Rozdział gotowy od środy, ale nie było internetu, nie miałam jak dodać, bo brak internetu do godziny 13 w czwartek, a potem zapomniałam.
Rozdział w całości dedykowany dla likierxd (Vanrlich na życzenie także Icia13).
Gdyby komuś spodobał się rozdział specjalny, to proszę dać o tym znać w komentarzu, może powstanie część druga :)
- - - - - -
(Aelita)
Po przerwie świątecznej mnie oraz Jeremiego czekało poprawianie testów, które zawaliliśmy. Cóż, coś za coś. Oby tylko jeszcze ten uparciuch zmienił swoje nastawienie, bo nie uwierzę, że wolała płakać do poduszki niż komuś z naszej grupy powiedzieć co nieco o swoim dotychczasowym życiu. Nic na siłę rzecz jasna, ale chyba zaczynam rozumieć, czemu Jeremiemu zależało na informacjach o Vanilce. Do niej trzeba było mieć odpowiednie podejście i przede wszystkim nie wystraszyć jej. Jeremy rzeczywiście ufał Ulrichowi, inaczej nie dałby mu tak trudnego zadania. Coraz bardziej przekonuję się, że Ulrich od początku nie dbał o to, że Van przyda nam się tylko do Lyoko, a wręcz przeciwnie. Wiadomo, że początki zawsze bywają trudne, więc Ulrich sam musiał wymyślić, co zrobić, by oswoić Van z pomysłem zaprzyjaźnienia się. on również nim znalazł dobry sposób na „poskromienie złośnicy", męczył Tajkę, a nawet nieświadomie gnębił. Nadszedł w końcu długo wyczekiwany moment- Van zaufała nam, a przynajmniej w połowie. Pełnym sukcesem nie można tego nazwać, ale widzę, że Van przechodzi zmianę na lepsze, a byłoby idealnie, gdyby zaakceptowałaby nasze starania, chociaż teraz to i tak wróciliśmy do punktu wyjścia: nie dość, że William i Yumi uwzięli się na Van, to od niedawna jeszcze Odd. Przez niego Van nabawiła się takiego nawrotu traumy, że aż boję się o Ulricha. Niby obiecała, że nie zrobi już nic głupiego, ale nigdy nic nie wiadomo. Akurat wtedy, gdy chciałam o coś ważnego spytać, warunki musiały się pogorszyć. Nie wiedziałam, że aż tak mocno można być do kogoś uprzedzoną- nawet Sissi przestała nam dokuczać. Yumi natomiast przeszła samą siebie. Teoretycznie mogłabym spierać się o to, dlaczego to Ulrich, a nie ja czy Jeremy, ale akurat tego byłam pewna. To, że Van i Ulrich od początku dosyć dobrze dogadywali się świadczyło tylko o tym, że jedynie Ulrich ma pełne prawo, aby ją uświadomić. Kwestia tego, jakie relacje międzyludzkie występowały między nimi, nie miała najmniejszego znaczenia- chodziło tu bardziej o podejście i sposób prowadzenia rozmów.
Odnosiłam wrażenie, że czego bym nie zrobiła czy nie powiedziała, Van będzie bała się mnie i moich szczerych intencji. Ulrich w ogóle nie miał podejścia, a jednak dawał sobie radę z panną świnko-kot.
Pamiętam, że też tak miałam i otwierałam się tylko przed Jeremiem.
„No nic. Dosyć tych rozmyślań, Aelito. Materiał do opanowania na poprawę czeka"- do głosu doszedł rozsądek, więc zajęłam się czytaniem notatek, przy czym starałam się zapamiętać jak najwięcej.
* * *
(Vanillé)
W którym momencie zgodziłam się na objaśnienie wszystkiego od razu? Sądziłam, iż odkrywanie tajemnic małymi partiami będzie wystarczające, jednak nie. Jeremy był niecierpliwy, a na dodatek przekazał mi informację, która powalała swoją absurdalnością. Ktoś był naprawdę kreatywny wymyślając tę plotkę.
Aelita czekała na zewnątrz fabryki, a William dawno poszedł, gdyż stwierdził, iż ma ciekawsze zajęcia niż uczestniczenie w 'sadystycznym przesłuchaniu' tego chłopaka Belpois. Pod pretekstem złego samopoczucia, opuściłam fabrykę, nie miałam zamiaru dłużej wysłuchiwać tych oskarżeń, które nie wiadomo skąd się wzięły. Rozejrzałam się w celu wykrycia pewnej osoby, ale nie było takiej szansy.
CZYTASZ
Kod Lyoko - Spin off
FanfictionSpin Off, fanfik bazujacy na francuskiej kreskówce pt.: " Kod Lyoko" Spin off nie jest związany z wcześniejszym ff, więc można czytać bez znajomosci pierwszego Typ: rozdziałowe ff Rodzaj: przygodówka, okruchy życia, komedia, sci-fi, delikatny ro...