14.

393 24 4
                                    

...i gdy nasze wargi miały się ze sobą złączyć nagle...

...wpadło na nas coś czarnego. Kiedy ogarnęłam się z szoku w tym czymś co nas zaatakowało zauważyłam Kła, psa Hagrida. Pies skakał i lizał mnie po twarzy.

— Kieł!

Usłyszałam wołanie.

— Kieł! Do nogi!

Gajowy podszedł do nas.

—Przepraszam was za niego... — podrapał się po karku. — Jeszcze go uczę...

— Nie ma sprawy Hagridzie...

W tym momencie Kieł gdzieś pobiegł, a dokładniej do innych uczniów.

-Kieł!!

Hagrid ruszył w stronę swojego pupila.

— Jeszcze raz przepraszam! — dodał po chwili.

Mój wzrok powędrował na Syriusza. Chłopak właśnie wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Moja dłoń złączyła się z jego dłonią i z gracją wstałam.

— Dzięki — powiedziałam cicho.

— Idziemy do zamku?

Zapytał lekko zrumieniony, z resztą ja wcale nie byłam lepsza. Czułam ciepło na moich policzkach, co znaczyło, że ja też jestem zarumieniona.

— Jasne...

O matko! Właśnie dotarło do mnie co tu się stało... JA i SYRIUSZ prawie się pocałowaliśmy!

Spokojnie, do niczego takiego nie doszło... wdech... wydech i jeszcze raz...

— Słabo się czujesz?

Chłopak zapytał z nutką zmartwienia w głosie.

— Nie, wszystko jest w porządku — posłałam mu lekki uśmiech. — Czemu pytasz?

— No... wiesz... tak jakoś się... wydawało mi się... — plątał się w słowach. — Nie ważne...

Podrapał się po karku i jeszcze bardziej zarumienił. Szybko odwrócił głowę w bok.

W życiu nie byłam w tak niezręcznej sytuacji...

W życiu nie byłam w tak niezręcznej sytuacji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedzę z Lily i Marleną w bibliotece. Przyszłyśmy się tu pouczyć, bo za dwa miesiące będą SUMy. Tak, wiem powinnam się przygotowywać do egzaminów wcześniej, ale tak jakoś wyszło, że przez ostatni rok przygotowywałam się do nich bardzo mało....

Jedną stronę czytam już trzeci raz i nadal nie mogę się skupić na tekście... Cały czas myślałam o sytuacji, która wydarzyła się rankiem, gdy byłam z Blackiem na błoniach...

Niby do niczego nie doszło i tak naprawdę to tylko pocałunek, który nie miał miejsca... ale jakoś nie mogę przestać o tym myśleć.

— Elizabeth...

— Tak?

Podniosłam wzrok na Marlenę.

— Pomóc ci?

— Nie trzeba, dam sobie radę.

— Yhm... — powiedziała nie przekonana.

— Po prostu nie potrafię się skupić na tekście.

— Właśnie zauważyłam.

— Coś cię dręczy? W sensie przez co nie możesz się skupić?

Dodała Lily.

— Wszystko jest okej.

Moje przyjaciółki nie do końca mi uwierzyły, ale na szczęście nie drążyły tematu dalej. Nie chciałam im na razie mówić o dzisiejszym poranku, bo zaczęły by mi robić wykłady, że Black jest nieodpowiednim chłopakiem dla mnie... A ja tak naprawdę nie chciałabym żeby nim był, nawet nie wiem czy chciałabym żeby doszło do tego pocałunku.

Niestety one by nie przyjęły tego do wiadomości i zaczęły mnie reprymendować...

 Niestety one by nie przyjęły tego do wiadomości i zaczęły mnie reprymendować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
my story with marauders || syriusz black [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz