Rozdział 28 „Oczekiwania vs rzeczywistość"

60 5 4
                                    

  (Aelita)

   Decyzja, jaką cała klasa usłyszała była bardzo nie w stylu pani Hertz. Zazwyczaj nie litowała się nad Ulrichem, nie mówiąc już o Oddzie, który chyba tylko cudem otrzymał promocję do klasy drugiej, a tu już końcówka semestru letniego! Po wakacjach czeka nas ostatni rok gimnazjum, a niektórzy (w szczególności Odd) w ogóle zdają się nie przejmować konsekwencjami niezaliczenia podstawowej edukacji. Dobrze chociaż, że szkołę podstawową ukończył, ale gdyby mu się nie udało... mimo wszystko to jednak wstyd zakończyć swą edukację na szkole podstawowej i (tylko połowicznie) gimnazjum. Nie wiem, co się wydarzyło, ale to dobre informacje. Może pani Hertz postanowiła zmienić swoje metody nauczania po tylu latach?

   Po zajęciach z chemii przyszła pora na dwudziestominutową przerwę. Nie chciałam dzielić się przemyśleniami z pozostałymi; moje myśli bazowały jedynie na zasłyszanych plotkach, a ocenianie kogoś na podstawie niepotwierdzonych informacji lub czyichś opinii niezbyt mnie przekonywało.

-Aelita, co chcesz do jedzenia? Powiedz, a ja ci wezmę i zaniosę do stolika – chyba za bardzo „odleciałam", gdyż nie miałam pojęcia, że od kilku minut stoję w kolejce i nie przechodzę dalej, tylko blokuję miejsce innym. Ludzie stojący za mną wymijali mnie zmęczeni czekaniem, aż łaskawie się ruszę, co było całkiem zrozumiałe. Udałam się do stolika, przy którym zwykle siadaliśmy całą piątką, a nawet szóstką, kiedy William miał taką ochotę. Tym razem stolik był pusty. Potem doszedł Jeremie, a na końcu Ulrich.

-Odd się zgubił? – spytałam zaskoczona brakiem jednego z przyjaciół.

-Jak zawsze, ale to już nie powinno nikogo dziwić. Wiadome było, że Odd długo nie wytrzyma bez romansów. Nawet jeśli to Samantha, to wciąż mu mało – odparł Ulrich.

-Ej, co robisz? – Jeremie zatrzymał rękę Ulricha.

-Uspokój się, chciałem tylko pomóc Aelicie z odkręceniem kapsla od napoju, żeby się nie pokaleczyła.

-Ja tu jestem od tego, ty się nie wtrącaj.

-Chłopaki, nie kłóćcie się. Możecie mi obaj pomagać.

-O czym tak intensywnie rozmyślasz? – zapytał mnie Jeremie i włożył mi do rąk sztućce. Wielki talerz z pureé ziemniaczanym, jakimś kotletem w panierce z płatkami kukurydzianymi i trzy rodzaje sałatek lub surówek, każda wielkości około dwóch łyżek stołowych... niby jak ja miałam to zjeść, kiedy nie mam apetytu?! W szklance znajdowały się zmiksowane owoce.

-Po prostu się zamyśliłam. Sama nie wiem, czemu – odpowiedziałam, po czym przystąpiłam do konsumpcji obiadu, darując sobie picie podejrzanej papki owocowej. – Co myślicie o propozycji pani Hertz?

    Jeremie i Ulrich spojrzeli na mnie zaskoczeni, a ja nie wiedziałam, o co im chodzi.

-Nie strasz nikogo, Aelita. Mamy umowę. Zapomniałaś? – przypomniał Jeremie. Aha, to znaczy, że domyślił się powodu mojego zamyślenia. – Musimy pomyśleć o projekcie, bo jeszcze wyjdzie tak, że przegramy z Oddem i Ulrichem. Stawką jest podwyższona ocena na koniec semestru i zwolnienie z pisania testu na koniec.

-To może dajmy im wygrać? Odd i Ulrich chyba bardziej potrzebują tej nagrody – zaproponowałam i napiłam się napoju z puszki, którą sobie wcześniej kupiłam, bo do zmiksowanych „witamin" wciąż nie byłam przekonana.

-No ej, dzięki „Einsteinie". Fajnie, że wspierasz kumpli – żachnął się Ulrich, a Jeremie pokazał mu język.

-Niuch, niuch, niuch. Wyczuwam swąd sarkazmu – do stolika dosiadł się nasz zaginiony przyjaciel-kot. – O co chodzi, powie mi ktoś?

Kod Lyoko - Spin offOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz