-Właśnie o tym mówiłam dyrektorze. Ten chłopak mu coś podaje. Otumania go i wykorzystuje.- warknęła matka Jungkooka łapiąc całującego Taehyunga syna i odrywając go od gryfona. Ślizgon tylko wywrócił oczami i rozejrzał się po pomieszczeniu spotykając złowrogi wzrok Jihoona. Jungkook stwierdził, że gdyby chłopak umiał władać piorunami za pomocą wzroku.. Jeona już by tutaj nie było. Matka Jungkooka z całym impetem z powrotem rzuciła go na krzesło tuż przed jego rodzicami, nie zważając na pomiętą od chwytu koszulkę.
-Dobrze...-mruknął dyrektor splatając palce na drewnianym biurku.- Jest bardzo prosty sposób, aby to sprawdzić.- wyjął spod blatu swoją różdżkę i wskazując palcem na Taehyunga i Jungkooka kazał im iść za jego osobą. Kim szczelniej okrył się czarną marynarką swojego ojca i pociągnął po raz kolejny materiał swojej koszulki w dół, aby zasłonić więcej, po czym udał się za pozostałą dwójką.
Gdy mijał Jihoona, chłopak mocno owinął swoją dłoń wokół nadgarstka Taehyunga.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?- szepnął smutno ciągnąc nadgarstek Kima w dół tym samym starając się przybliżyć do siebie Taehyunga maksymalnie.- Mogliśmy razem rozpracować jakiś plan, żeby Jeon przestał cię prześladować i...
-Nie wiem o czym mówisz. Jungkook nigdy nie zrobiłby czegoś takiego.- mruknął niechętnie Kim wyrywając swoją dłoń z uścisku ślizgona. Niestety na nic.- Puść mnie. Dyrektor mnie wzywał.
-Jesteś taki sam jak on! Wplątaliście mnie w to wszystko i ty... ty dałeś mi fałszywą nadzieję na...
-Kto dawał ci nadzieję, Jihoon? Ty sam o nią zadbałeś. Ja zgodziłem się tylko z tobą spotkać.. resztę dopowiedziałeś sobie sam.- oznajmił Kim i z całej siły szarpnął ręką wreszcie wydostając się z bolesnego uścisku i szybko udając się za dyrektorem i Jungkookiem, którzy właśnie mijali drzwi do zapewne jeszcze innego pokoju.
-Już jestem!- krzyknął Kim przekraczając próg mniejszego pokoiku o bardzo tajemniczym, troche melancholijnym wystroju. W ciemnym, o dziwo, bo panowało rano, pokoiku unosiła się błękitna poświata dająca wrażenie księżycowego światła, a w samym jej środku znajdowało się malutkie źródełko jakby stworzone i służące do pochłaniania owej tajemniczej poświaty, ponieważ ono samo było najjaśniejszym punktem pomieszczenia.- Gdzie my jesteśmy?
-Pokój wspomnień. Oczywiście jest wiele sposobów na udowodnienie, że Jungkook nie jest pod wpływem żadnej substancji odurzającej. Ta jednak wydała mi sie najbardziej efektowna.- odpowiedział powoli mężczyzna pewnym krokiem podchodząc do źródełka.- Głównie służy ono do oddawania swoich myśli, jeśli tłoczął się one w naszej głowie i prześladują nas w najgorszych koszmarach. Tu sie je zostawia, aczkolwiek można tę myśl pożyczyć. Chcę abyście pożyczyli mi wasze wspomnienia na parę sekund, minut. Wszystkie wspomnienia związane ze sobą.
-A co jeśli ja nie pamiętam ich wszystkich?- zapytał Kook odruchowo odsuwając się od wyglądającego na szalonego staruszka w księżycowej poświacie dyrektora.- Poza tym, jeśli coś pójdzie nie tak? Nie chce zapomnieć o..
- Spokojnie, Panie Jeon. Wspomnienia automatycznie do Pana wrócą, a to że Pan o nich myśli nie znaczy że ich tam nie ma.
-Nawet jeśli to się uda.. Jak chce Pan przekonać Panią Jeon, że nie otumaniłem niczym Kooka?
-Tego nie mogę naprawić. Przykro mi. Jeśli zdobędę od was dowód, że wszystko jest w porządku, wszyscy opuszczą pomieszcznie i sprawa dla Hogwartu będzie zapomniana. Nie ma jednak sposobu, aby udowodnić to twoim rodzicom bezpośrednio. Ich umysły będą wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Takie sposoby są prywatne i ma do nich dostęp tylko dyrektor i dani uczniowie.
-Czyli Pani Jeon będzie mnie nienawidzić do końca życia? Świetnie.- mruknął Kim.
-Spokojnie czasami mam wrażenie, że mnie też nienawidzi.- pocieszył gryfona ślizgon kładąc pocieszająco rękę na ramionach chłopaka.- Ja pierwszy.- zgłosił się chwilę później podchodząc do dyrektora.
-Zatem zaczynajmy.- oznajmił dyrektor podnosząc różdżkę do głowy Jungkooka i dotykając jej czubkiem czoła chłopaka. Chwilę później różdżka została odsunięta pozostając jednak w kontakcie z umysłem Jeona przez cieniutką niebieską nitkę, którą dyrektor połączył ze źródełkiem.
Kim nie chciał wyjść na nachalnego, ale ciekawość wygrała z jego rozsądkiem, dlatego zbliżył się cicho i stanął tuż przy Jungkooku, którego oczy były szczelnie zamknięte, a dłonie zaciśnięte w pięści. Taehyung spojrzał w malutkie źródełko, tylko po to, aby zobaczyć jak woda faluje i ukazuje obraz z głowy ślizgona.
Gryfon czuł jakby oglądał film biograficzny ze sobą w roli głównej. Klatki zmieniały się z prędkością światła, ukazując Taehyunga w momentach, w których nawet nie myślał, że był obserwowany przez swoje wówczas zauroczenie. Widział siebie jako jeszcze młodego ucznia Hogwartu, siebie z Jiminem, siebie uśmiechającego się do "kamery", siebie całującego się z "kamerą", siebie jedzącego, siebie siedzącego obok kamery...i siebie płaczącego.
Wtedy coś zaczęło się dziać, Jungkook zaczął szybko oddychać, a po jego czole zaczęły spływać drobne kropelki potu.
-On teraz żyje tymi wspomnieniami. Denerwuje sie. To dla niego bolesne przeżycie.- oznajmił dyrektor. Jeon zaczął dreptać, przechodzić z nogi na nogę pokazując to jak niekomfortowo sie czuł.- Musi sie uspokoić, jeśli zerwie nitkę, będzie źle. No dalej złap go za rękę, pokaż, że już jesteś, a wspomnienia, chodź tak realne, to wciąż tylko wpsomnienia.
Tak jak polecił dyrektor Kim złapał swojego chłopaka za rękę lekko ją ściskając i pokazując, że znajduje się tuż przy jego boku. To jednak nie wydawało się pomagać, kiedy w źródełku "film" nagle zwolnił. Pojawił się obraz skulonego Taehyunga po jednej ze stron łóżka. Pojawiła się również ręka wyciągnięta w stronę Kima, na którą ten tylko sie wzdrygnął i przycisnął do ściany jeszcze bardziej. Taehyung poczuł jak ręka Jeona zaciska się mocniej na tej jego, z taką siłą, że gryfon był pewny, że zmuszony będzie starać się uporać z później powstałym śladem.
Wystarczyła tylko jedna chwila. Jedna chwila, kiedy Jungkook głośno jęknął i odsunął się od źródła jakby próbując uciec od prawy, po drodze puszczając rękę Taehyunga i zrywającą niebieską nitkę.
Dyrektor patrzył ze zgrozą na obraz przed nim, czym Kim nie mógł się już bardziej nie przejmować. Błyskawicznie rzucił się na pomoc Jungkookowi, który nagle zaczął upadać. Zdołał go złapać, gdy jego głowa znajdowała się kilka centymetrów od twardej posadzki.
-Jungkook!- krzyknął klepiąc chłopaka po policzku.- Jungkook! Słyszysz mnie?! Błagam powiedz, że mnie słyszysz.- ciągnął szarpiąc ramieniem chłopaka. Po paru chwilach w pomieszczniu rozległ się głośny jęk bólu i Taehyung odetchnął z ulgą, kiedy okazał się on wyrwać z ust jego chłopaka.
Kim położył swoje czoło na tym Jungkooka i zaśmiał się lekko.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem, idioto. Nigdy więcej.- odetchnął z ulgą.
Jungkook powoli uniósł się na łokciach i spojrzał Taehyungowi w oczy lekko marszcząc brwi.
-Przykro mi, ale... Kim jesteś?
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
KONIEC 💗💕💓
Tak, tak.. To już koniec...
Części 1.!
Ponieważ tak, w przyszłym tygodniu zamierzam zacząć już 2. część If You. Na tym niestety kończy się pierwsza!Dziękuję wszystkim za czytanie tych moich wypocin i zapraszam do czytania drugiej części, która niedługo pojawi się na moim profilu 💗 Oczywiście tutaj również dodam o niej update 💓
KOCHAM WAS CAŁYM SERCEM I NAPRAWDĘ MAM NADZIEJĘ, ŻE TACY SAMI CZYTALENICY UTRZYMAJĄ SIĘ RÓWNIEŻ W DRUGIEJ CZĘŚCI 💗💕💓💕💕💕💗💓 BO JESTEŚCIE NAPRAWDĘ CUDOWNI
CZYTASZ
If You pt.1 | Vkook
FanfictionTaehyung jako odważny, choć nie na tyle, by wyznać swoje uczucia, gryfon oraz Jungkook jako ślepy na uczucia Taehyunga , popularny w całym Hogwarcie ślizgon, który, na nieszczęście Kima, uważa, że jest w szczęśliwym związku z brązowowłosą ślizgonką...