#20

1.1K 31 6
                                    

Justin Pov

Stanąłem nad moją "ofiarą" jak to ktoś mógłby powiedzieć i odezwałem się...

-No i co by tu z tobą zrobić?-Po zadaniu tego pytania spojrzał się na mnie z bardzo dobrze widocznym strachem na twarzy przez co uśmiechnąłem się triumfalnie.

-Błagam daj mi jeszcze tydzień i oddam ci co do grosza.-Powiedział, a wręcz wyskamlał blondyn.

-Oby dwoje wiemy, że tego nie zrobisz, a w dodatku będziesz znowu próbował spierdolić.-Uniosłem nieco ton głosu, podczas wymawiania tego zdania, a poskutkowało to tym, że chłopak lekko zadrżał z przerażenia.

-Nie. Obiecuję oddam wszystko i zostanę w kraju.-Dalej ponawiał swoje próby namówienia mnie na przystanie jego "propozycji", ale to i tak mu nic nie da.

-Hmm... nic mi nie oddasz i zostaniesz w kraju.-Powiedziałem to tak zimnym tonem, że aż sam się zdziwiłem, że tak potrafię.

-J..Jak to?-Zapytał jąkając się przy tym lekko.

-Tak to.-Odpowiedziałem wyciągając przy tym pistolet i strzeliłem mu w głowę po czym opuściłem pomieszczenie kierując się z powrotem na górę. Od razu po wyjściu wszedłem do kuchni gdzie siedzieli moi kumple łącznie z Shawnem. Właśnie jedli naleśniki, a że ja jeszcze nie jadłem postanowiłem się do nich przyłączyć. Wziąłem talerz i usiadłem przy stole biorąc wcześniej wspomniane jedzenie.

-Co z nim?- Zapytał Mike.

-Nie żyje.-Powiedziałem krótko i zabrałem się do jedzenia. Przez całą resztę czasu nikt się nie odzywał. Po tym jak się najadłem schowałem mój talerz do zmywarki i z powrotem zająłem swoje miejsce. Odblokowałem telefon i napisałem do mojego skarba.


Ja:

Jak się czujesz?

Kochanie <3:

Lepiej niż wcześniej.

Ja:

To dobrze. Powiesz mi teraz co się stało?

Kochanie <3:

No bo ostatnio w mojej okolicy był widziany Justin Bieber i zabrzmię teraz jak kompletna kretynka, ale się boję.

Ja:

Skarbie nie bój się. Na pewno nic ci nie zrobi.

Kochanie <3:

No nie wiem.

Ja:

A ja wiem. Nie masz się czego bać.

Kochanie <3:

No okej. Ja kończę papa :*

Ja:

Pa <3

Trochę mi teraz przykro, bo moja malutka się mnie boi, ale przecież nie wie, że ja to ja. Gorzej będzie jak mnie zobaczy. Na pewno się wtedy wystraszy. Dobra, muszę jakoś odciągnąć moje myśli od tej sytuacji. Co może mi w tym pomóc? No tak. Wstałem od stołu i skierowałem się w stronę mojego gabinetu, gdzie od razu  zasiadłem za biurkiem wyjmując przy tym całą masę papierów z którymi muszę się uporać. Siedziałem nad tym wszystkim, aż moje powieki nie zaczęły robić się ociężałe i nie zamknęły się do końca.



--------------------------------------------------------------------

Błędy poprawię. <3

Stalker | JarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz