32

3K 84 1
                                    

2 miesiące później
Wszystko układa się bardzo dobrze. 7 miesiąc ciąży, w sumie to za pare dni 8.Niedługo na świat przyjedzie moja kochana Lily. Kim Liam i Rebecca mieszkają z nami i równo jak i ja oraz Mike nie mogą się doczekać mojej córeczki.
Jestem na ostatnich siłach. Mój wielki brzuch daje o sobie znać. Może to dziwne albo normalne ale zanim idziemy się kłaść rozmawiamy z moim Mike'm do brzuszka. Opowiadamy różne historie jej. Jak się poznaliśmy jak byliśmy razem i ze nie możemy się doczekać aż przyjdzie na świat. Wiem ze tego nie rozumie ale widzę jaką to daje radość Mike'owi jak i mi.
Dzisiaj idę odwiedzić moje ukochanego na siłowni. Został szefem z czego bardzo się cieszę.

Weszłam do budynku gdzie pracował.
-Mike jest u siebie ?-spytałam się nowej recepcjonistki. Bardzo miła kobieta około 30 nie była jak ta poprzedniczka.
-Tak jest. Powiedzieć mu ,że pani przyszła ?
-Nie robię mu niespodziankę
-Dobrze-uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam i poszłam do jego biura. Zapukałam i weszłam do środka.
W środku był on i jakaś dziewczyna. Dobra byłam już zazdrosna.
-Cześć kochanie-podeszłam do niego i pocałowałam w usta. -Dzień dobry pani
-Dzień dobry jestem Veronica Green
-Miło mi Bethany Stevenson
-Mi również,gratuluje dzidziusia. Chłopiec czy dziewczynka ?
-Dziewczynka,Lily
-Śliczne imię. Dobrze ja już się zbieram dziękuje Mike za współpracę i do zobaczenia.
-Cześć-powiedział Mike a ja się uśmiechnęłam
Kiedy dziewczyna wyszła od razu go zaatakowałam pytaniami
-Kto to był?
-Spokojnie zazdrośnico. Sponsoruje jej siłownie.
-Ja mam nadzieje ,że tylko to
-Bo tak jest pani Stevenson-podkreślił ostatnie słowo
-No co musiała wiedzieć ze nawet nie ma co do Ciebie startować.
-Kocham jak jesteś zazdrosna skarbuszku.-po tych słowach pocałował mnie w usta przez co pogłębiłam pocałunek.
-Kocham Cie skarbie i Ciebie tez córeczko-uśmiechnął się szeroko
-Nie moge się doczekać aż będzie z nami
-Ja tez. A właśnie zadzwoniłem do rodziców i przyjadą do nas.
-O to fajnie. Mówiłeś im o ciąży ?
-Nie powiemy przy kolacji.
-Pacanie przecież oni jak wejdą tu to zobaczą brzuch
-No tak. To powiemy jak wejdą do domu
-Kreatywność-Wywróciłam oczami
-Cicho kobieto.
-Pff. O której kończysz ?
-Skończyłem a co-zaczął poruszać zabawnie brwiami
-Zbok!-zasmialam się
-Po prostu facet
-Chyba chłopczyk
-Dalej grubasie idziemy
-Mike wiesz co
-Co ?
-Jak patrzę na Ciebie to nóż mi się w kieszeni otwiera-uśmiechnęłam się i wyszłam z jego gabinetu.
-Nie byłabyś w stanie zabić takiego idealnego,przystojnego,kochającego,boskiego,inteligentnego jak ja
-Skromny jak zawsze-Wywróciłam oczami
-A może tak nie jest?
-Nie No oczywiście ze tak jest-powiedziałam sarkazmem
-I tak ma być.
-Sarkazm skarbie
-Wiedziałem przecież
-Taa,mam nadzieje ze nasza córka nie będzie miała po tobie inteligencji
-A ja mam nadzieje ,ze po tobie nie będzie taką zołzą.
-Cicho siedź !jedziemy do domu zjeść coś.
-Okej.
Wyszliśmy z siłowni żegnając się z Rudy-recepcjonistka
-Ciekawe czy zrobili obiad czy będę musiała zrobić albo i zamówić.
-Za chwile się okaże.-uśmiechnął się.

