Przeżyłam dzisiaj prawdziwy napływ weny i przy okazji wolnego czasu, więc żeby tego nie zmarnować, wstawiam wam kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że będzie w miarę w porządku ;)
Przy okazji, dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki :*
Miłej lektury:
***************************
Kolejny tydzień, który Naruto spędził na rekonwalescencji upłynął mu naprawdę szybko. Od razu po swojej rozmowie z Sasuke, wysłał Jiraiyę z Suigetsu z powrotem do Konohy, aby poinformowali króla, iż udało im się oswobodzić ofiary Hidana. Oczywiście nakazał im również przemilczeć fakt, że zostali przy tym dość poważnie ranni. Miał nadzieję, iż ojciec odpuści sobie szczegółowe wypytywanie ich. A już przede wszystkim Hozukiego, który jak się okazało, kiedy jest zdenerwowany, panuje nad językiem w jeszcze mniejszym stopniu niż sam Naruto. Mimo to, książę Konohy bardzo polubił młodego rycerza, tym bardziej, iż ten wydawał się w dobrych relacjach z Sasuke. Niby budziło w nim to pewien niepokój i chęć delikatnego przestawienia nosa Suigetsu, które Kaakashi ciągle nazywał napadami zazdrości, ale i tak silniejsza od tego była radość z faktu, że Sasuke zaczął otwierać się na ludzi. To przecież mogło oznaczać, że kiedyś tam, w przyszłości będzie w stanie zaakceptować również uczucia Naruto, prawda? Tak przynajmniej sam zainteresowany sobie to tłumaczył. Choć nie mógł nie przyznać, że za każdym razem kiedy Sasuke posyłał mu podejrzliwe spojrzenia, będące odpowiedzią na jego ciut milsze słowa, jego nadzieje na cokolwiek umierały.
Droga powrotna do Konohy również obfitowała w takie momenty. Miał wrażenie, że Uchiha zdawał sobie sprawę z jego uczuć i uparcie starał się stworzyć między nimi dystans, którego Uzumaki nie będzie mógł przekroczyć. Ale przecież Naruto nie byłby sobą, gdyby się poddał. Chociaż czasami nachodziły go myśli, że lepiej by było, gdyby w ogóle nie poznał Sasuke...
- Masz minę jakbyś się dowiedział, że ktoś planuje na ciebie kolejny zamach – oznajmił mu Shikamaru podczas ich ostatniego postoju w drodze do domu.
- A może wysłanie do mnie Sasuke to był jakiś podstępny plan Naokiego? Na pewno chce mnie wykończyć psychicznie, uczuciowo i... No, nie wiem jak jeszcze, ale jakoś na pewno! – rzucił całkowicie poważnym tonem Uzumaki. Ciągle był pod negatywnym wpływem jednego z takich momentów, kiedy to zdawał sobie sprawę z beznadziejności swoich uczuć, więc nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak brzmią jego oskarżenia. – Pozbędzie się mnie, a później Karin i korona będzie jego!
- Jesteś szurnięty – podsumował rozbawiony Nara słysząc tą niedorzeczną teorię. Chociaż musiał przyznać, że książę łatwo nie miał. Sasuke bowiem na każdym kroku, mniej lub bardziej świadomie, go odpychał. Ale cóż, nikt nie obiecywał, że miłość będzie łatwa. Zwłaszcza jeśli obiektem uczuć był taki Uchiha – Jutro o świcie powinniśmy być w Konoha.
- Dobrze – mruknął dziwnym tonem Uzumaki, a Shikamaru miał ochotę zacząć walić głową w pierwsze lepsze drzewo.
- No, co jest? – zapytał.
Nie mógł przecież dopuścić żeby królowa Kushina zobaczyła syna w takim stanie. Był niemal pewny, że wierciłaby mu dziurę w brzuchu tak długo, aż wyznałby swoje uczucia do Sasuke, a wtedy rozpętałoby się piekło. Jakkolwiek tolerancyjnym krajem nie byłaby Konoha, to akurat Naruto nie mógł sobie pozwolić na związek z mężczyzną, nawet o tak wysokiej pozycji jaką posiadał Uchiha. Mógłby z niego zrobić kochanka, owszem. Ale para królewska nigdy nie dopuściłaby do tego, żeby oficjalnie związał się z Sasuke. Mimo wszystko Naruto miał być królem i chcąc nie chcąc jego zadaniem było przedłużenie rodu... Póki co i tak nie było raczej powodu do zamartwiania się o takie rzeczy, bo Uchiha na każdym kroku dawał Uzumakiemu do zrozumienia, że znosi go tylko przez wzgląd na obietnicę rozwiązania jego małżeństwa, ale... No właśnie ,,ale". Nara nie mógł pozbyć się przekonania, iż na tym to wszystko się nie skończy. Zwłaszcza jeżeli Orochimaru się dowie, że Sasuke jest na dworze Konohy zanim uda im się unieważnić ich ślub. Shikamaru westchnął ciężko. Ta sytuacja naprawdę nie była łatwa, a on póki co jeszcze nie wymyślił jak pomóc przyjacielowi z niej wybrnąć.

CZYTASZ
,,Królewna" Saska
FanfictionTaka mała wariacja z wykorzystaniem motywów z klasycznych baśni. Z założenia ma być lekkie i czasami zabawne, ale czy wyszło... (Fragment: - ,,Cera biała jak śnieg, usta czerwone niczym krew i włosy czarne jak heban..." Jasne, kurwa! - warknął chłop...