27. Moja wersja wydarzeń

1.7K 302 153
                                    

Taehyung powoli przeciągnął się mlaszcząc ustami jakby chciał przygotować je do kolejnego dnia pracy. Kim nie rozmawiał z Jungkookiem od wczorajszej walki z Jihoonem i jeśli miał być szczery to czuł lekką potrzebę uzupełnienia informacji. Co się stało po tym jak wyprowadzili dwójkę z korytarza? Naprawdę wezwali ich rodziców? Czy z Jeonem wszystko w porządku?

Taehyung jęknął siadając na swoim łóżku i porządnie ziewając. Podniósł do oczu piąstki starając się zetrzeć z powiek resztę snu, kiedy..

-Tu śpi Kim Taehyung!- usłyszał czyjś trzęsący się głos zza drzwi jego dormitorium. Zmarszczył brwi w zdziwieniu i rozejrzał się upewniając samego siebie, że wszystko wokół niego było w idealnym porządku. Na łóżku tuż obok niego spokojnie spał Park, na łóżkach bardziej oddalonych również smacznie spali inni gryfoni.

Nagle drzwi do jego pokoju zostały z impetem otworzone przy okazji budząc pozostałą czwórkę zamieszkujących pokój chłopaków.

-Ty wredny...- usłyszał syk jakiejś kobiety i mimo że po zobaczeniu jej był pewny, że nie przyoominała węża w żadnym stopniu zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nim nie była.- Jak śmiałeś..?

Kim podciągnął kolana okryte szczelnie kąłdrą do swojej klatki piersiowej, jego wyraz twarzy wyrażał czyste przerażenie. Co się dzieje? Za kobietą wszedł jeszcze jakiś mężczyzna w towarzystwie Pani Jeongyeon, opiekunki Gryffindoru.

-Prosze się uspokoić, Pani Jeon.- zaczęła gryfońska opiekunka podchodząc do łóżka Kima. Taehyunng szukał wsparcia wzrokiem w Parku ten jednak tylko pokręcił głową jakby oznajmiając, że nie ma pojęcia co się dzieje.- Nerwy w niczym nie pomogą.

-To gryfońskie popychadło zrozumie co to znaczy zadrzeć z Jeonami.- spokojnie oznajmił nieco wyższy od kobiety, która jako pierwsza zaatakowała słownie Taehyunga mężczyzna. Teraz Kim w ogóle nic nie rozumiał. Czy 'Jeon' nie było nazwiskiem Jungkooka?

-Przepraszam, naprawdę nie mam pojęcia co się dzieje.- mruknął Taehyung poprawiając się na swoim materacu.

-Już ja ci powiem co się...

-Pani Jeon! Proszę się uspokoić.- Pani Jeongyeon wtrąciła się w słowa kobiety.- Taehyung mógłbyś pójść z nami?- dodała łapiąc Taehyunga pod pachę jakby zachęcająco i pocieszająco jednocześnie, nie przejmując się tym, że Kim odziany był tylko w swoje bokserki i za dużą koszulkę, bo aktualnie to właśnie było jego pidżamą. Złapał za rąbek za dużej koszulki i zaczął ciągnąć ją w dół pragnąc zasłonić jak najwięcej, kiedy przechodzili przez nadzwyczaj zatłoczony Pokój Wspólny Gryffindoru. To będzie bardzo długi dzień.

Pierwszym co przykuło uwagę Kima, kiedy przekroczył próg pomieszcznenia, a pomieszczeniem był gabinet dyrektora, był siedzący gdzieś przy samym dyrektorze Jungkook posyłający mu lekki zachęcający uśmiech. Taehyung nie był w nastroju by go odwzajemnić. Niedaleko ślizgona siedział Jihoon z dosyć potężną kobietą dumnie stojącą i zaciskającą palce na ramieniu chłopaka. To nie było jednak to co zaskoczyło Taehyunga najbardziej. Powietrze zatrzymało się w płucach Kima, kiedy tuż obok krzesła, na którym siedział Kook znajdowało się następne. Za owym siedzeniem stała dwójka tak dobrze znanych mu osób. Rodzice Taehyunga.

-Dobra. Wytrzymywałem jak wtargnięto do mojego pokoju, obrażono i wyciągnięto mnie z niego w samych bokserkach! Ale teraz już tego za wiele! Co się dzieje?!- wykrzyknął Kim ponownie ciągnąc koszulkę w dół, kiedy za dużo osób zapuściło swój wzrok w tamte strony.

-Proszę, usiądź Taehyung. Wszystko zaraz wyjaśnimy.- dyrektor wskazał dłonią na krzesło przed jego rodzicami, na którym Kim zajął miejsce chwilę później.- Wczoraj doszło do "bójki" na korytarzu szkolnym.

If You pt.1 | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz