Taehyung czuł jak temperatura jego krwi powoli spada, a serce zaczyna bić wolniej pozostawiając go w nie do końca trzeźwym stanie. Jungkook kogoś kocha. Jungkook kogoś kocha. Znowu.
Taehyung szybko pokręcił głową wypędzając tę powtarzającą się myśl z głowy i zapewniając siebie, że skoro raz już to przeżył, to teraz nie może być inaczej.
-W każdym razie..- zaczął po krótkiej chwili Jungkook ciężko wzdychając i przyciskając głowę jeszcze bardziej do znajdującej się pod nim poduszki.- Nie sądzę, aby ten ktoś był dla mnie odpowiednią osobą.
Taehyung odchrząknął bawiąc się swoimi paznokciami, nie potrafiąc znaleźć w sobie odwagi, aby spojrzeć trochę wyżej w te niesamowite brązowe tęczówki ślizgona.
-Skąd wiesz? To nie jest tak, że możemy decydować o tym, w kim chcemy się zauroczyć.- burknął pod nosem Kim, w końcu unosząc nieco głowę.- Uwierz mi. Coś o tym wiem.
-Ale to i tak nie znaczy, że ta osoba nagle mnie polubi. Poza tym i tak nie sądzę, żeby to wyszło.- mruknął Jungkook kładąc lewą rękę na swojej piersi.- Nie jesteśmy dla siebie odpowiedni i ..
-Zrozumiałem!- wykrzyknął nagle gryfon, nie mogąc znieść ciągłej mowy o nowym zauroczeniu Jeona. Czuł, że jeszcze chwila dłużej i coś by w nim wybuchło, a to mogłoby skończyć się źle nie tylko dla niego, ale ślizgona również.- Po prostu zmieńmy temat.
-A ty?- zapytał ciekawsko Jungkook prawie niedostrzegalnie przygryzając lekko dolną wargę.
-Nawet nie biorę pod uwagę, że to..eh.. uczucie może.. się spełnić? Ale już się z tym pogodziłem.- wyprostował plecy Kim zaciskając dłonie na znajdujących się najbliżej niego kantach białej pościeli łóżka szpitalnego.
-Czemu nawet nie spróbujesz?
-Jungkook! Po prostu wiem, dobra? Wiem, że nic z tego nie będzie. Poza tym ty sam boisz się tego, co czujesz, więc czemu mnie pouczasz? O czym my w ogóle rozmawiamy?- gryfon po wypowiedzianych słowach wstał i nie czekając na odpowiedź Jungkooka, który sam również nie miał za dużo do powiedzenia, wyszedł z sali.
Przez najbliższe dni kręgosłup Jungkooka zdążył się wyleczyć. No może nie zupełnie "się", bo bardzo duży wkład w to miała pani Moonbyul, która przynajmniej dziesięć razy dziennie podawała mu różnego rodzaju specyfiki, które skrupulatnie musiał przyjmować. Nie widział Taehyunga od czasu ich ostatniej rozmowy i czuł się z tym zaskakująco dziwnie. To nie tak, że wcześniej widywał go codziennie, o nie. Po prostu wcześniej miał okazję widywać młodszego, jeśli nie na lekcjach to na korytarzach, jeśli nie na korytarzach to w Wielkiej Sali, a teraz nawet to było niemożliwe. Brunet po prostu wyparował.
Parę razy próbował złapać przyjaciela Kima, Jimina, ale ten za każdym razem spławiał do machnięciem ręki i smutkiem, który przepełniał jego oczy. Po tygodniu takiej bieganiny Kook zaczął poważnie się martwić.
Nie dość tego coraz miał coraz mniej okazji widzieć się z Yoongim. Siwowłosy znikał prawie zawsze, wieczorami nie wracał do Pokoju Wspólnego Slytherinu, a uczestniczenie w lekcji tuż przy boku Jungkooka nawet nie wchodziło w grę. Więc ślizgon został sam, jednocześnie będąc otoczonym przez masę ludzi. Masę ludzi, którym nie ufał i którym nie mógł powierzyć swoich największych sekretów.
Co krok słyszał 'Wszystko dobrze Jungkook? Na pewno dobrze się czujesz Jungkook? Coś blado dzisiaj wyglądasz Jungkook?' nie były one jednak wypowiadane szczerze i Kook mógł to wyczuć. Ich ton nie pokazywał troski, tak jak ten Taehyunga, kiedy on obudził się po tym jak IU coś mu podała. To był po prostu ich obowiązek. Pytać czy Jungkook na pewno czuje się dobrze, aby ten nie przestał ich lubić. Bardzo płytkie, niestety Kook nie był w stanie temu zaradzić.
Po siódmym dniu nie obecności Kima Jungkook znalazł się w dosyć sprzyjającej mu sytuacji. Wracając po ostatniej tego dnia lekcji Obrony Przed Czarną Magią usłyszał szepczący głos tuż za zakrętem, do którego powoli się zbliżał. Nie zwlekając schował się za nim tak, żeby miał idealny widok na wydarzenie dziejące się w długim czarnym korytarzu.
Jungkook zobaczył niską postać mocno przyciskającą do ucha...trampek?
-Przestań! Zachowujesz się jak mała dziewczynka... No i co z tego... Kiedyś musisz...- ciągnęła owa postać odpowiadając do prawdopodobnie pochodzącego z trampka głosu. Wtedy ślizgon zauważył znajome blond włosy, co połączył z owym niskim wzrostem oraz bardzo wysokim głosem i mimo bardzo słabego oświetlenia mógł stwierdzić, iż osobą trzymającą przy uchu trampek był Jimin, najlepszy przyjaciel Taehyunga. Ślizgon nie mógł się powstrzymać i już po chwili unosił różdżkę wymawiając zaklęcie podsłuchujące.
-Jimin! Nie teraz!- usłyszał zniekształcony sygnałem głos.
-Nie mów mi, że pozwalają ci tak długo tam siedzieć!
-Pytają, ale nie mogę teraz.
-A dyrektor?
-Rozmawiałem z nim. Powiedziałem, że muszę na jakiś czas wyjechać i zgodził się. Pod warunkiem, że na bieżąco będę nadrabiał tematy.- odpowiedział dosyć niski głos.
-Wiesz, że to wszystko nie jest tego warte.- westchnął ciężko Jimin opierając się plecami o ścianę.
-Tylko możesz mi powiedzieć... Czy Jungkook już z kimś chodzi?- zapytał głos z drugiej strony, a ślizgon aż przyłożył do ust rękę zasłaniając je ze zdziwienia.
-Nie wiem! Wróć, tęsknię, zresztą nie tylko ja.- szepnął chytrze Jimin.- Myślę, że ten twój ślizgon też. Cały czas pyta się gdzie jesteś, czy cię nie widziałem, czy wiem co się z tobą dzieje...- wypowiadając słowa Park naśladował głos Jeona.- Przyrzekam, że nie nadążam odpowiadać na te jego głupie pytania.- nagle z ręki Jungkooka wyśliznęła się różdżka wywołując głośny dźwięk, najprawdopodobniej w skutek szoku jakim został potraktowany, dlatego szybko odwrócił głowę chowając się za ogromną ścianą zakrętu.
-Jesteś pewny, że nikogo tam nie ma? Myślę, że coś usłyszałem.- do jego uszu dotarły słowa niskiego głosu.
-Nie nikogo nie ma. Nie panikuj. Sprawdzałem pięć razy. Wróć jutro okay? Ja też mam ci tak wiele do powiedzenia.
-Zobaczę. Jungkook wyszedł już ze szpitala prawda?- ślizgon jeszcze bardziej wytężył słuch, aby nie opuścić ani słówka z konwersacji, której bądź co bądź tematem przewodnim był on.
-Wyszedł, wyszedł. Proszę wróć naprawdę wszyscy już tęsknią Tae.
Oczy Jungkooka powiększyły się do rozmiarów obręczy do quidditcha. W jego głowie zawrzały miliony pytań. Czemu Taehyunga interesowało, czy Jungkook z kimś chodzi? Gdzie Kim się teraz znajduje? Czemu wyjechał? Czy Tae spytał się o Jungkooka, bo się o niego troszczył?
Na ostatnie pytanie Jungkook poczuł malutki uśmieszek, który mimowolnie wkradł się na jego wargi. Ktoś się o niego martwi. Nawet Yoongi ostatnimi czasy go ignorował znajdując sobie dużo lepsze towarzystwo niż jego najlepszy przyjaciel, a Taehyung nawet jeśli go nie ma.. martwi się o ślizgona. Jeon poczuł okropny ścisk w żołądku, a tuż po chwili pojawiła się również niesamowita chęć zobaczenia Taehyunga, porozmawiania z Taehyungiem, usłyszenia śmiechu Taehyunga.. Po prostu całego jego. To pewnie właśnie to uczucie nazywają 'tęsknotą' tylko czemu Jungkook odczuwał je aż tak dotkliwie?
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.
6K wyświtleń i prawie 1.5K głosów
TO.JEST.SZALONE
Wszystkim baaardzo dziękuję... Mam nadzieję, że ten rozdział nie jest aż taki zły jak mi się wydaje xD
Ktoś ma pomysł gdzie jest Taehyung?
Może coś z tego wyniknie?
~Jeśli ktoś czyta Stay In Dreams to jutro pojawi się update~
~-~KOCHAM WAS ~-~
CZYTASZ
If You pt.1 | Vkook
FanfictionTaehyung jako odważny, choć nie na tyle, by wyznać swoje uczucia, gryfon oraz Jungkook jako ślepy na uczucia Taehyunga , popularny w całym Hogwarcie ślizgon, który, na nieszczęście Kima, uważa, że jest w szczęśliwym związku z brązowowłosą ślizgonką...