Caroline's pov.
- Caroline, dla przyjaciół Caro.-przedstawiłam się, lecz nie miałam zamiaru uścisnąć jej dłoni.
Pff, jeszcze czego.
- Miło mi cię poznać, Caro.
-Echkem.- odchrzaknęłam.- Caro dla przyjaciół.
Uśmiechnęłam się złośliwie.
Boże, skąd we mnie tyle nienawiści?
No cóż, życie. Mówi się trudno.
- Ty znasz Shawna, prawda? Tutaj mogę go znaleźć? -uśmiechnęła się sympatycznie.
Nic mnie bardziej nie wkurwia od takich ludzi jak ona. To znaczy nic takiego mi nie zrobiła. Ale jest zbyt optymistyczna. Zjechałam ją od początku, a ona jest w stanie jeszcze przyjaźnie się do mnie uśmiechnąć. Ja na jej miejscu, dałabym mi w twarz.
- Jest teraz w tej sali. -wskazałam na drzwi, gdzie leżała Ver.- Rozmawia ze swoją dziewczyną, obudziła się ze śpiączki.
- O mój Boże, to wspaniale!-pisnęła dziewczyna.
Postanowiłam trochę jej się przyjrzeć.
Miała długie, sięgające prawie do pasa rude włosy. Była mniej więcej mojego wzrostu, może odrobinę wyższa. Była szczupła miała ładną figurę i zielone oczy.
- Z czego się tak cieszysz? Nawet jej nie znasz. -przypomniałam.
- Och, ale czuję, że ją znam. Shawn tyle mi o niej opowiadał. To naprawdę cudowna dziewczyna. Szkoda, że musiała tyle złego przejść w życiu. Bardzo chciałabym ją poznać.
No lepiej być już nie może.
- Niestety na pewno nie dzisiaj. Lekarz zabronił dalszych odwiedzin.-odparłam zgodnie z prawdą.
- W takim razie wpadnę jutro.
- Jutro odwiedzą ją najbliżsi przyjaciele i rodzina. Poza tym nie sądzę, że po wybudzeniu ze śpiączki od razu będzie chciała zawierać nowe znajomości. Tak więc, nie nastawiaj się.- powiedziałam, patrząc jej wyzywająco w oczy.
- Nie wiem dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła.
Odwróciłam głowę w stronę otwierających się drzwi od sali Ver i wychodzącego z niej Shawna. Jednak nie przeszkodziło to temu kurczakowi w dalszym gadaniu.
- Nic ci nie zrobiłam, przedstawiłam się, a ty zaczęłaś mnie wyzywać. Szkoda, bo wydawałaś się być naprawdę fajną dziewczyną i myślałam, że może mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. - powiedziała.
- Co tu się dzieje? -odezwał się brunet, patrząc na mnie i na to coś stojące obok mnie.
- Och, cześć Shawn. Nawet nie zauważyłam, jak wyszedłeś z sali.-uśmiechnęła się szeroko do chłopaka.
Co za kłamliwa pinda.
- Co ty tu robisz?-spytał się rudowłosej. - Caroline, nawet nie chcę wiedzieć co jej nagadałaś.-wskazał na dziewczynę.- Ale naprawdę, daruj sobie.
-Scarlett, przepraszam, ale dzisiaj nie mogę się z tobą spotkać, przełóżmy to. - tym razem zwrócił się do dziewczyny.
Veronica's pov.
Kilka minut wcześniej...
-O mój Boże, to jest jakiś sen.-Shawn podbiegł do mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Chciał mnie pocałować, dlatego lekko od niego się odsunęłam.
- O co chodzi? - spojrzał na mnie z lekkim przerażeniem.
- Kim jest Scarlett?- wychrypiałam, ponieważ mówienie w dalszym ciągu sprawiało mi trudności.
- To tylko moja przyjaciółka. Poznałem ją na studiach, jest rok starsza. Nie martw się. -zaśmiał się.
Studia?
Fajnie.
- Czy ty...ty z nią? - wyjąkałam, bo pomimo tego, że mu ufałam, bo bałam się jego odpowiedzi.
- Co? Nie, absolutnie. Wiesz, że cię kocham. To tylko...
- Całowaliście się? - przerwałam mu ostro.
- Ver... - spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Odpowiedz na moje pytanie.
Zamilkł i spuścił wzrok na podłogę.
Poczułam, że zaraz się rozsypię. Znowu.
- Wiedziałam.-odparłam z trudem zatrzymując łzy. - Wyjdź stąd.
- Byłem pijany, to ona mnie wtedy pocałowała. Ledwo co pamiętam tamten wieczór. Wytłumaczyłem jej, że cię kocham...
-Wyjdź stąd.- powtórzyłam.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Daj mi to wytłumaczyć. -poprosił.
- Po prostu się stąd wynoś. Nie chcę cię widzieć.
Zdziwiło mnie to, że jednak nie płakałam. Nie było mnie z nimi rok. To masa czasu. Może po prostu tak powinno być. Nie mogę go z drugiej strony winić za to, że ruszył dalej. Zasługuje na to. Trzeba ruszyć na przód.
-Shawn. -zatrzymałam go, gdy chciał pociągnąć za klamkę. - Nie mam ci tego za złe. Wybaczam ci. Ale...
- Tak? -odwrócił się w moją stronę z nadzieją w oczach.
- Ale chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę. Nie chcę żebyś czuł się w jakiś sposób przywiązany do mnie, bo miałam wypadek. Chcę odpocząć.
- Ver, ja cię kocham. Ten pocałunek to był błąd, wiem o tym doskonale...
- Błagam, zostaw mnie teraz samą.
Dlaczego moje życie musi się tak układać?
CZYTASZ
You are my friend
Novela Juvenil2 część opowiadania "You are my happy". Nie trzeba czytać, ale może być to bardziej niezrozumiałe. Veronica Collins. Odważna, pewna siebie i bezpośrednia 17-latka. Nie da sobie wejść na głowę. Wszyscy jej mówią, że jest taka sama, jak matka. Ale czy...