(Caroliné)
Wiedziałam, że nie powinnam się chować do szafy. Raz, że była stara i groził ten czyn przewróceniem mebla, a dwa, że to było zwyczajnie niemądre. Działałam w pośpiechu i nie chciałam zostać przyłapana. Konsekwencją mojego pomysłu było przyłapanie mnie przez jednego z właścicieli pokoju, a przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki drzwi szafy nie zostały siłą otworzone.
- Lewis, mało miejsca masz u siebie? – przywitał mnie nieprzyjemny ton głosu pana Jima. – Złamałaś co najmniej cztery punkty z regulaminu szkolnego, słyszysz? To, że tu jesteś w pokoju Della Robbii i Sterna, to jedno, a drugie, to gdzie, u dziaska, oni się podziewają?
- Nie mam pojęcia – odpowiedziałam i wygramoliłam się z szafy.
- Zarobić szlaban tuż przed rozpoczęciem roku, no no, całkiem nieźle...
- To... może uda pan, że mnie nie widział? To chyba żadna zbrodnia zwrócić zagubioną rzecz? – próbowałam negocjować z Jimem, lecz było to z góry skazane na porażkę. Raz, że lubił gnębić uczniów, którzy nie byli dobrzy na wuefie, a dwa – pan Jim nie miał humoru.
- Nonsens, nonsens. Nie nabiorę się na to. – zaanonsował Jim, a ja straciłam dla siebie jakąkolwiek nadzieję.
- O, Jim. Jaki ranny ptaszek z ciebie, ale jakby ci to powiedzieć, chyba żeś drogi pomylił, bo sala gimnastyczna to nie u nas w akademiku.
Nigdy nie sądziłam, iż Odd kiedykolwiek wyciągnie mnie z tarapatów, bo do tej pory to ja musiałam mu pomagać... Wróć! Niby jak Odd zamierza się wytłumaczyć?! Poza tym nagły powrót pana Moralésa akurat w tej chwili nie był mi na rękę, bo wolałabym tłumaczyć się Oddowi niż nauczycielowi wf-u... Z tego, co zdążyłam zaobserwować były z nim same ciężkie przeprawy.
- Z tobą i Sternem pogadam później... - oznajmił Jim dla Włocha.
- Tak nie można no, on dopiero co wrócił z obozu językowego. – zainicjował nową wymówkę Della Robbia.
- To kiepsko, dziś źle trafiliście. O, Lewis, widzisz? Della Robbia dotrzyma ci towarzystwa.
- Sam dopiero co wróciłeś i już chcesz nas ganić? Oj, Jim, Jim... nieładnie. Może zapomniałeś, ale nowy rok zaczyna się dopiero we wtorek, więc bądź tak dobry i nie dawaj nikomu uwag, dobrze?
Po dłuższych namowach Jim w końcu odpuścił i wyszedł. Łomoczące ze strachu serduszko powoli zaczęło wracać do swojego normalnego rytmu. Nie wierzę... Odd Della Robbia właśnie mnie uratował?!
- O, hej Cari. Ale akcja była fajna, co nie? – chłopak, jak gdyby nigdy nic, zaczął się cieszyć, naprawdę głośno się przy tym śmiejąc.
Skinęłam mu głową w ramach podziękowań, gdyż w tej chwili nie stać mnie było na nic więcej. Ponadto stresowałam się karą od Jima, co nie było szczytem moich marzeń. Czy moja „kariera" w Kadic będzie długim pasmem nieszczęść?
- Ojej, ale czemu tutaj jesteś? – Odd nie dał mi przejść, a ponadto zamknął drzwi. Czego on mógł jeszcze ode mnie chcieć? Czy pomoc nie była bezinteresowna?
- Miałam coś do oddania. Myślałam, że będziesz ty albo twój współlokator, bo drzwi były niedomknięte. – wyjaśniłam, bo nie miałam powodu, aby ukrywać prawdę. Nawet, jeśli Odd tylko na mnie „żerował" i próbował zaimponować.
- Oj, peszek. Dzidzia przestraszyła się „tupotu Wielkich Stóp" i dlatego włamała się do szafy? – wytrzymaj Caro, wytrzymaj... Nie wytrzymam!
Bardzo nie podobał mi się ton oraz tekst użyty przez Odda, jednak obecnie to ja byłam na straconej pozycji. Odd zaś mógł robić i mówić, co mu się żywnie spodobało. Przynajmniej tak pomyślałam, gdyż moja sytuacja nie przedstawiała się zbyt kolorowo.
![](https://img.wattpad.com/cover/67830933-288-k601023.jpg)
CZYTASZ
Kod Lyoko - Spin off
FanficSpin Off, fanfik bazujacy na francuskiej kreskówce pt.: " Kod Lyoko" Spin off nie jest związany z wcześniejszym ff, więc można czytać bez znajomosci pierwszego Typ: rozdziałowe ff Rodzaj: przygodówka, okruchy życia, komedia, sci-fi, delikatny ro...