(Odd)
Yumi nie życzyła sobie opowiadania jej szczegółów z naszych nowych wypraw do Lyoko i nawet ja starałem się to uszanować, natomiast Aelita wręcz odwrotnie. Wyglądało to tak, iż pozamienialiśmy się rozumami. Nasza japońska przyjaciółka nie chciała słyszeć w żadnej formie o wirtualnym świecie stworzonym przez ojca Aelity, a tym bardziej o Concordii, która od jakiegoś czasu stała się tematem rozmów numer jeden między Aelitą, Jeremiem i Ulrichem. Próbowali wciągnąć do tego także mnie, jednak wyglądało mi to na grubszą aferę i dla własnego bezpieczeństwa wolałem trzymać się z daleka. Również tajemnicze stworzenie o nazwie „świnko-kot" wzbudzało w Yumi niechęć i wcale nie dziwiłem się, iż najzwyczajniej w świecie unikała nas. Sam bałem się, kiedy przyjaciele wymuszali na mnie podjęcie działań lub wysłuchiwanie o czymś, co nie interesowało mnie tak jak ich. Nie wiedziałem, czego tak dokładne ode mnie oczekiwali i nadal oczekują. Dawałem im chyba nie dość jasne sygnały, żeby nie próbowali mieszać mnie w ich podejrzane sprawy.
Yumi miała nas serdecznie dość i wcale nie dziwiłem się, że nawet William przestał się z nami widywać. Cóż, może ja byłem wyjątkiem, ponieważ nie wprowadzałem zamętu, a Yumi nie unikała mnie i nie ignorowała, kiedy witałem się z nią w szkole. Zachowanie Yumi owszem, wzbudzało powód do niepokoju już od dłuższego czasu, choć wydaje mi się, iż trójka naszych pozostałych przyjaciół mimo to wygrywa, a Yumi jest po prostu zżerana przez stres z powodu czekających ją egzaminów. Nikogo normalnego nie interesowało, że jakaś tam Concordia jest zagrożeniem dla Lyoko. Całkiem możliwe, iż Jeremy i Aelita namieszali, a przez ich nieudolstwo oraz własną łatwowierność wmieszany został także Ulrich. Moim zdaniem niejeden raz umiał postawić na swoim i nie okazywał się odważny jedynie w przypadku konfrontacji z Williamem. Jednak miał takie momenty, kiedy doświadczał „przerostu ambicji nad treścią" i wtedy był nie do zniesienia. Dlatego też nie rozumiałem jego obecnych motywów oraz uciekania się do tak nieczystych zagrań, jakie stosował, bądź do których stosowania został zmuszony przez Jeremiego i Aelitę. Kiedy on stał się taką ciepłą kluchą? Niewykluczone, że zależało im na wciągnięciu mnie na ich tonącą tratwę przegranych, ale skoro znalazłem stabilizację podobnie jak Yumi, to dlaczego mam wrócić na zerową pozycję?
Jeśli Ulrich miał i nadal ma jakiś plan, to wypadało podzielić się, a on wszystko będzie gmatwał niczym państwo Einsteinowie. Ech, co za człowiek. W jednym momencie ego przejmuje nad nim kontrolę i potrafi być nieznośny jak dziewięciolatek, który nie dostał kluczyków do własnego Jaguara bądź terenówki na komunię. Nie przypominam sobie jednak, abym naprzykrzał się Yumi tak jak Ulrich czynił to względem mnie, a Aelita względem Yumi. Dziwiło mnie ich zachowanie, lecz jeszcze bardziej to, iż wszyscy ogólnie wykazywali swego rodzaju odmienność. Atakowali mnie oraz Yumi nie tylko wspólni znajomi, lecz również przypadkowe osoby ze szkoły. Sissi, Emily, kucharka Rosa, a nawet Jim! Kiedy próbowałem się dowiedzieć, jaki istnieje ku temu powód, nie uzyskiwałem odpowiedzi wprost. Wszystkim chodziło o jakiegoś „świnko-kota"! Może to szkolna maskotka? Skoro zaangażowała się większa część kadry szkolnej, a nawet sam dyrektor, nie wspominając już o moich znajomych, to nie widzę powodu, dla którego miałbym dołączyć do gromady dzikusów. Jestem pewny, że to jakaś nowa atrakcja i tyle, o ile nie miałem nic przeciwko Paradzie Równości, akcja „Gdzie podział się świnko-kot?" znajdowała się na kiepskiej pozycji. Udało mi się zakodować jedno; coś się wydarzyło i albo to z wszystkimi jest coś nie tak, albo ze mną. Choć w to ostatnie szczerze wątpię. Po Jimie można się wszystkiego spodziewać, ale nawet choć raz na myśl mi nie przyszło, że Sissi czy Emily będą chciały zdobyć informacje o świnko-kocie.
Nie mam pojęcia, co strzeliło do łba kucharce, która kiedy nie robiła szumu wokół siebie była pomijana. To drugi raz w mojej karierze ucznia Zespołu Szkół Kadic, gdy doświadczyłem jakiejś odważnej gadki ze strony pani kucharki. Tylko skąd im przyszło do głowy, że będę wiedział? Znam wszystkich w szkole, nawet gości, którzy przybywają na delegacje, krewnych pana dyrektora, kuzynki i kuzynów Sissi... wszystkich znajomych i krewnych Jima, ale o żadnych przypadkowych, a tym bardziej wymyślonych postaciach nic mi nie wiadomo! Skoro ja nic nie wiem, to czemu ONI robią z czegoś nieznanego aferę? Mam wyobraźnię, ale nie jestem wariatem. W plotki o duchach oraz to, że nasze Kadic jest nawiedzone, nie wierzę. Obawiam się, że Rosa po prostu postanowiła o sobie przypomnieć, może dyrektor za mało jej płaci za gotowanie. Nie spodziewałbym się, że osoba, którą średnio zna co drugi uczeń, okaże się bardziej szurnięta niż Jim, a podobno to on jest największym pajacem w Kadic. Pan dyrektor pewnie cierpi na brak uwagi czy coś w tym stylu. Co do wuefisty, zdaje się, że Jim zdobył konkurencję także w postaci pielęgniarki.
![](https://img.wattpad.com/cover/67830933-288-k601023.jpg)
CZYTASZ
Kod Lyoko - Spin off
FanfictionSpin Off, fanfik bazujacy na francuskiej kreskówce pt.: " Kod Lyoko" Spin off nie jest związany z wcześniejszym ff, więc można czytać bez znajomosci pierwszego Typ: rozdziałowe ff Rodzaj: przygodówka, okruchy życia, komedia, sci-fi, delikatny ro...