$ 36 $

4.2K 247 19
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84






{{Parę dni później. Pokój Harry'ego}}

          - Wiesz, młody, głupio mi tak ci głowę zawracać, ale sam już nie wiem, czy mam jakieś omamy, czy coś. - mówił Charlie Weasley.
- Do rzeczy. - popędził go Potter.
- No, bo chodzi oto, że mam głupie wrażenie, że Black mnie obserwuje. A co spróbuje go na tym przyłapać, to mi się to nie udaje. Czy ja mam jakieś zwidy, czy jak? - pytał Weasley gestykulując przy tym rękoma.
- Bo on ciebie obserwuje, mój drogi przyjacielu. - odparł mu Gryfon. - Ale jak ty próbujesz go przyłapać, on zawsze w ostatnim momencie ucieka wzrokiem. Już nie raz myślałem, że go złapiesz, a tu nic. - odparł brunet.
- Cholera! I co ja mam z tym zrobić? - spytał rudzielec.
- A musisz coś robić? - odpowiedział pytaniem na pytanie brunet.
- No, wydaje mi się, że powinienem.
- Zdradzę ci coś, co mi powiedział Łapa, jak jeszcze żył. Blackowie są zdobywcami. Jeśli chcesz zainteresować sobą Blacka, to nie problem, ale gdy pragniesz to zainteresowanie utrzymać, to musisz być na początku twardy, niedostępny dla Blacka, ale dla innych otwarty itp. Tylko pytanie brzmi: Czy chcesz?
- Chyba chcę. Regulus jest niczego sobie, a tak poza tym, to Tom prosił, abyś zszedł o 14:00 na dół, bo macie się do Gringotta udać. - poinformował go Weasley i wyszedł. -

         Za pięć druga spokój w dworze Malfoy'ów zakłócił krzyk Ginny.
- Malfoy, ja cię zabiję! Powyrywam ci te twoje blond kudły! - krzyczała dziewczyna.
- Ginny, o, co chodzi? - zainteresował się Harry zmierzając w stronę krzyku dziewczyny, po czym wrócił chichocząc.
- I co cię tak śmieszy, Potter?! - darła się za nim dziewczyna.
- Nic, blond-ruda furio. - odparł chłopak śmiejąc się już na całego, po czym podszedł do Malfoy'a jr. - Wiesz, że ona ci tego nie daruje?
- Przejdzie jej. Sama chciała wiedzieć jakby wglądała z blond pasemkami, ale nie potrafiła się zdecydować, więc podjąłem decyzję za nią.
- I co? Może po ślubie w ogóle mnie pozbawisz prawa głosu, co? - Spytała butnie Gryfonka.
- Oj, skarbie, nie mam zamiaru cię niczego pozbawiać. Poza tym zrobiłem ci tylko kilka pasemek. I moim zdaniem wyglądasz olśniewająco, ale w każdej chwili mogę cofnąć czar. - powiedział Ślizgon.
- Na serio? Dobrze wyglądam? - upewniała się dziewczyna, a przechodzący obok były Gryfon oraz huncwot postanowił ją w tym utwierdzić.
- Ginny, te pasemka rozświetlają twe ogniste włosy. Efekty jest porażający. Wglądasz ślicznie.
- Dziękuję, Remusie. - odparła Gryfonka, po czym spojrzała na swojego narzeczonego. - Właśnie ci uratowano twoje blond kudły. - stwierdziła. Na, co Ślizgon zrobił oburzoną minę, i już chciał jej coś odpowiedzieć, lecz Harry tylko machnął dłonią i Draco nie wydał z siebie ani jednego dźwięku. Za to Tom zaczął syczeć.
- Nie ładnie tak uciszać brata, panie Potter.
- O, już nie 'wężyku'? - spytał Gryfon też w mowie węży.
- Mam cię! - zaśmiał się Tom. - Jednak ci się podoba, jak cię nazywam 'moim wężykiem', co? - Pytanie Toma zostało jednak bez odpowiedzi, gdyż przed Ginny pojawił się skrzat z Hogwartu.
- Panienko Weasley, wysłał mnie dyrektor, gdyż chciałby, aby panienka spotkała się z nim i panną Prewett na herbatce w jego gabinecie. - Harry postawił między Ginny, a skrzatem barierę, a Draco przyciągnął dziewczynę do siebie wtulając ją w swój bok.
- Powiedz dyrektorowi, że dziękuję, ale nie jestem zainteresowana żadnymi kontaktami z tą dwójką. - odparła panna Weasley.
- Dyrektor przewidział taką odpowiedzieć i kazał Karzełkowi przekazać, że jeśli panienka się nie zjawi, to zostanie wydalona ze szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart.
- I dobrze! Są inne szkoły. Co powiesz na wakacje w Paryżu, kochanie? - spytała dziewczyna swego partnera.
- Oczywiście. Jak sobie życzysz, kochanie. - odparł uśmiechnięty Ślizgon.
- A ode mnie powiedz temu starcowi... - wciął się Harry. - Że, jak jeszcze jakiegoś skrzata mi tu przyśle, to skrzat ten skończy, jako posiłek dla Bazyliszka z dostawą do samej Komnaty Tajemnic. - po czym spojrzał na Toma i zasłonił sobie usta dłonią. - Ups! Chyba się wygadałem! - wysyczał.
- W rzeczy samej, ale opowiesz mi wszystko później. - odsyczał mu Tom, po czym spytał: - Czy wszyscy są gotowi, i czy mogą się już udać na Pokątną?

Nie możesz zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz