Rozdział 13 "Before the stars..."

373 12 12
                                    

Przedrozdziałowa notka: kolejny rozdział zostanie dodany, gdy pod  tym rozdziałem pojawi się trzynaście komentarzy.  Nie jest to żebranie, lecz prośba,  dlatego radzę potraktować tą notkę poważnie. Chciałabym usłyszeć wasze odczucia z dotychczasowych rozdziałów, jakieś uwagi, pytania, opinie w stylu: co wam się podobało, na jakie zagadki do odkrycia czekacie, itd. Tak więc dopiero gdy uzbiera się te 13 komentarzy, to dodam kontynuację :)

Dedykacja leci do trzech stałych czytelniczek:  likierxd, GabrielaNosfaratu12oraz  KruczaBuntowniczka

-SongJiji

     -        -       -        -         -        -        -      -      -       -         -          -        -

(Aelita)

     Yumi strasznie się niecierpliwiła i zaczynałam mieć jej dziecinnego zachowania dość. Nie sądziłam, że któregoś dnia będziemy z nią na wojennej ścieżce. W przeszłości zdarzały nam się sprzeczki, ale nie w takim zaawansowanym stopniu jak obecnie. Yumi sama sobie szkodziła i niestety nie chciała tego zaakceptować. Rozumiem, że czasem można nie mieć zaufania do innych, ale poczynania Yumi od kilku dobrych tygodni, a nawet miesięcy przedstawiały się i wyglądały na niepokojące. Zaczęło się od jej drobnego nieporozumienia z Ulrichem, jednak wkrótce rozmawiali ze sobą normalnie, więc myśleliśmy, że to tylko przejściowy kryzys. Często tak mieli. To fakt, Ulrich przyczynił się najwięcej do kiepskiego humoru Yumi, bo i jemu zachciało się nowych znajomości. Między nimi było dziwnie. Specyficzna relacja Ulricha i Yumi odbijała się niestety na reszcie. Podobno poszło im o Vanillé, bo Ulrich spędzał z nią dużo czasu. Również się na niego o to denerwowaliśmy, ale to niczemu dobremu nie służyło. Nigdzie nie było napisane, że ma tego nie robić, zwłaszcza, że jego znajomość z Yumi nie weszła na kolejny szczebel, tak jak wówczas się na to zapowiadało. Okazało się, że jednak nie to było powodem apatyczności Japonki, choć tak z początku ja, Odd i Jeremy myśleliśmy. Nie wiem, czy Yu robiła to świadomie, czy nie, ale dawała nam się niejednokrotnie we znaki. Okropność! Potrafiła strasznie marudzić i bez przerwy obgadywać Bogu winną nową uczennicę. Nie układało im się z Ulrichem, ale to nie była wina Vanillé. Przestało mnie dziwić, dlaczego Ulricha do niej ciągnęło- niekoniecznie w taki sposób, o jaki oskarżała go Yumi. No chyba, że 'świnka' od początku tylko udawała, że niby nie chce, by na nią zwracano uwagę, tak jak Odd i William uparcie to robili. Vanillé nie zachowywała się podejrzanie, więc nie miałam jak jej winić. Tolerowałam nastawienie Yu, bo nie do końca się z nią nie zgadzałam; Ulrichowi brakowało taktu, mógł przynajmniej mnie i Jeremiego poinformować, że kogoś poznał. O Oddzie już nie wspomnę, bo ten to już zupełnie stracił głowę. W krótkim okresie przestawił się z Emily na pannę świnko-kotka. Irytowało mnie to przyprawiając o ból głowy, lecz później najzwyczajniej w świecie nie zwracałam już najmniejszej uwagi na słowa Yu, bo to nie ona liczyła się w tym momencie. Najgorsze jednak jest to, że te jej humorki strasznie rozpraszały i mentalnie nas rozbijały. Jej tok myślenia zdawał się być ograniczony. Kwestionowanie pomysłowości Odda nie było kulturalne. Przeszkadzały mi jej uwagi tak bardzo, że czasem nie miałam ochoty się do niej zbliżać, aczkolwiek byłam zmuszana wbrew swojej woli przez Jeremiego. Kiedyś przyłożyłam Ulrichowi z liścia, ale to było tylko jeden raz. Nie chciałam używać przemocy, szczególnie dlatego, że bardzo Yu lubiłam, ale wtedy się nie hamowałam. Poza tym Ulrich był inny niż teraz. Wolałabym jednak tego nie powtarzać. Wiedziałam, że od słuchania Yu długo tak nie wytrzymam, jej bezsensowna paplanina, te niesympatyczne insynuacje sprawiały, iż nie poznawałam własnej przyjaciółki. Z wielkim trudem trzymałam swoje nerwy na wodzy. Ulrich proponował mi nawet ćwiczenia, które wypróbowywał sekretnie z Vanillé, ale jakoś nie miałam do tego zapału, poza tym wolałam się nie bawić w jakieś kung-fu czy cokolwiek innego. Znałam siebie i nie przesadzam- dla Ulricha czy kogokolwiek innego mogłoby się to skończyć jedynie siniakami na kolanach i nie tylko, ponieważ moje ruchy są niewyważone i komuś mogłaby stać się krzywda.

Kod Lyoko - Spin offOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz