-Wiem, że tam jesteś. Po prostu wyjdź i nie rób nam wszystkim kłopotu.- dobiegł do nich donośny głos Jungkooka, przynajmniej Taehyungowi zdawało się, że należał on do chłopaka, bo jeśli miał być szczery to nie potrafił rozróżnić docierających do niego dźwięków przez wzrastające w nim z każdą sekundą zdenerwowanie i stres. Jimin w przeciwieństwie do niego zdawał się już całkiem 'oddenerwować' i stojąc spokojnie złapał w swoje palce rękaw Kima powstrzymując go od dalszego wycofywania się.- Co ty robisz? Zostaw!- szeptał spanikowany gryfon próbując się wyrwać z żelaznego uścisku przyjaciela. Jednak małe rączki Jimina były w stanie wprowadzić w błąd największego geniusza tego wieku, bo tak się składa, że siły i mięśni jest w nich dużo więcej niż mogłoby się wydawać.
-Tylko winni się bronią. Zostań, to nie będziemy musieli tłumaczyć dlaczego próbujemy uciec.- wysyczał przez zęby Park tak, aby podkreślić istotę swoich słów i przekonać Taehyunga do pozostania na swoim miejscu.
Nawołujący głos Jungkooka był coraz wyraźniejszy. Taehyung mógł przysiąc, że jeśli wyjrzy za futrynę drzwi spotka się twarzą w twarz z rozwścieczonym starszym od niego ślizgonem. I tak chwilę później zza rogu wychynęła głowa Kooka z rozzłoszczonym wyrazem twarzy, który, o dziwo, gdy tylko starszy ujrzał dwójkę, złagodniał.
-To wy!- krzyknął po czym jęknął w złości i dezaprobacie powodując, że po plecach młodszej dwójki przeszedł lekki dreszcz lęku.- Myślałem, że to naprawdę jakieś zagrożenie.- Odwrócił się na pięcie i zostawiając zdezorientowanych chłopaków, wciąż stojących w progu skrzydła szpitalnego, podszedł do nadal siedzących na tym samym łóżku dziewczyn.- To tylko gryfoni. Nigdy ich nie lubiłem.
Obie dziewczyny wybuchły gromkim śmiechem, choć, jeśli Kim się nie mylił, było w nim coś smutnego. Jungkook poszedł dokładnie tam, gdzie stał zanim zmuszony był zdemaskować gryfońskich przyjaciół i jakby nigdy nic wyjął ze swojej szaty różdżkę uważnie ją oglądając.
Jimin kątem oka próbował przesłać Kimowi nieme pytanie, ten jednak również wzruszył ramionami kompletnie nie wiedząc co chodzi po głowie starszego bruneta, już nie wspominając o siedzących przed nim dziewczynach, które obserwowały Jungkooka z widocznym w ich oczach współczuciem. Jeszcze niedawno Jeon był pewny, że to może Taehyung jest jego obiektem westchnień, a teraz traktuje go jak powietrze?
-Więc, co sprawiło, że zdecydowaliście się podsłuchiwać?- zaczął ślizgon powoli wsuwając swoją różdżkę z powrotem w materiał czarnej szaty.
-Nie podsłuchiwaliśmy.- utrzymywał Park w końcu wchodząc do pomieszczenia i ciągnąc za sobą Kima.- To przypadek, że akurat tędy przechodziliśmy.- dodał siadając na krześle stojącym obok łóżka szpitalnego, na którym obecnie znajdowały się IU i Irene.
-Możesz mi to wmawiać, ale nie jestem głupi i tak w to nie uwierzę.- warknął Jeon. Taehyung nie miał jeszcze okazji oglądać ślizgona aż tak zdenerwowanego. Jimin dosłownie podskoczył na swoim siedzeniu zaskoczony wybuchem starszego, zresztą podobnie jak każda znajdująca się w pomieszczeniu osoba.- Myślę, że usłyszeliście coś, czego usłyszeć nie powinniście.- dodał nieco spokojniej wypalając swoim wzrokiem dziurę w znajdującej się przed nim ścianie.
-Nic nie słyszeliśmy!- bronił gryfońskiego honoru blondwłosy. Owszem, zwykle "lwy" nie były pierwsze do tego typu "czynności" jak właśnie podsłuchiwanie, chyba, że było to w słusznej sprawi, bądź jak w tym przypadku było to uzależnione od idealnego (albo wręcz przeciwnie) czasu i miejsca, w którym znaleźli się Taehyung i Jimin.- Nie możesz oskarżyć nas o podsłuchiwanie, kiedy nie masz dowodów.- mruknął pewniej Park poprawiając się na krzesełku i za plecami pokazując Kimowi uniesiony kciuk. Jungkook odchrząknął.
-Jesteś pewny? Bo mi się wydaje, że nie zdążyłeś zdjąć zaklęcia podsłuchującego i w każdym momencie mogę udowodnić, że jednak coś słyszeliście.- oznajmił Jeon splatając ręce na klatce piersiowej.
-Hej! Skąd wiesz, że użyliśmy zaklęcia podsłuchującego?!- wykrzyknął Kim, można powiedzieć, że zafascynowany. Jakim prawem ślizgon mógł dysponować taką wiedzą?
-Teraz już wiem.- na ustach Kooka pojawił się chytry uśmieszek, a Taehyung, mimo że został wzięty podstępem, musiał oddać Jungkookowi, że jest iście sprytnym i inteligentnym chłopakiem. W końcu nie bez powodu się w nim zauroczył.
-Dobra, może i wiesz, że coś usłyszeliśmy...- zaczął Park lekko się odwracając i posyłając Kimowi karcące spojrzenie tym samym mentalnie krzycząc na młodszego, po czym znowu przeniósł swój wzrok na Jeona.- Ale i tak nie wiem, co mógłbyś z tą wiedzą zrobić.
-Wiesz, zależy co dokładnie dotarło do waszych gryfońskich uszu i co z tego wywnioskowaliście.- warknął po raz kolejny tego wieczoru Jungkook zaciskając palce na swoich przedramionach.
-Wiesz, może..- zaczął Jimin, ale w jego słowa szybko wtrącił się Taehyung, który doprawdy nie był w stanie więcej znieść złego humorku ślizgona.
-Jungkook! Dobrze wiem, co powiedziałeś! I z tego o czym rozmawialiście wnioskuję, że one też wiedzą.- wykrzyknął zdenerwowany gryfon wskazując swoją ręką na dziewczyny siedzące blisko niego. W sumie nie był pewny, dlaczego jest aż tak zły, że dwie dziewczyny, z czego jednej nie ufał w ogóle, wiedzą o tym, co powiedział Jeon, przecież Taehyung sam stwierdził, że nie wierzy ślizgonowi, a jednak jest tu teraz, zdenerwowany kilkoma faktami, ale jednym z nich jest właśnie wiedza i obecność IU oraz Irene. Chociaż może....?- Czy.. czy ty serio mnie...?
Jungkook wybuchł ogromnym śmiechem uniemożliwiając młodszemu zakończenie swojego pytania. Kim stał zupełnie zmieszany przy krześle swojego przyjaciela.
-Ty myślisz, że ...że ja..? Ja mógłbym..?- śmiał się dalej nie zostawiając sobie nawet chwili na zaczerpnięcie oddechu. Po kilku dobrych sekundach starszy dopiero się uspokoił i Taehyung cierpliwie czekał na odpowiedź. Choć wybuch śmiechu nie był ciekawą zapowiedzią.- Żartowałem wtedy.- odpowiedział w końcu starszy krusząc serce Kima i robiąc z niego, może nieświadomie, cieniutkie wiórki.- Oczywiście, że żartowałem Taehyung! Myślisz, że ślizgon mógłby zakochać się z gryfonie? Do tego jesteś chłopakiem, więc w ogóle nie jestem zainteresowany.- Jungkook przełknął ciężko ślinę, a do oczu Kima zaczęły napływać łzy, których zdesperowany był nie wypuszczać.- Ani trochę.- dokończył i szybko wstając wyszedł.
Każde spojrzenie przeniosło się teraz na Taehyunga, który stał jak wmurowany z okropnym, prawie nie do zniesienia, bólem w klatce piersiowej.
-Taehyung..- zaczęła Irene patrząc na Taehyunga z troską wymalowaną na twarzy.
-Nie! Jest spoko.- mruknął robiąc krok w tył i wycierając nagle spocone ręce o szatę.- Naprawdę. Przecież i tak mu nie uwierzyłem..- dodał lekko kaszląc, aby przypadkiem żadna z łez nie znalazła swojej ścieżki poza oczami Kima.- Wiecie co, ja już pójdę. Dopiero przyjechałem i chyba muszę odpocząć. Dobranoc. Nie przejmujcie się, naprawdę wszystko jest w porządku.- wymamrotał młodszy gryfon po czym nie odwracając się nawet na moment wyparował z pomieszczenia.
-Wiedzieliście go?- zaczął zmartwionym głosem Jimin- Na pewno nic nie jest w porządku.
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.
HejHej!
Przepraszam za tak długi okras czasu bez update'u, ale niedługo zakończenie roku szkolnego i miałam bardzo dużo pracy...
POZA TYM
Ostatnio przyszła do mnie wiadomość o konkursie na stronie Sweek. Polega on na tym, aby dodać tam swoją opowieść i odpowiednio ją otagować JEDNAK aby wziąć udział trzeba mieć 'coś' na Sweek, a ja niestety nie mam kompletnie nic (XD), dlatego proszę Was o pomoc(?) Jeśli ktoś ma może konto, czy cokolwiek, to czy mógłby zajrzeć, może polubić. Będę naprawdę bardzo wdzięczna. Wszystkie rozdziały już tam są w włącznie z tym nowymLINK:
https://sweek.com/pl/story-dashboard/824/1102674648
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO MOCNO
CZYTASZ
If You pt.1 | Vkook
FanfictionTaehyung jako odważny, choć nie na tyle, by wyznać swoje uczucia, gryfon oraz Jungkook jako ślepy na uczucia Taehyunga , popularny w całym Hogwarcie ślizgon, który, na nieszczęście Kima, uważa, że jest w szczęśliwym związku z brązowowłosą ślizgonką...