24.

212 16 5
                                    

...Czy to stadion?! Przyjrzałam się kolejny raz wystającej zza drzew części budynku. Odwróciłam się w stronę Potterów.

— Czy my jesteśmy na Mistrzostwach Europy w Quidditchu? — pisnęłam z ekscytacji.

Całej trójce poszerzyły się uśmiechy co oznaczało, że to o co zapytałam jest prawdą. Natychmiast przytuliłam się do każdego z osobna.

— Nie mogę w to uwierzyć. Jesteście wspaniali — powiedziałam szczęśliwa. — Naprawdę nie musieliście. Przyjęliście mnie pod swój dach na te wakacje a teraz jeszcze to...?

— Elizabeth... — wtrąciła pani Euphemia. — Masz urodziny, James powiedział, że kochasz quidditcha a akurat w tym czasie odbywają się mistrzostwa więc postanowiliśmy się tutaj wybrać...

Jeszcze raz przytuliłam Jamesa oraz jego rodziców.

— Nie wiem jak wam dziękować...

— Liz, nie musisz nam dziękować wystarczy, że będziesz się dobrze bawić - okularnik poklepał mnie lekko po ramieniu.

Chwilę później pan Fleamont zaparkował auto w zacienionym miejscu, a następnie ze swoją małżonką rozłożyli namiot. Ja i James w tym czasie poszliśmy rozejrzeć się po okolicy. Po drodze spotkaliśmy Malfoy'ów. Oczywiście nie obyło się bez obelg w naszą stronę, ale jak to ja nie pozostałam im dłużna i powiedziałam całej tej „idealnej" rodzince kilka dosadnych słów, podobnie jak Walburdze Black. Potem razem z brunetem poszliśmy zobaczyć stadion z zewnątrz. Mieliśmy nadzieję, że może spotkamy jednego z zawodników biorących udział w mistrzostwach. Niestety żadnego takiego nie zobaczyliśmy więc wróciliśmy do namiotu. O godzinie piętnastej miało być wielkie rozpoczęcie oraz dwa mecze.

Jak się okazało mieliśmy jedne z najlepszych miejsc, gdyż siedzieliśmy przy samych barierkach i mieliśmy święty widok na całe boisko. Po długim wstępie na stadion wleciały drużyny mające grać dzisiaj pierwszy mecz mistrzostw. Gobliny z Grodziska, czyli polska reprezentacja quidditcha oraz Kanie z Karasjok, norweska drużyna. W drugim meczu rywalizowały Sokoły z Heidelbergu i Pogromcy Kafla z Quiberon - Niemcy przeciwko Francuzom.

Dziś kibicowałam Goblinom z Grodziska. Specjalnie ubrałam się na biało czerwono oraz poprosiłam panią Euphemię aby naszyła mi goblina na tyle szaty. Mniej istotne było dla mnie starcie Sokołów z Pogromcami Kafla dlatego też nie przebrałam się jakoś specjalnie na ich mecz.

Popołudnie jak i wieczór minęły bardzo szybko. Następnego dnia odbyły się cztery kolejne mecze. Tym razem: Gargulce z Gródka ( Litwini ) oraz Armady z Bragi ( Portugalczycy ), Gobliny z Grodziska przeciw Sokołom z Heidebergu, Pogromcy Kafla z Quiberon i Harpie z Holyhead ( Walijki, jedyna drużyna gdzie grają tylko kobiety ), a także Kanie z Karasjok przeciwko Łomotom z Banchory ( Szkotom ).

Mistrzostwa trwały przez kilka dni, dokładnie od moich urodzin do trzydziestego sierpnia, tak aby każda drużyna mogła zagrać z każdą drużyną. Ostatniego dnia, wieczorem, miały być też ogłoszone wyniki. Nie mogłam się doczekać tego momentu. Byłam ciekawa która drużyna zajmie pierwsze miejsce.

Jak się okazało trzecie miejsce zajęły Gobliny z Grodziska, drugie miejsce Kanie z Karasjok, natomiast pierwsze miejsce Mistrzostw Europy w Quidditchu zajęły Łomoty z Banchory. Mimo tego, iż Harpie z Holyhead nie zajęły miejsca z podium byłam szczęśliwa, że mogłam tu być i zobaczyć je na żywo.

Po zakończeniu myślałam, że wracamy do namiotu jednak Potterowie mieli jeszcze jedną niespodziankę. Tym razem James też o niej nie wiedział. Tak więc szliśmy za jego rodzicami jakimś korytarzem. Po kilku minutach znaleźliśmy się przed metalowymi podwójnymi drzwiami. Pan Fleamont pchnął je, a naszym oczom ukazał się pokój gdzie odpoczywały drużyny reprezentujące Portugalię, Walię oraz Polskę. Zamurowało mnie, okularnika zresztą też. Szybko otrząsnęłam się z szoku i spojrzałam na państwo Potter.

— Wchodźcie dzieciaki — powiedziała wesoło pani Euphemia.

Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie z zawodnikami tych trzech drużyn. Nie obyło się oczywiście od zbierania autografów, a także zdjęć. To był jeden z najpiękniejszych chwil w moim życiu.

Następnego dnia, z samego rana ruszyliśmy w drogę powrotną do domu, a po obiedzie wybraliśmy się na Pokątną by zrobić zakupy dla Jamesa na kolejny rok szkolny, gdyż ja zrobiłam swoje kiedy byłam wraz z Lily u Marleny.

Gdy dotarło do mnie, że już jutro jedziemy do Hogwartu zrozumiałam, iż nie jestem do końca spakowana. Bez namysłu zaczęłam chować wszystkie swoje rzeczy do kufra. Zmęczona pakowaniem zeszłam na dół by coś zjeść, a następnie wróciłam na piętro aby wykonać wieczorną toaletę i położyłam się spać.

_____________________

Moje drogie czytelniczki
( bo wątpię by czytała to płeć męska ),

tak sobie wczoraj wieczorem myślałam i wpadłam na pomysł, że mogłabym spróbować napisać takie fanfiction, ale tym razem z bliźniakami Weasley. A dokładniej o Georgu Weasley'u. Może którejś z was skradł serce tak jak mi i miałybyście ochotę przeczytać coś takiego :)) Piszcie w komentarzach czy podoba wam się mój pomysł.

A jeśli macie jakieś propozycje co do owego ff o Georgu to możecie napisać mi na priv ( spróbuję wplątać je do opowiadania ).

xoxo,
visunshine

my story with marauders || syriusz black [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz