$ 13 $

6.2K 325 60
                                    

Rozdział betowany przez Cassidy84




- Ginewro Molly Weasley, nie mam zielonego pojęcia jak się dowiedziałaś o czymś takim jak pierwszeństwo dla czysto krwistych, ale wybrałaś do swojego niedorzecznego pomysłu najgorszą z możliwych rodzin. Przecież oni nas nienawidzą!!! – krzyczała na nią matka.

- Czy mógłbym zobaczyć ten list? - spytał Mistrz Eliksirów. Więc Charlie mu go podał. Po zapoznaniu się z treścią Severus przywołał do siebie państwo Weasley i powiedział:

- Ten list jest jak najbardziej autentyczny. Tu jest herb rodowy Malfoy'ów, a jako chrzestny Draco i jego opiekun w ciągu roku szkolnego mogę potwierdzić, iż podoba mu się panna Weasley – Molly zbladła i popatrzyła na dyrektora.

- Albusie, zrób coś, do jasnej cholery! Ginny musi być z Harrym.

- Nic się nie da zrobić – odezwał się Artur – Pamiętasz historię mojego rodu? Mój pradziad przyrzekł Malfoy'owi po samobójstwie jego siostry przed ślubem z Malfoy'em – i nie czekając na odpowiedz żony kontynuował przyrzekł, że jeśli jakiś kawaler z rodu Malfoy wystąpi o rękę jakieś panny z rodu Weasley zostanie mu ona ofiarowana. W innym wypadku cała rodzina zostanie przeklęta. Przykro mi, córciu. - te słowa pan Weasley skierował do Ginny.


{{W tym samym czasie w Malfoy Manor.}}

      - Witaj, panie – powiedział Lucjusz na widok swego pana w jego salonie – A gdzie pan Potter? – spytał nie widząc nigdzie wyżej wymienionego.

- Twój adopcyjny syn poszedł do swojego przyrodniego brata – odparł Czarny Pan, po czym spytał – Czy Draco ma jakieś zażalenia co, do swojego związku z panną Weasley?

- Nie. Jeśli mam być całkiem szczery, to wdaje mi się nawet, że mojemu synowi jak najbardziej odpowiada kandydatka. Ma już nawet dla niej pierścionek przyrzeczenia, którego Pansy nie kupił nawet po dwóch latach ich oficjalnych zaręczyn – dodał ze śmiechem Malfoy Senior.

- Czy jest szansa, abym zobaczył ten pierścionek? – spytał Tom.

- Ja też chcę go zobaczyć – usłyszeli głos Harry'ego, po czym zobaczyli bruneta, który po prostu wisiał na ramieniu swojego nowego brata.

- No, Dracze, nie daj się prosić. Pokaż nam ten pierścionek – mówił avadooki nadmiernie przesłodzonym tonem. Draco przewrócił oczyma i spojrzał na bruneta, po czym spytał – Czy jest szansa, że jak cię poproszę o to, abyś nie nazywał mnie per „Dracze", „Dracuś" itp., to jest szansa, że nie będziesz tak mówił do mnie na przekór? – Harry zrobił smutną minkę i podszedł do Lucjusza i Toma, po czym rzucił się w ramiona tego drugiego i wyseplenił jak małe dziecko:

- Tomy, a dlacko mie nie ubi. Cemu on mie nie ubi? – Tom próbował, wierzcie mi, że naprawdę próbował nie wybuchnąć śmiechem, lecz mina Lucjusza po następnych słowach gryfona zniweczyła wszelkie próby zachowania przez Lorda powagi – Tato Lucu, cemu, on – tu wskazał na chichoczącego Draco – Mie nie ubi? Co mu zobila taka bidna sirotka jak ja? – po tych słowach i żartobliwym tonie, Lucjusz był zszokowany, bo, na gacie Merlina, spodziewał się wszystkiego od rozpieszczonego jak dziadoski bicz nastolatka, po nastolatka całkiem załamanego, który będzie uciekał przed najmniejszą oznaką zainteresowania jego osobą, a tu proszę. Całkiem normalny nastolatek robiący z siebie głupka dla rozładowania atmosfery. Po uspokojeniu się i zasiądnięciu do obiadu w jadalni znów odezwał się Harry – Draco ja naprawdę chciałbym zobaczyć ten pierścionek – więc Smok przywołał do siebie pudełeczko z pierścionkiem dla przyszłej pani Malfoy, a wglądał on tak:

 Po uspokojeniu się i zasiądnięciu do obiadu w jadalni znów odezwał się Harry – Draco ja naprawdę chciałbym zobaczyć ten pierścionek – więc Smok przywołał do siebie pudełeczko z pierścionkiem dla przyszłej pani Malfoy, a wglądał on tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Myślisz, że jej się spodoba? - spytał blondyn Gryfona.

- Myślę, że będzie zachwycona, a najbardziej tym, że nie musi wychodzić za mnie – dodał brunet.

- No właśnie, nie rozumiem. Jeszcze dwa lata temu ganiała za tobą jak kot z pęcherzem – odparł Malfoy Jr.

- Drogi, Draco, wyjaśniłem sobie z Ginny, że nic by z tego nie wyszło, bo jest dla mnie jak młodsza siostra. I ona też stwierdziła, że żeby coś wyszło, to dwie osoby muszą czuć podobnie, a nie można z kimś być dla przymusu. Tak więc uważaj, bo jak skrzywdzisz moją małą Ginny, to wiem gdzie mieszkasz – orzekł avadooki, na co Draco znów przewrócił oczyma i odparł.

- Trudno by było, aby nie wiedział, bo zgodnie z papierami w Ministerstwie ty też tu mieszkasz.

- No tak. Tu mnie masz – powiedział brunet. - Co nie zmienia faktu, że jak ją skrzywdzisz, to będzie z tobą kiepsko. Ona zasługuje na bycie traktowaną jak prawdziwa księżniczka.

- A co ty myślisz, że jak będzie traktowana? Jak skrzat domowy? – oburzył się Draco – ich przekomarzania przerwało pojawienie się skrzata z informacją, że na pozwolenie przejścia przez kominek czeka...


Nie możesz zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz