Rozdział betowany przez Cessidy84
- Remi! - zawołał Potter, gdy tylko dostrzegł wilkołaka, który dyskutował o czymś zawzięcie z Lucjuszem.
- Witaj, szczeniaczku. - odparł czule Remus. I dla każdego, kto go znał nie było to raczej tajemnicą, że Harry jest jego rodziną, chodź nie łączą i nie łączyły ich żadne więzy krwi, ni koligacje rodzinne, Harry rzucił się z impetem na ostatnią osobę, która pozostała mu, co do której uczuć i lojalności miał niezachwianą pewność. Wilkołak przytulił go i spytał szeptem. - Harry, wiesz kto to jest? - wskazał głową lekko na Toma.
- Ja wiem, ale skąd ty wiesz? - spytał brunet.
- Kiedyś ci powie. Teraz chyba mamy ważniejsze sprawy. Czy wiecie czemu Artur z chłopakami wyprowadzili się z Nory? - spytał retorycznie Remus.
- Z mojego powodu. - padła odpowiedź od drzwi, gdzie stała Ginny wraz z Draco.
- Poniekąd. - odparł wilczek. - Ale nie tylko. Po tym, jak Dumbledore tu był, aby spotkać się z Harrym oznajmił nam, że jakiś kuzyn Malfoy'a przypałętał się do Harry'ego. I Harry'emu się wydaję, że jest gejem, ale to nie szkodzi, bo przecież Weasley'owie mają sześciu synów. Na pewno Harry się, na któregoś skusi. W tym momencie do kuchni wparowali bliźniacy i oświadczyli, że ani oni, ani ten gnom ich młodszy brat nie wystąpią PRZECIWKO Harry'usiowi. Co prawda, tu cytuję braci Weasley. - zastrzegł Remus. - „Z Harusia niezłe ciacho, i gdyby on sam coś chciał, to oni nawet chętnie, ale widocznie teraz jest moda na Malfoy'ów, więc niestety jedyne, co oni mają z Malfoy'ami wspólnego, to status krwi i ich siostrę, która nie długo stanie się lady Malfoy". Molly wysłała patronusa do dwóch najstarszych synów, ale ich odpowiedz była taka, że lubią Harry'ego, ale dla nich to jeszcze dzieciak, a po drugie Bill powiedział, że obecnie się umawia z francuską, a Charlie odpowiedział jej, że z całym szacunkiem, ale wolałby pocałować w dupę rozzłoszczonego Rogogina Węgierskiego, niż brać się za uwodzenie takiego słodkiego dzieciaka, jak Harry.
- Po raz pierwszy w życiu cieszę się, że ktoś mnie uważa ZA DZIECIAKA. - oparł brunet, co wywołało wesołość u zgromadzonych,
- Panie Lupin, a gdzie jest teraz rodzina Weasley? - spytał Tom.
- Wystarczy Remus, Lordzie. - odparł wilczek.
- W takim razie ja jestem Tom. - odparł wyżej wymieniony Lord, po czym panowie uścisnęli sobie dłonie.
- A Artur i dzieciaki mieszkają nad sklepem bliźniaków i unikają otwarcia go, aby Albus czasem ich słodkim zaklęciem IMPERIO nie poczęstował, jakby ich odwiedził. Jednym słowem już mu nie ufają, ale nie wiem, czy długo tak dadzą radę. Muszą w końcu jakoś na życie zarabiać. - wyraził swoje obawy Remus.
- Może jako rodzina Ginny zechcieliby zostać u nas na parę dni? Dom jest dość spory. - powiedziała Narcyza. - I pan, panie Remusie też jest zaproszony do pozostania z nami. W końcu nie chcemy, aby ten starzec wykorzystał pana, aby zwabić gdzieś naszego Harry'ego. Nieprawdaż? - spytała pani Malfoy.
- Ależ z przyjemnością skorzystam z zaproszenia. Chciałbym przypomnieć, że za dwa dni jest pełnia, a tu jest dom pełen ludzi. - odparł wilkołak. - Więc jeśli po pełni pani propozycja będzie nadal aktualna, to z rozkoszą z niej skorzystam i oczywiście powiadomię o niej Artura.
- Ja powiadomię tatę. - powiedziała ruda.
- To ja idę z tobą. - odparli jednocześnie Harry i Draco. Tom machnął ręką przed swoją twarzą, i znów wglądał jak podczas wizyty dyrektora. Harry popatrzył na niego zdziwiony.
- No co, chyba nie byłeś tak naiwny, aby wierzyć, że cię puszczę samego bez mojej opieki, wężyku? - spytał Tom. - A co do ciebie, Remusie zostajesz z nami. Jest pewien eliksir, który może ci pomóc jeśli odważysz się wypić coś, co wyszło z pod ręki obecnego tu Severus. Nietestowany niestety, bo Sev twierdzi, że nie zna żadnego wilkołaka, który chciałby przestać nim być.
- To jak, Remusie, zostało w tobie jeszcze coś z Gryfona? - drażnił go Snape włączając się do rozmowy.
- Jak ten eliksir zadziała, to możesz mnie prosić o, co tylko chcesz, Severusie. - odparł wilkołak z nadzieją w głosie.
CZYTASZ
Nie możesz zabić
FanfictionTomarry. Ciekawe, jak mi wyjdzie. Zobaczymy w trakcie pisania. Z góry sorry za błędy. Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.