33

5.5K 139 19
                                    

Minął tydzień a z nim różne dobre sprawy.
Rebecca wyznała chłopakowi ,że jest w ciąży przez co on o mało nie oszalał z radości. Stwierdził nawet ,że kupi mieszkanie by nam nie przeszkadzali ale to wręcz przeciwnie. Mogą tu zostać ile chcą. Przynajmniej jak nie znajdą mieszkania.
Kim poznała jakiegoś chłopaka i cały czas gdzieś wychodzi ale nie mam jej za złe. Niech dziewczyna się nacieszy przynamniej minie jej Luke.

Siedziałam w salonie kiedy zauważyłam ,że Kim wychodzi.
-Jak ma na imię?-spytałam podchodząc do holu
-Co?kto?-po jej minie było widać wystraszoną
-Chłopak do którego cały czad wychodzisz.
-... No dobra, Nick Marson
-Skąd jest?lat? Morderca ? Przystojny ? Spałaś z nim?
-Stąd, 20 lat, nie , w chuj, nie mamo.-zasmiala się.
-Przyprowadź go na kolacje
-Kiedy ?
-A kiedy może ale bo nie niech przyjdzie jutro i radzę mu się nie wywijać.
-Jezuu przyjdzie a jak zacznie się wywijać to przyciągnę go siła
-No ja mam nadzieje Paa.
Dziewczyna nie odpowiedziała i wyszła z domu. No to zostałam sama. Rebecca i Liam wyszli gdzies, Kim do tego nowego chłopaka a Mike? Nie wiem pewnie pojechał do siłowni.

-Wróciłem!-krzyknął mój Mike. Wspomniałam o nim i jak na zawołanie przyszedł
-Hej skarbie-powiedziałam całując go.
-Jak Lily ? Dobrze się czujesz ?
-Tak bez zmian-Wywróciłam oczami

Mike pyta mi się codziennie z conajmniej 7 razy mega słodkie ale tez męczące. Zachowuje się gorzej niż ja.
-Jakby chociaż trochę coś bolało masz mówić
-Mike boli mnie-udawałam obolałą
-Co Cie boli?-spytał wystraszony
-Twoja upierdliwość-uśmiechnęłam się
-Zołza
-I tak mnie kochasz-pocałowałam go
-A jak nie?
-To zabije każdą laske która Cię dotknie
-Jezu spokojnie-zaśmiał się.
-Wiec radzę Ci mnie nie zdradzać-puściłam mu oczko.
-Już zdradzam
-Jak to?-udawałam zszokowaną
-Przykro mi.. zdradzam Cię z taką ciężarną pięknością
-O nie-udawałam smutną
-Przepraszam-zaśmiał się swoim dziwnym śmiechem przez co wybuchnęłam śmiechem
-Ale my jesteśmy dziwni-zaczęłam się śmiać znowu
-Chyba ty.

Chłopak usiadł na kanapie dzięki czemu było mi wygodniej bo położyłam na niego głowę i tak zasnęłam.
Z snu wybudził mnie mega ból
-Kurwa Mike!
-Co się stało-krzyknął
-Skurcze mam-jęknelam z bólu.
-Jedziemy do szpitala.-wstal i zasniosl mnie nad przedpokój.
-Czekaj może minie
-Nie nie czekam choć.
Złapał mnie za rękę i lekko ciągnął.
-Kurwa Mike ja rodzę ! Wody mi odeszły
-Kurwa jedziemy
Ubrałam szybko kurtkę a Mike pomógł mi ubrać buty i szybko zaprowadził mnie do samochodu.