Zanim się obejrzałam byliśmy przed naszym domem. Otwierając drzwi do moich nozdrzy wszedl zapach jakiegoś jedzenia. Jak robot poszłam od razu do kuchni.
-Co na obiad ?
-Tortilla na obiad ale znając życie Ci nie wystarczy wiec przywieźliśmy Ci trochę jedzonka z McDonalda.
-Jak wy mnie kochacieee-przytuliłam się do trójki przyajciół.
-Widzisz jak masz dobrze. A jeszcze lepiej będzie miała Lily.
-Haha będziesz jeszcze miał jej dosyć cwaniaczku
-Pff nie
-Zobaczymy
-Kochanie Beth ma racje akurat jak chodzi o dziecko-powiedziała Rebecca
-Aha dzieki skarbie ,że bierzesz stronę tej zołzy z brzuchem-powiedział dodając śmiech przez ci udawałam ,że jestem obrażona.
-A wal się Liam. Rebecca skarbie podasz mi tortillę?
-Pewnie-uśmiechnęła się i podała mi talerz z zawartością.
-Dobra wy se jedzcie a ja i Rebecca wychodzimy
-Okej o której będziecie.?
-Chyba późno nie wiem
-To weźcie klucze
-Okej.
Wyszli z kuchni i nie było po nich śladu.
-Jak tam szkoła Kim?
-A dobrze dużo osób was zna
-To znaczy ?
-Zaczęliście szkole potem już nie chodziliście i do teraz nie ma was tam.
-Bo to prawda pewnie niedługo dostaniemy wyrzuceni w sumie to nie wiem czy ja bo ciąża ale jakoś się tym nie przejmuje.
-Spoko. Ogólnie fajni chłopcy chodzą do tej szkoły.
-Ta, mnie i tak interesuje jeden.
-Zdradzasz mnie ?-spytał się udając głupiego
-Tak z takim Mike'm znasz ?
-Pewnie jakiś przystojniak
-Ale skromny-Wywróciłam oczami.
Zjedliśmy obiad  i poszłam się wykapać a Mike włączył TV.
Postanowiłam wziąsc długą kąpiel. Do wanny wlałam pół szamponu do ciała o smaku leśnych owoców. Weszłam cała naga i od razu było mi lepiej. Kiedy się już wykąpałam ubrałam się w piżamę umyłam zęby i rozczesałam włosy. Byłam już zmęczona wiec położyłam się spać i tak od razu zasnęłam.
******
Jestem coraz bliżej końca i coraz trudniej jest.Ledwo co chodzę,kręgosłup mnie strasznie boli. Jestem na ostatnich siłach. Mój kochany Mike i przyjaciele się mną cały czas zajmują   za co jestem wdzięczna. Najlepsze ,że przezywają jakby to oni byli w ciąży a jak mi wiadomo to ja jestem. 

Siedziałam sobie w łóżku. Praktycznie cały dzień objadając się wszystko co mam pod ręką oglądając TV. Dopóki ktoś nie przerwał mi ten i zapukał.
-Proszę
Do pokoju weszła Rebecca
-Bethany,przepraszam ,ze przeszkadzam ale chciałam pogadać
-Jasne siadaj.
Dziewczyna usiadła obok mnie wiec spytałam o co chodzi
-Chodzi o to ze mam mały problem
-Jaki?
-No bo.. wiesz okazało się ze Liam nie jest gejem z czego mega się cieszę bo podobał mi się ale..
-Chyba go nie zdradzasz albo chcesz zerwać ?!
-Oczywiście ,ze nie ale j-ja jestem w ciąży... i nie wiem czy zaakceptuje to
-Boże skarbie gratuluje ! A Liam ucieszy się a jak nie to normalnie tak go pobije ,że nie pozna się kiedy będzie stał przed lustrem.
Dziewczyna się słabo zaśmiała i przytuliła mnie
-Dziękuje Ci, za wszystko Ci dziękuje, za przyjaźń ,za zmianę , dom. Nie moge sobie nawet wyobrazić jaką byłam dziwką..
-Ejej to było kiedyś dawno i nieprawda żyj teraźniejszością. Masz wspaniałego chłopaka z którym będziesz miała dziecko i przyjaciół. Pamietaj ,że wszyscy Ci pomożemy z dzieckiem wiec nie masz się bać-powiedziałam dziewczynę przez co mocniej mnie przytuliła.
-Dziękuje Beth,naprawdę
-Nie ma za co. Teraz jesteśmy 2 ciężarne.
-Kochana ty zaraz urodzisz a ja będę się męczysz.
-Przynamniej wakacje są wiec jest ciepło i ładnie wiec się ciesz.
-Cieszę się ale ty urodzisz pewnie jakoś na poczatku sierpnia
-A ty w ogóle który tydzień?
-2 tydzień...
-I jak nic nie zauważyłam i nie chodzi mi o brzuszek.
-Nikt się nie zaczaił i narazie dobrze.
-Oj zobaczysz będzie dobrze.
-Mam taką nadzieje.
Dziewczyna pocałowała w polik i wyszła z sypialni.
No to wracamy do poprzedniej czynności obżeranie się i oglądanie TV.
Super.

Cichy szept sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz