Taehyung i Jimin siedzieli już przy gryfońskim stole w Wielkiej Sali czekając na rozwinięcie akcji. Naturalnie porozmawiali z Namjoonem, który zgodził się następnego dnia przy śniadaniu zaproponować ślizgonce przygotowany wcześniej przez przyjaciół eliksir, dlatego keidy w końcu nadszedł czas wprowadzenia planu w życie, Namjoon wstał od krukońskiego stołu biorąc do ręki francuskie danie Bouillabaisse, wcześniej oblane magiczną substancją. Zgodnie stwierdzili, że lepszą opcją od napoju będzie jakieś danie.
Taehyung ze zdenerwowanie obserwował jak uczeń z Revenclawu rozważnie stawia kroki znajdując się coraz bliżej swojego celu. Kiedy do upragniionego stołu zostało mu tylko parę większych kroków przed Namjoonem jakby znikąd wyrósł brązowowłosy chłopak z daleka Kim nie był wstanie opisać dokładniej jego twarzy, ale zostawało coraz mniej czasu, a Namjoon jakby nigdy nic stał urządzając sobie pogawędkę z, sądząc po szacie, jakimś puchonem. Kiedy poznali krukona dwa lata temu przyznał się im, że ma on słabość do jednego z puchonów. Taehyung zapomniał już o którym z nich dokładnie była mowa, ale zgadywał, że jest to ten, który teraz nieświadomie topił ich plan.
Jeśli do tej pory Taehyung był zawiedziony porażką jaka objęła ich plan to w tej chwili był przerażony, kiedy zobaczył, jak puchon sięga do talerza towarzysza wyciągając coś z niego i wkładając to coś do buzi.
-Czekaj!- zdążył tylko krzyknąć, ale był już za późno. On i Jimin przerażeni wpatrywali się w twarz chłopaka rozmawiającego z Namjoonem notując sobie w głowie, aby później ochrzanić za to krukona. Przez dłuższy czas jednak twarz chłopaka zostawała w swoim pierwotnym stanie, dlatego przyjaciele odetchnęli z ulgą.
-Jak dobrze, że jesteś taki zły z eliksirów.- odetchnął Jimin, choć chyba trochę za wcześnie, bo chwilę potem w całej Wielkiej Sali można było usłyszeć ogromny wrzask, który zapewne należał do owego puchona. Jimin i Taehyung rzucili wzrokiem w jego stronę zauważając jak twarz Namjoona zmienia się w przerażoną jakby właśnie zrozumiał co było na talerzu. Spojrzał w dół i wyrzucił talerz w powietrze. Na nieszczęście dwójki przyjaciół danie spadło na kilku siedzących najbliżej uczniów. Teraz uwaga wszystkich na sali skupiła się na szalejącym puchonie i stojącym obok niego panikującym krukonie. Oczy ucznia z każdą chwilą puchły coraz bardziej.
Jimin szybko odwrócił się do Taehyunga patrząc na niego przerażonym wzrokiem.
-Taehyung uważasz czasem na eliksirach?- wyszeptał zdruzgotany wplatając palce w swoje bujne blond włosy. Taehyung zmarszczył brwi. Co w takiej chwili obchodzą go głupie eliksiry.- Gdybyś uważał wiedziałbyś, że ten eliksir działa w zetknięciu ze skórą.
Taehyung wytrzeszczył oczy na przyjaciela. Przeniósł wzrok trochę w prawo tylko po to, aby zobaczyć jak uczniowie, na których chwilę temu spadło danie, przerażeni wstają ze swoich miejsc dotykając swoich twarzy i krzycząc patrząc na wszystkich wokoło siebie. W sali wybuchło ogromne zamieszanie, dlatego już chwilę później na ambonie stał zdenerwowany całą sytuacją, która zakłóciła jego posiłek, Dumbledore i uciszył wszystkich jednym głośnym krzykiem.
-Naprawdę nie mam pojęcia jak eliksir znalazł się w tym daniu, ale spokojnie nie jest on groźny.- zaczął donośnym głosem.- Za 24 godziny opuchlizna zejdzie, a tym czasem proszę o pomoc w przetransportowaniu poszkodowanych do skrzydła szpitalnego. Mają problem z widzeniem.
W sali wybuchło jeszcze większe poruszenie. Każdy chciał pomóc członkom swoich domów. Jimin i Taehyung siedzieli jak na szpilkach bojąc się, że może wyjdzie na jaw kto stał za całą sprawą eliksiru. Taehyung dostrzegł jak przeciskając się przez tłum, z brązowowłosym chłopakiem wiszącym na nim idzie do nich Namjoon.
CZYTASZ
If You pt.1 | Vkook
FanfictionTaehyung jako odważny, choć nie na tyle, by wyznać swoje uczucia, gryfon oraz Jungkook jako ślepy na uczucia Taehyunga , popularny w całym Hogwarcie ślizgon, który, na nieszczęście Kima, uważa, że jest w szczęśliwym związku z brązowowłosą ślizgonką...