Dojechaliśmy mega szybko.Mike wybiegł z samochodu zapominając o mnie super ale po chwili poszedł po mnie. Weszliśmy do szpitala i od razu pielęgniarki i lekarz wzięli mnie do sali porodowej. Mojej Lily śpieszy się na przyjście na świat super...
Pierwszy raz krzyknęłam tak z bólu. W sumie nie krzyczałam ja darłam się ,że chyba cały szpital mnie słyszał.
Leżałam już na łóżku a lekarka mnie uspokajała.
-Przyj!-powiedziała
Cały czas to robiłam i czułam się jakbym miała umrzeć. Zabije Mike'a gołymi rękoma naprawdę!
-To wszystko wina Mike'a-krzyknęłam
-Bardzo dobrze krzycz pomoże Ci to
-Kurwa ja rodzę a tymi głupoty pieprzysz.
Kobieta nie odpowiedziała na to pewnie już nie raz słyszała coś od rodzącej matki.
-Jeszcze trochę !
-Ja już nie moge-zaczęłam płakać
-Jesteś silna przyj.
Na ostatnich siłach zrobiłam co mi kazała. Usłyszałam po chwili płacz mojej Lily. Wzięłam ją do ręki chwile i się rozpłakałam.
Pielęgniarka mi odebrała Lily a ja czułam chłód. Gdzis zabrali Lily-krzyknęłam
-Spokojnie poszli zanieść ją umyć i tak dalej wszystko jest okej jestem z Ciebie dumny-powiedział Mike normalnie wbiegając do środka i przytulając sie.
-Jesteśmy rodzicami misiu-krzyknął i dostrzegłam łzy szczęścia od strony Mike'a
-ZABIJE CIĘ WIESZ JAK BOLAŁO!
-Zdaje sobie sprawę ale dałaś radę jesteś silna.
-Dziękuje a teraz jestem zmęczona moge iść spać ?
-Oczywiście-chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Następnego dnia
-O patrz mamusia się obudziła-powiedział mój narzeczony
-Dzień dobry skarbie chcesz Lily na ręce ?
-Tak daj mi ją skarbie
Chłopak podał mi a ja od razu zakochałam się w mojej córce. Czułam ciepło i byłam dumna ,że jestem matką.
-Jest śliczna-powiedziałam
-Po tobie kochanie
-Kocham Cię Lily-przytuliłam się do niej
-A mnie ?
-Ciebie tez ale Lily bardziej-zasmialam się.
-Teraz nasza rodzina jest pełna.-uśmiechnął się chłopak.
-Racja
-Nie ! Jednak nie jest bo przecież jeszcze z 2,3 będzie
-Chyba nie ze mną-zasmialam się
-Jeszcze będziesz chciała mieć a pokoje trzeba zapełnić.
-No dobra ale nie za szybko-zasmialam się
-Okej-uśmiechnął po czym pocałował mnie i naszą córeczkę w czoło.

1 sierpnia 20:15 urodziła się Lily

Miesiąc później
Nasza córeczka ma już miesiąc. Kocham ją najmocniej na świece. Taka malutka kruszynka dała mi tyle szczęścia jak i tez innym mieszkającym w naszym domu. Znaczy nie tylko mieszkającym bo Rebecca i Liam wyprowadzili się od nas a najlepsze ,że na przeciwko. Zostaliśmy tylko my i Kim z swoim Nickiem mieszkali u nas. Mega spoko chłopak a najważniejsze ,że Mike go polubił.

Jutro odbywa się ślub i stanę się panią Stevenson. Bardzo się denerwuje ale spędzę resztę swojego życia z moim ukochanym Mike'm. Dla mnie jest to tylko papierek tak samo jak i Mike ale przynamniej przypieczętujemy naszą miłość.

-Jak się czujesz ?-do pokoju weszła Kim
-Strasznie się denerwuje Kim
-Nie masz czego będę stała obok Ciebie a przed sobą będziesz miała wspaniałego faceta i ojca waszego dziecka.
-Masz racje Kim. Nie mam czym się denerwować
-Pewnie, a teraz idz się z tym przespać widzimy się rano-pocałowała mnie w polik i wyszła.

Sprawdziłam czy Lily śpi i położyłam się spać.
********
Od rana chodzę podenerwowana. Mam odruchy wymiotne z tego stresu.

Siedziałam w naszej sypialni w pięknym makijażu, pięknie zrobionych włosach i białej sukni ślubnej o której marzy każda kobieta.
-Gotowa ?-do pokoju weszła Kim
-Tak ,jak wyglądam ?
-Przepięknie-przytuliła mnie i zeszłyśmy na dół
Postanowiliśmy ze ceremonie zrobimy u nas żeby mieć bliżej do domu.
-Połamania nóg kochanie-szepnęła mi do ucha i poszła do ołtarzu na swoje miejsce.
-Gotowa-spytał się ojciec Mike'a. Tak jego rodzice byli na ślubie niestety moi nie...
-Gotowa
-No to ruszamy.
Tata Mike'a wziął mnie pod ramie i szliśmy w stronę ołtarza. Piosenka grała a wszyscy od razu odwrócili się w naszą stronę ale miałam to gdzies patrzyłam tylko na jedną osobę, na Mike'a. Wyglądał bosko w garniturze.

Złożyliśmy przysięgę po czym nawzajem założyliśmy obrączki na serdeczny palec. Pocałowaliśmy się i tak zostaliśmy małżeństwem.. na zawsze.

Nasza rodzina jest razem i pełna miłości...

**********************************
Wow No to mamy koniec kochani. Chcecie jakies nowe opowiadanie? Dalszą część a w głównej roli Lily ? A może inne opowiadanie

PISZCZCIE W KOMENTARZACH I GWIAZDKUJCIE! 💕💕

NA 100K WYŚWIETLEŃ ZROBIĘ 2 CZĘŚĆ 🥰

Cichy szept sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz