SYBERIA! SIEDLISKO WYPADKÓW!!

310 23 55
                                    

PER KIRISHIMA

SAMOLOT!!! AAaaAa!! Ratunek!! Widzę przed nami!! Ląduje! HAHA! Będę pierwszy! Nagle coś obok mnie przebiegło i wzniosło tumany piachu, tak, że zacząłem się dusić. To coś, a raczej ktoś śmiało się jakby znalazło sens życia albo coś co straciło...no... Wbiło się w piach tuż przy samolocie. Kto jest zdolny do takich rzeczy? Nie trzeba wysilać mózgu... Denki...taaa...Zresztą zaraz za nim biegł Katsuki. Też bardzo szybko wbił się w piach i skoczył na Denkiego. Wbił go w piach....Ja i Todoroki zbyt szybko się zmęczyliśmy. Po prostu doszliśmy, głównie dla tego, że walizki ciągneliśmy. Doszliśmy i samolot pięknie wylądował. Wzniosły się tumany piachu. Pieką nas oczy... Weszliśmy do samolotu. Tym razem krzesła były podwójne.... I nie mogliśmy siedzieć wszyscy razem. Chociaż znalazło się takie miejsce, że siedzieliśmy na przeciwko siebie. Dwaj po jednej stronie i dwaj po drugiej. Po środku stół. To jedyne miejsce, które mogliśmy zająć.

-Todoroki siedzi ze mną.- powiedział Bakugo. Co?! Nie zgadzam się!

- Mi pasuje.- odpowiedział. Meeee.......

- Nie chcę aby coś darło mi się do ucha...- popatrzył znacząco na Denkiego.

- No co? Ja widoki podziwiam.- rzekł.

- Ani żeby jakiś debil se ze mną zdjęcia robił.- teraz zwrócił wzrok na mnie.*\\\\*

- Oj tam....oj tam.....nie przesadzaj.- dodałem.

- Em....Bakugo?- zapytał Shoto.

- czego?

- Tylko węża połóż gdzieś dalej ode mnie...-wąż popatrzył na niego gardząco. Jakby wiedział o czym mówi....

- Ma na imię Samon, ale skoro tak to chyba chłopaki się nim zajmą prawda?- to podstęp. Na pewno. Ten Samon teraz patrzył na nas wzrokiem ,,a zróbcie mi coś to porzałujecie,, no niezły ten zwierzak.

- Hee? A ja chciałem widoki pooglądać!- krzyknął Denki.

-A ja chciałem porobić zdjęcia!- nie będę gorszy, też krzyknąłem.

- NIE PYSKOWAĆ!! Na zmianę, on jest bardzo potulny.- no chyba nie. Patrzył na nas i syknął, ale tak jakby warczał trochę... Przełknęliśmy ślinę. To dziwny gad...

- O-ok.........- powiedzieliśmy. My nie zaśniemy, może on tak, ale my nie!

Lecieliśmy. Bakugo zasnął, ja miałem pierwszy węża. Cały czas się na mnie patrzy, jeszcze w ogóle nie mrugnął. Mam ciarki....jeszcze tylko 10 minut i Denki bierze....Może go pogłaszczę? Skoro Todoroki dał radę to ja też chcę. Wyciągnąłem rękę, wąż lekko odsunął łepek. Gdy moja ręke była wystarczająco blisko, żócił się na nią z sykiem.

- Nie rób mu krzywdy.- O Katsuki się obudził. Samon wrócił do dawnej pozycji i wlepiał we mnie swoje żółto-czerwone oczy. - Nie pozwalaj se Kirishima. Kiedyś rękę stracisz....

- Hę? Przecież ja nic nie robię....- powiedziałem. No ale jednak prawie w gacie narobiłem gdy atakował.

- Ślepy nie jestem...

- Ale ty cały czas miałeś zamknięte oczy! I i i spałeś!- krzyknąłem.

- Może ja tak, ale to zależy od czegoś zupełnie innego.- słucham?- Cielaku. Wracam do snu, nie dotykaj go jeśli ci życie miłe.- aha.....jeszcze 5minut. I zaraz będzie koniec.

PER DEKU

Zimno...hmmm..., ale nie chce mi się otworzyć oczu. Czuję ból i lekki wiatr. Słyszę muzykę, sokojną i lekką, chyba Somebody to die for. Taaak... Niewygodnie mi. Poruszyłem głową, ale nagle poczułem ostre ukłucie w barku. Otworzyłem lekko oczy i rozszerzyłem je z przerażenia. Ja. Na krańcu. Okna. Jestem o włos od wypadnięcia. Już się nie ruszałem, jeden delikatny ruch sprawi, że zlecę. Muszę coś zrobić! Przecież nie będę czekać na pomoc! Ułożyłem sobie plan i odczekałem chwilę. Szybko wyciągnąłem rękę w stronę środka pokoju i już miałem spadać, kiedy ostatnim ruchem złapałem się parapetu. Trzymałem się go, więc nie spadłem....w całości. Wisiały mi tylko nogi. Wspiąłem się i wzdychnąłem. Ufff... Zerknąłem na zegarek. Trzecia rano, co? Ehhh...Mi już się nie chce spać, zejdę na dół. Tylko cicho, by nikogo nie obudzić.

Villain Deku BNHA-Memories and TomuraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz