Rozdział 14: „Koci zew"

95 14 17
                                    

Notka: Kolejny rozdział, mimo iż nie było 13 komentarzy lecz prawie o połowę mniej, ale i tak dodany.  Ostatnio likierxd  pytała, kiedy nowość. Nie wiedziałam, że akuat dzisiaj najdzie mnie wena, a więc rozdział się pojawił. Wszystkim zainteresowanym Miłego czytania!

(Jeremy)

    Podeszliśmy bliżej z Aelitą, by sprawdzić efekt ½ naprawy jednego z trzech skanerów. Niby wszystko było w porządku: zabezpieczone odpowiednio, spalone kable zostały wymienione na nowe, a te, które udało się uratować, podłączono w ich dawne miejsce. Gdyby to było takie proste, to pewnie zajęlibyśmy się tym z Aelitą sami, sęk w tym, że funkcja „powrotu" po ostatnim razie coś nawaliła i nie mogliśmy sobie pozwolić na zbyt wiele nieobecności. Na szczęście „pierwsze koty za płoty", jak to mówią - w takim tempie wyrobimy się w 2, góra 3 miesiące. Testem na to, czy w ogóle coś działa na razie nie musimy się martwić. Najważniejsze, że prace ruszyły. I to zupełnie przypadkiem! Byliśmy uratowani.

-Ale jak...- zaczął Ulrich, najwidoczniej bardzo zdziwiony szybkością wykonania zleconego zadania osobie, która napatoczyła się nam całkowicie przypadkiem, ale już zdążyła zrobić furorę. Stąd też jego problemy ze sformułowaniem jakiegokolwiek logicznie brzmiącego zdania. No okej, trochę tak jakby wymuszona ta pomoc ze strony Vanillé, ale zdziwienie było jak najbardziej na miejscu. Jednak praca pod presją przynosi pozytywniejsze efekty, niż nasze niegramotne „profesjonalne" podejście. Czym jest ta dziewczyna, skoro ani mi, ani Aelicie nie udało się ruszyć z naprawą choćby o małą połowę w ciągu ostatnich 60 dni, a właśnie ona, tj. Vanillé, wykonała to w mniej niż dobę? No dobrze, może to nie jest nic nadzwyczajnego- w przeciwieństwie do nas nikt się nie zacznie nagle nią interesować i jej znikaniem. My mieliśmy szkołę i inne rzeczy poza Lyoko, więc musieliśmy uważać. No ale naprawa skanerów jest przecież szczytnym celem, więc nie ma potrzeby się martwić, że otrzymamy zgłoszenie o nielegalnym przetrzymywaniu taniej siły roboczej.

-Dasz radę skończyć w tydzień?- zapytałem z ciekawości tej dziwnej dziewczyny, bo właśnie przyszedł mi do głowy genialny plan.

-Tydzień? Nie uważasz, że to trochę przesada?- uczepiła się mnie Aelita. Ajj~ O co jej znowu chodzi? Przecież też jej zależy na szybkim ukończeniu 'projektu rządowego'. Skoro trafiła nam się niesamowita okazja, należało to wykorzystać do maksimum.

-No dobrze, 3 dni?- poprawiłem się, ale Aelita wydawała się być nadal niezadowolona.

- Umowa była taka, żeby zobaczyć jak się sprawdzi, a nie, żeby ją wykorzystać. – przypomniała mi szepcąc na ucho, a ja się nieco speszyłem. No tak, wyleciało mi z głowy. Zapędziłem się nieco.

-Mnie zastanawia po prostu, skąd się tu te narzędzia wzięły.- dodał Ulrich.

-Naprawdę masz duży problem.- powiedziała sarkastycznie Aelita.- Niby jak mamy usprawiedliwić jej nieobecność?

-Coś się wymyśli, na razie ważne, że się opłaciło. – przyznał Odd, z którym rzadko udawało mi się mieć wspólne zdanie, bo to był straszliwy roztrzepaniec. Ostatnio jednak jakby nieco zmądrzał.– Ej, ej, nie śpimy.- potrząsnął ramieniem Vanillé, która usypiała na stojąco.

-Jak dobrze pójdzie, to do jutra się uda. – odpowiedziała Van śpiącym głosem.

-Możesz sobie przecież zrobić przerwę. – podpowiedziała jej uprzejmie Aelita, a ja poczułem że moja inna strona chciałaś wszcząć jakiś bunt przeciwko słowom Aelity. Im szybciej, tym lepiej. Nie „Im wolniej, tym lepiej".

-Czy to była subtelna uwaga związana z wzięciem prysznica?- zasugerowałem i zaśmiałem się, ale pozostałym nie było najwidoczniej do śmiechu. Z niewiadomego powodu, dlaczego nie umiem żartować...

Kod Lyoko - Spin offOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz