Bardzo dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze :) Naprawdę ogromnie mnie cieszą.
Oddaje wam kolejny rozdział mam nadzieję, że nie gorszy od poprzednich ;) Gdyby znalazły się jakieś błędy, oczywiście wytykajcie śmiało. Od tego jestem, żeby je poprawiać ;)
*******************************
Okazało się, że droga do domu ,,Zboczonego Pustelnika" zajęła im zaledwie dwie godziny. Chociaż Sasuke nie był pewny czy słowo ,,zaledwie" jest dobrym określeniem. Teraz miał wrażenie, że za chwilę odpadną mu uszy, od ciągłego słuchania opowieści Naruto. Nie mógł zaprzeczyć, że to co mówił było w zasadzie ciekawe, a śmiech chłopaka naprawdę ciepły i przyjemnie się go słuchało, ale nie był przyzwyczajony do czegoś takiego. Podczas szkolenia u Kakashiego większość czasu spędzał w samotności. Jeśli nie liczyć chwil kiedy faktycznie z Łowcą ćwiczyli, to siwowłosy ciągle czytał te swoje romansidła i głównie o nich chciał z chłopakiem dyskutować. Sasuke natomiast nie odczuwał potrzeby rozważania czy lepszym materiałem na kochanka jest arabski książę, czy wampir Edward. Nie wspominając już o tym, że jego wiedza na temat romansów albo jakichkolwiek fizycznych zbliżeń, ograniczała się do bardzo obrazowych i zazwyczaj lekko przerażajacych sugestii, jakie robił mu Orochimaru podczas przyjęcia ślubnego. Wolał nawet nie myśleć o tym, że główną rolę w nich wszystkich odgrywały pluszowe węże...
A teraz los zmusił go do przebywania z osobą, która mogłaby gadać przez bite dwadzieścia cztery godziny na dobę... Czy był aż takim złym człowiekiem, żeby tak go karano?
W każdym bądź razie, kiedy tylko przekroczyli próg skromnego domu przywitał ich z wielkim uśmiechem siwowłosy, starszy mężczyzna od razu zamykając Naruto w ciasnym uścisku. Na jego twarzy można było dostrzec charakterystyczne czerwone tatuaże. Sasuke od razu go rozpoznał - rycerz Jiraiya. Człowiek będący w stanie w pojedynkę pokonać oddział dobrze wyszkolonych wojowników. Jednocześnie największy idol jego starszego brata, który nawet otrzymaną od wujka Obito, maskotkę olbrzymiej żaby nazwał jego imieniem. Kto by pomyślał, że spotka taką sławę w jakimś zapuszczonym, drewnianym domku na środku lasu.
- Naruto! Jak dobrze cię widzieć - zawołał głośno puszczając księcia i podbiegając do stolika, z którego porwał plik jakiś kartek jednocześnie gestem nakazując im usiąść - Ocenisz moją nową powieść - oznajmił, nie czekał nawet na odpowiedź i zaczął czytać - ,,Emma nie chciała ich podglądać, dobre wychowanie jej na to nie pozwalało. Jednak teraz, kiedy już tutaj stała, nie potrafiła odwrócić wzroku od lustrzanego odbicia nagich ciał splecionych w miłosnym uścisku. Ręce hrabiego błądziły niespiesznie po opalonym brzuchu jego młodej żony, powodując u niej dreszcze podniecenia. Fascynację Emmy tylko pogłębiały wydobywające się z ust kochanków ciche jęki..."
- Nie! Nie! Już wystarczy! - przerwał mu krzykiem zarumieniony blondyn.
- Ale ja jeszcze... - próbował wtrącić siwowłosy mężczyzna.
- Nie trzeba! Świetne jest, nie musisz kończyć. Naprawdę Zboczony Pustelniku, genialne! - zapewniał gorliwie Uzumaki - Prawda, Sasuke?
Czarnowłosy przez chwilę nie odpowiadał zbyt zszokowany tym, czego był właśnie świadkiem. Czy on właśnie widział idola swojego brata przedstawiającego książkę erotyczną? I czy on powiedział, że Naruto ma ją ocenić? Chłopakowi nie mieściło się to w głowie. Że niby ten facet był legendarnym rycerzem Konohy? Jak?
- Sasuke... - proszący głos blondyna wyrwał go z zamyślenia.
- Tak oczywiście, to będzie powieść na najwyższym poziomie - zapewnił uprzejmym tonem.

CZYTASZ
,,Królewna" Saska
FanfictieTaka mała wariacja z wykorzystaniem motywów z klasycznych baśni. Z założenia ma być lekkie i czasami zabawne, ale czy wyszło... (Fragment: - ,,Cera biała jak śnieg, usta czerwone niczym krew i włosy czarne jak heban..." Jasne, kurwa! - warknął chłop...