Na wstępie chciałam ponownie podziękować za wszystkie komentarze i gwiazdki :) Ciekawa jestem ile osób czekało na to spotkanie Naruto z Orochimaru ;)
Resztę ogłoszeń zostawię sobie na kiedy indziej ;) Miłej lektury:
************************************************
- Hrabia Orochimaru – warknął Naruto.
Spojrzał pełnym pogardy wzrokiem na szlachcica, który tylko uśmiechał się do niego nienaturalnie szeroko i z wyższością. Można powiedzieć, że oboje pałali do siebie szczerą nienawiścią od momentu pierwszego ich spotkania, a przez ostatnie lata to uczucie tylko rosło i ewidentnie zmierzało do momentu w którym eksploduje prawdopodobnie pociągając za sobą nie tylko ich, ale również Konohę i Amegakure. Mimo to Uzumaki starał się zachować opanowanie. No przynajmniej na zewnątrz, bo tego na ile sposobów w głowie uśmiercił już tego gada nikt mu nie odbierze.
- Miło mi spotkać przewodniczącego delegacji z Amegakure – zaczął Naruto urzędowym tonem, ale kiedy zobaczył kpiący uśmiech Orochimaru szybko dodał – Proszę mi wybaczyć ciekawość hrabio, ale kogo tym razem przekupiłeś żeby nią zostać?
- Jesteś tak samo bezczelny jak podczas naszego ostatniego spotkania – ocenił – Z takim dziedzicem Konoha długo nie pociągnie...
- Taa... Gdzieś już to słyszałem – przerwał mu Naruto wspominając swoje pierwsze spotkanie z Sasuke. Na jego usta mimo woli wkradł się lekki uśmiech, który najwidoczniej zbił z tropu hrabiego, bo przez chwilę nic nie powiedział.
- Słyszałem, że Kisame został dowódcą twojej straży – zaczął jakby od niechcenia Orochimaru ponownie skupiając na sobie uwagę Uzumakiego – Skoro Itachi go tu przysłał to na twoim miejscu, książę, uznałbym że i Uchiha chce cię wykończyć przed koronacją.
- Czyżbyś martwił się o dziedziczenie tronu Konohy? – zadrwił Naruto spoglądając zadziornie w oczy Orochimaru – Z całym brakiem szacunku jakim cię darzę, hrabio, ale to kto zajmuje się moją ochroną nie ma nic wspólnego z polityką królestwa, więc i ciebie nie powinno interesować. Ale skoro tak się mną przejmujesz, to pragnę zapewnić, że to sytuacja przejściowa. Mój właściwy strażnik niedługo wróci do pełnienia obowiązków.
- Cieszę się, że przyszła głowa Konohy jest bezpieczna. Nie chciałbym w jakiś tragiczny sposób stracić jedynego konkurenta do księżniczki Uchiha – odparł z jawną kpiną hrabia kłaniając się przy tym teatralnie, a Uzumaki wręcz czuł jak krew się w nim gotuje – Rywalizacja jest taka podniecająca...
Naruto uważnie rozważał każde słowo, którym mógłby odpowiedzieć starając się jednocześnie zachować jako taki spokój co nie było łatwe. Wiedział, że teraz bardziej niż kiedykolwiek musi uważać na to co mówi. Zawsze należał do osób gadatliwych i wprost wypowiadał to co miał na myśli, ale tym razem nie mógł. Musiał się pilnować, nawet bardziej niż na tych wszystkich dyplomatycznych naradach, bo teraz jeden jego zły ruch mógł zaszkodzić i królestwu, i przede wszystkim Sasuke.
- Ośmieliłbym się z tym nie zgodzić, hrabio – wycedził tylko przez zaciśnięte zęby po czym chciał się jak najszybciej oddalić żeby przypadkiem nie przestawić Orochimaru nosa, niestety ten zastąpił mu drogę uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Nadal sądzisz, że uda ci się ją znaleźć i zdobyć, co? – szepnął tuż przy jego uchu przez co po całym ciele Naruto przeszedł dreszcz obrzydzenia – Może i miałbyś szansę gdyby nie jeden drobny szczegół.
- Niby jaki? – warknął starając się odsunąć, ale Orochimaru złapał go za ramię i na to nie pozwolił, przez co nadal chuchał mu na szyję wzbudzając w Naruto tylko coraz większą chęć przebicia go mieczem.
![](https://img.wattpad.com/cover/137711500-288-k974185.jpg)
CZYTASZ
,,Królewna" Saska
FanfictionTaka mała wariacja z wykorzystaniem motywów z klasycznych baśni. Z założenia ma być lekkie i czasami zabawne, ale czy wyszło... (Fragment: - ,,Cera biała jak śnieg, usta czerwone niczym krew i włosy czarne jak heban..." Jasne, kurwa! - warknął chłop...