- Co? Znasz ją?- ucieszyłam się, czując wielką ulgę, że Shawn nie ma z tą dziewczyną nic wspólnego. Co do reakcji cioci, to nie dziwię się jej, jeśli jest to jej rodzina, a w dodatku młoda dziewczyna w ciąży to na pewno jest lekko wstrząśnięta tym faktem.
- Znam. Niestety znam. Mówisz, że jest w ciąży, tak? Widziałaś się dzisiaj z Shawnem?- jej wyraz twarzy w drastyczny sposób zmienił się. Z wiecznie zarażającego uśmiechu nie pozostało już nic.
- Tak, jest w ciąży. Widziałam tylko Shawna z nią i przestraszyłam się, że może coś między nimi jest. Ale jeśli to rodzina to przecież nic takiego.- kobieta słysząc moje słowa złapała się za głowę i oparła o blat kuchenny.- Rodzina, prawda?
- Przepraszam, Ver, nie powinnam z tobą o tym rozmawiać. W końcu stuknęła ci osiemnastka, siadaj, zaraz dam ci ciasta.
W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Ona coś wie. I ona to przede mną ukrywa. Ta zmiana humoru, zmiana tematu, wspomnienie o moich urodzinach. Coś musi tutaj być nie tak. Ale nie wiem, czy jestem na tyle silna, aby dowiedzieć się całej prawdy. Czuję się jak w jakiejś telenoweli, w której wszyscy kłamią i spiskują.
- Kim ona jest?- zebrałam w sobie resztki odwagi, żeby zadać to pytanie.
- Veronica, proszę cię, nie zadawaj zbędnych pytań. To nikt ważny. Po prostu siądź i zjedz to cholerne ciasto.- uderzyła pięścią w stół, czym bardzo mnie zdziwiła. Zachowywała się jak kompletnie nie ona.
- Nie chcę żadnego ciasta! Powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi! Już nic mi bardziej nie zepsuje tego dnia, już nic nie może być gorsze! Tylko mnie nie oszukuj, bo tego osobiście nie zniosę!- również podniosłam głos, nie panując nad emocjami.
- Dobrze, usiądź i się uspokój, a ja powiem ci wszystko, co wiem. Ale nie wiem tak naprawdę dużo. Jedynie mam swoje podejrzenia.- westchnęła, przecierając twarz rękami.
Usiadłam więc na krześle, znajdującym się naprzeciwko kobiety i z niecierpliwością czekałam na dalsze wyjaśnienia. Czułam jak moje tętno przyspiesza, dlatego wzięłam głęboki oddech, starając się unormować wszystko w środku.
- Pamiętasz, jak przez jakiś tydzień Shawna nie było w szkole bo był chory i nie chciał się z nikim widzieć?- zapytała, na co kiwnęłam głową.- O tej jego długiej nieobecności dowiedziałam się jedynie przez jego wychowawczynię, bo mi mówił, że chodzi do szkoły. Podobno wtedy się z nią widywał. Widziałam go parę razy z tą dziewczyną na mieście i z jakieś pięć miesięcy temu była naszym częstym gościem. Wiem jedynie, że nazywa się Suzanne i że ma dziewiętnaście lat. Wiem też, że utrzymywali to w tajemnicy, nawet ja się dowiedziałam przypadkiem, ale byli razem. Od dłuższego czasu Shawn nic o niej nie wspominał i jej też dawno nie widziałam.
- Ouch, okej.- starałam poukładać to sobie wszystko w głowie.
- Powiedz mi jeszcze, w jakich okolicznościach widziałaś ich razem?- zapytała ciężej oddychając.
- Spacererowali razem po parku i...i trzymali się za ręce, co wydawało mi się bardzo dziwne, bo przecież ja z Shawnem jesteśmy razem. Ta dziewczyna na pewno jest w ciąży, to widać.- poczułam pieczenie pod powiekami, dlatego szybko zamrugałam żeby odgonić łzy.
- Obawiam się tego samego, co ty.- popatrzyła mi prosto w oczy.
- A czego się obawiasz?- zapytałam, choć w głębi duszy doskonale znałam odpowiedź.
- Obawiam się, że to jego dziecko.
Te słowa zostawiły w moim sercu ogromną ranę.

CZYTASZ
You are my friend
Ficção Adolescente2 część opowiadania "You are my happy". Nie trzeba czytać, ale może być to bardziej niezrozumiałe. Veronica Collins. Odważna, pewna siebie i bezpośrednia 17-latka. Nie da sobie wejść na głowę. Wszyscy jej mówią, że jest taka sama, jak matka. Ale czy...