3. Nie może być

2K 270 133
                                    

Jungkook stał już jakiś czas niepewnie przechodząc z jednej nogi na drugą przed drzwiami prowadzącymi do skrzydła szpitalnego. Kiedy tylko robił krok w przód szybko z niego rezygnował i jakby przestraszony wycofywał się.

W jego głowie przewinęła się sytuacja sprzed kilku godzin, kiedy to, żeby ratować IU zostawił bezbronnego gryfona na pastwę losu. To nie tak, że miał teraz wyrzuty sumienia i to nie tak, że był niespełna rozumu. Dobrze wiedział co robi. Więc czemu teraz stoi przed drzwiami skrzydła szpitalnego? Mimo, że chłopak był gryfonem i jego życie nie mogło obchodzić Jungkooka mniej, czuł, że musi docenić fakt, że to właśnie dzięki niemu jego dziewczyna chodziła jeszcze po tym świecie.

Wziął głęboki oddech. Sam nie wiedział czemu się stresuje i całą winę zrzucał na niechęć do jakichkolwiek kontaktów z mieszkańcami Gryffindoru. W końcu zdecydował i wszedł starając się być nie zauważonym. Od razu zauważył młodego gryfona na jednym z łóżek po lewej stronie. Kiedy usiadł na niskim krześle zaraz przy szpitalnym łóżku przyjrzał się twarzy chłopaka. Zastanawiał się czy on w ogólne żyje. Jego oczy były szczelnie zamknięte i tylko co jakiś czas Jungkook widział jak jego powieki lekko drgają. Zaciekawiony schylił się, żeby sprawdzić, czy serce gryfona jeszcze bije. Już prawie sięgał jego klatki piersiowej, kiedy poczuł ostre kopnięcie w głowę. Szybko podniósł ją tylko i zobaczył wpatrującego się w niego chłopaka. Chciał przewrócić oczami, ale przypomniał sobie po co naprawdę tu jest.

-Obudziłeś się!- wykrzyknął poprawiając się na krześle i miał cichą nadzieję, że jego głos nie brzmiał aż tak odpychająco jak myślał. Chłopak wesoło szczerzył się do Jungkooka co, musiał przyznać, wprawiało go w lekkie zakłopotanie.

-Co się .. stało?- usłyszał mruknięcie młodszego ucznia i kolejny raz chciał westchnąć. Stwierdził przez chwilę nawet, że taka głupia sprawa nie jest warta takiej męczarni.

  -Zaatakowano między innymi ciebie... Nie zdążyłem ci pomóc...Z drugiej strony nie wiem gdzie podziali się twoi gryfońscy przyjaciele.- powiedział jakby do siebie w duchu śmiejąc się, że jednak jedność Gryffindoru nie jest aż tak praktykowana.- Gdyby nie ty coś mogło stać się mojej dziewczynie.- powiedział w końcu obserwując uważnie emocje pojawiające się na twarzy Taehyunga. Na daną chwilę był to głównie smutek. Jungkook pomyślał, że pewnie coś go  boli. Ten troll nieźle dał mu popalić. Jego wzrok uciekł trochę wyżej zauważając drobną tabliczkę z napisem "Kim Taehyung", zapewne było to imię i nazwisko chłopaka.

-Jestem Jungkook.- wyciągnął rękę i spróbował się uśmiechnąć. Gryfon przed nim nawet nie spojrzał na wyciągniętą rękę wciąż wpatrując się w twarz ślizgona i Jungkook czuł się przez to niezręcznie. Jeon opuścił w końcu rękę stwierdzając, że jednak żaden gryfon nie jest wart jego uwagi.- Muszę już iść Jieun czeka.- mruknął wstając i odwrócił się na pięcie. 

-Taehyung.- dodał jeszcze sam do siebie, kiedy tuż przed drzwiami mijał uśmiechniętego rudowłosego chłopaka. On też pewnie był z Gryffindoru, westchnął Jungkook.

Niecałe dziesięć minut później wkroczył do Pokoju Wspólnego Slytherinu od razu w całym zgiełku i tłumie wypatrując swoją dziewczynę i uśmiechając się do niej promiennie. Choć wcale nie miał na to nastroju.

-Jungkookie!- wykrzyknęła rzucając się chłopakowi na szyję. Jeon tylko przejechał po jej plecach ręką.- Gdzie byłeś?- uśmiechnęła się promiennie, a Jungkook choć odwzajemnił uśmiech- był on nieco kwaśny. Czuł się rozstrojony po spotkaniu z gryfonem. O ile w ogóle mógł nazwać to spotkaniem. Odchrząknął.

-Poszedłem...-  zaczął wiedząc, że nie może powiedzieć IU o swoim miejscu pobytu.-..na spacer.- dokończył.

-O tej porze! Kook wiesz jakie to niebezpieczne.- krzyknęła dziewczyna, a ślizgon tylko wywrócił oczami. Czasami naprawdę miał jej dość, ale miłość to miłość. 

If You pt.1 | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz