Notatka: Spędziłam nad rozdziałem cały dzisiejszy dzień. Mimo iż nie za długi, to było to dość duże wyzwanie przy 29 stopniach na termometrze 0-0.
1736 słów piechotą nie chodzi, więc mam nadzieję, że ktoś się cieszy, że opowiadanie jest kontynuowane i nowy rozdział dodany właśnie dziś 8 lipca, w ten upalny letni wieczór :D
-SongJiji
(Aelita)
Zaczynało się robić naprawdę nieciekawie i zaczęliśmy tracić do tego i głowę, i cierpliwość. No bo ile można znosić wybryki jakiejś sztucznej inteligencji? Przez ostatni miesiąc częściej dochodziło do różnych dziwnych wypadków. Dziwnych dlatego, że następowały po sobie w dość krótkim odstępie czasu. Schematycznie nie różniły się od siebie, więc to było zbyt dużo jak na zwykły zbieg okoliczności. Nikt mi nie powie, że w całym kraju zupełnie przypadkiem nastąpiły problemy z dostawą elektryczności, a potem nagle zaczęły powstawać zwarcia w teoretycznie i tak uszkodzonych gniazdach elektrycznych. Występowały także inne utrudnienia, głównie z udziałem elektronicznych urządzeń czy zatrzaskiwania się samych drzwi w różnych przypadkowych miejscach. I pomyśleć, że nie chciałam za bardzo wierzyć, gdy Yumi zauważyła pierwsze oznaki do niepokoju już wcześniej. Martwiła się zawczasu, więc to raczej normalne, że nie podzielaliśmy jej nieco, a nawet bardzo paranoicznego podejścia do sprawy. Nawet jeżeli przyjaźnimy się, to nie znaczy, że zawsze musimy akceptować nasze zdania. Teraz to wstyd się przyznać, ale wypadaliśmy przy niej niczym zwyczajni żałośni ignoranci. Czy to możliwe, iż nie do końca słusznie obalaliśmy jej teorie? Może coś w tym było, by próbować naprawić system? Może rozwalone skanery są jakąś zmyłką? Tego się raczej nie dowiemy, nie mamy pewności, czy Superkomputer nie nawala i czy przypadkiem nie został zawirusowany. W tym wypadku jedyne co mogliśmy, to obserwować, jak sytuacja będzie się dalej rozwijała. No chyba że jest coś, o czym Yumi nam jeszcze nie powiedziała i ma jakąś zdolność do przewidywania tragicznych skutków nadchodzących zdarzeń.
Niby to była wina złego montażu lub złego użytkowania energii, ale można było wyczuć, że w całym mieście w ludziach wzrósł niepokój, przez ostatnie parę miesięcy skrzętnie skrywany. Staraliśmy się działać tak jak do tej pory, ale coś najwidoczniej zaczęło wymykać nam się spod kontroli. A z racji tego, iż nie było teraz innej opcji, to podejrzewaliśmy jedynie X.A.N.Ę.
-Trzeba podjąć jakąś decyzję- stwierdził Jeremy, gdy omówiliśmy to, co do tej pory się wydarzyło.
-Pięknie, Einstein, a co dalej?- odparł nadąsany Ulrich, który od początku niezbyt chętnie zabierał głos, a to z powodu obecności Williama. Doszliśmy do wniosku, że jest „coś", co być może on wie, więc chcieliśmy to „coś" od niego usłyszeć. Nie chodziło o to, żeby znosić humorki obrażonego „Jaśnie Pana Ulricha", dlatego nie dziwiło mnie jego zachowanie tak jak na początku. Zdążyłam się już przyzwyczaić do jego dziecinności.
-To nie może być byle jaka decyzja, bo od niej zależy wynik starcia. Póki co szaro widzę nasze szanse przeciwko X.A.N.I.E. – odezwała się Yumi. Muszę przyznać, że przedstawiała niezbyt optymistyczną perspektywę, ale przynajmniej było to szczere.
-Pocieszające- podsumował ponuro Ulrich.- A gdzie tak właściwie jest Odd? Nie miał siedzieć tu i obmyślać planu wraz z nami?- dodał.
-Pamiętasz tą akcję w bibliotece?- zapytał Jeremy.
-Weź mi nawet nie przypominaj.
-No to już wiesz, co robi i gdzie jest Odd- odpowiedział mu Jeremy.
CZYTASZ
Kod Lyoko - Spin off
FanficSpin Off, fanfik bazujacy na francuskiej kreskówce pt.: " Kod Lyoko" Spin off nie jest związany z wcześniejszym ff, więc można czytać bez znajomosci pierwszego Typ: rozdziałowe ff Rodzaj: przygodówka, okruchy życia, komedia, sci-fi, delikatny ro...