•Perspektywa Elizabeth•
Siedziałam na lekcji Historii Magii, najnudniejszym przedmiocie szkolnym na całym świecie i poza nim. Starałam się słuchać profesora Binnsa, ale zajęcia prowadził tak strasznie nudno, że po kilku staraniach zrezygnowałam i zaczęłam rysować jakieś wzorki na pergaminie. Nagle tuż obok mojej prawej ręki pojawił się zwinięty w kulkę papierek. Rozwinęłam go i odczytałam:
„Nie mieliśmy okazji pogadać w weekend, bo cały czas siedziałaś w dormitorium... Wszystko w porządku? ~S. Ps. Lay to debil."
Zerknęłam przez ramię. Dwie ławki za mną siedział Syriusz i James. Zauważyłam, że ten drugi smacznie sobie śpi. Wzrok przeniosłam na Blacka, uśmiechnął się do mnie co lekko odwzajemniłam. Odwróciłam się z powrotem do karteczki i na drugiej stronie napisałam:
„Wszystko jest okej. Ps. Skąd wiesz o Dominicu?"
Zwinęłam ją w kulkę i poprosiłam dziewczynę siedzącą za mną żeby podała ją chłopakowi.
— Co do ciebie napisał? — spytała szeptem Marlena siedząca po mojej lewej stronie.
— Pytał się czy wszystko okej — odszepnęłam.
— Dobrze, że już się nie kłócicie — dziewczyna posłała mi uśmiech.
— Minął już miesiąc od kiedy się pogodziliśmy.
— Wiem, a do mnie to nadal ledwo dociera...
W tym momencie profesor zakończył lekcję. Szybko się spakowałam i kiedy wychodziłyśmy z klasy obok nas przeszli Huncwoci. Poczułam jak jeden z nich wkłada mi coś do kieszeni szaty. Włożyłam tam rękę i poczułam kolejną karteczkę. Postanowiłam, że otworzę ją jak już znajdę się pod klasą do lekcji Transmutacji, gdyż jest to nasza następna lekcja.
„Przyjdź do pokoju życzeń, teraz. ~S."
Odczytałam to gdy już byłam na miejscu.
— Mar, muszę na chwilkę iść, zaraz wrócę.
Nie czekając na odpowiedź poszłam do pokoju życzeń. Kiedy się tam znalazłam zauważyłam Syriusza stojącego nad jeziorkiem puszczającego kaczki. Podeszłam do niego.
— Chciałeś porozmawiać...
— Chcę wiedzieć, czy napewno wszystko okej.
— Wszystko w należytym porządku — posłałam mu uśmiech, nie do końca szczery.
— Liz...
Nie odpowiedziałam.
— Elizabeth!
— Ugh... no dobra nie jest tak dobrze, ale spokojnie daję radę.
— Jak ten frajer mógł cię tak potraktować?! Jak tylko go spotkam to pożałuje, że się urodził...
— Spokojnie Syriusz... wdech, wydech. Nie rób mu niczego, nie zakochał się specjalnie w innej dziewczynie... — zerknęłam na niego.
Jego wzrok był utkwiony w tafli wody co nie znaczyło, że mnie nie słuchał.
— Miłość przychodzi znienacka... — kontynuowałam. — Niektórzy zakochują się od pierwszego wejrzenia, a inni muszą poznać bliżej tę osobę, aby się przekonać co do swoich uczuć w stosunku do niej...
Szarooki spojrzał w moje oczy, a ja się do niego lekko uśmiechnęłam.
— Skąd wiadomo kiedy to jest miłość? — zapytał niepewnie. — Mam na myśli to, że jak spotkam jakąś dziewczynę to skąd mam wiedzieć, że się w niej zakochałem? Że to jest to?
Chwilę zastanowiłam się nad odpowiedzią.
— Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jakimi bolesnymi wyborami stajesz...*
— Jesteś bardzo mądra, wiesz?
Lekko się zarumieniłam, miałam nadzieję, że tego nie widział...
— Słodko wyglądasz kiedy się rumienisz...
Zakryłam policzki włosami, jednak po chwili Black przysunął się bliżej mnie i odgarnął je na bok.
— Nie zakrywaj ich.
— Czemu?
— Bo jak powiedziałem przed chwilą... słodko z nimi wyglądasz...
Przewróciłam oczami, a on się zaśmiał na ten czyn. Chwilę staliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej. Nagle dotarło do mnie, że znowu razem opuszczamy lekcje.
— Opuszczam się przez ciebie w nauce, Balck...
— Czemu?
— Znowu opuszczam lekcje...
— No nie mów, że wolisz siedzieć na nudnej Transmutacji niż tu ze mną.
— Tego nie powiedziałam.
Siedzieliśmy w pokoju życzeń do końca transmutacji. Syriusz nie chciał iść na pozostałe lekcje, ale udało mi się go w końcu przekonać żeby poszedł ze mną.
*-Nicholas Sparks
CZYTASZ
my story with marauders || syriusz black [WOLNO PISANE]
FanfictionKiedy miała niecały roczek oddano ją do sierocińca. Teraz ma prawie jedenaście lat i pomimo tego, iż nie zna swoich rodziców, to za nimi tęskni. Każdego ranka, zanim otworzy oczy, ma nadzieję, że to tylko zły sen i, że za chwilę zawoła ją mama na py...