodzice otworzyli drzwi i witali sie z państwem Snape. Severus podszedł do mnie i wyciągnoł do mnie ręke,podałam mu ją.
- Witaj Alex. - pocałował moją dłoń!!! To było ochydne! Musze zaraz iść ją umyć. Fuuuuuuuj.
- Witaj Severusie. - odpowiedziałam z udawanym uśmiechem. Przywitałam sie z resztą sztywnej rodzinki Severusa i zasiadliśmy do kolacji. Oczywiście była jak zwykle sztywna. Nagle zobaczyłam jak Severus wstaje z krzesła i patrząc na mnie idzie. Zaczełam sie denerwować. Co ja mam niby zrobić ? Zaczeło sie we mnie gotować. Poprosił mnie żebym wstała,uklęknoł przedemną.
- Alexandro,Sushanno Malfoy czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie ? - totalnie mnie zamurowało. Widziałam zniecierpliwiony wzrok rodziców. Nic nieumiałam powiedzieć.
- Ym.....ja.....przepraszam. - pobiegłam do swojego pokoju. Na schodach słyszałam jeszcze głos matki Severusa.
- Oj biedna,zestresowała sie. Sev biegnij za nią.
- Lucjuszu ty też idź. - odezwał sie mój ojciec.
Zamknełam drzwi i niewiedziałam co robić. W pokoju siedział Zgredek. Rozległo sie pukanie.
- Alex. Otwórz. To ja Lucjusz.
Otworzyłam drzwi Severusa już nie było.
- Co sie na Merlina stało? - wrzasnoł jak nigdy dotąd. Przestraszyłam sie. Nagle do pokoju wpadł Severus.
- Nnic sie nie stało. - odpowiedziałam sparaliżowana.
- Masz dać odpowiedź Severusowi. Już !!!!
- Ale ja nie chce. - wrzasnełam.
- W takim razie ,,Crucio". - powiedział Lucjusz ? Ale przeciesz......mówił że mi pomoże.
- Przestań. - wrzasnął Sev,Lucjusz odrazu wykonał jego polecenie. - Nie myśl sobie że to nie koniec. Będziesz moją żoną czy ci się to podoba czy nie. I napewno nie będziesz Lupina !!! - wrzasnął do mnie Snape. - ,,Sectumsembra". - niewiedziałam co sie dzieje. Widziałam jak czerwona cież kapie na podłoge,poczułam jak ktoś łapie mnie za ręke i delikatne szarpnięcie w pępku. Deportowałam sie. Poczułam zimno,byłam na dworze,przed jakimś domem. Drzwi otworzyły.
- James. - wymamrotałam. Zobaczyłam ciemność .

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz