PER.BAKUGO
Jenyyy.... Znowu się obódziłem w nocy.. Która godzina? 4:34.....Czemu tak wcześnie? Nagle zaburczało mi w brzuchu. Fakt całą noc nic nie jadłem. Matka zamknęła lodówkę na klucz....może wygrzebię coś z plecaka? Poszperałem i oto jest. Ugryzłem...wyczuwam ser i...grzyby? Bleh! Ale nic nie ma...Muszę to przełknąć. Skończyłem...położyłem się i zamknąłem oczy.
- Czy ty wiessz co właśnie zjadłeś?- znowu ten upierdliwy głos w mojej głowie..
- możesz się zamknąć?- zapytałem. Jestem zmęczony...
- Dbam o twoje zdrowie i dlatego. Wiesz co właśnie zjadłeś?!- głośny...
- Nie obchodzi mnie to...
- To ci powiem...Kanapkę z dwóch tygodni!!!!!!!! Zwymiotuj ją, bo zrobię to za ciebie! Nie chcę tu takiego czegoś!- przestań mnie wkurzać, byłem głodny..
- Nie ma nic innego...- pomyślałem.
- Ssssam tego chciałeś..... I znajdę coś innego, już ty się nie bój.- co?! ( bosze inaczej nie mogę, czemu to brzmi jak ssam..? W każdym razie nie o to mi chodzi..)
- Zostaw mnie!
- nie.
PER. WĘŻOWY BAKUGO( uznajmy, że niech tak ma na imię)
Nareszcie wkroczyłem, ten mały nie będzie obżerał się gównem przy mnie! Pobiegłem do kibla i zwymiotowałem to. Bleh....mogłem nie mówić..
- Ej! Bo jak stąd wyjdę...- No, no, no to co?
- Nie martw sssię...Jak tylko zjem coś porządnego to wtedy wrócę i cię zosssssstawię.- Po co robić z tego awanturę? Nie ma co....
-Ale tu wygodnie! Dobra! Ale pamiętaj co mówiłeś!
PER. TODOROKI
( do dodania tego namówiła mnie pewna osoba, ta osoba wie\)
TODOROKI PO POWROCIE Z CZARNOBYLA.
Ale spać mi się chce!! Ten jełop Denki zaprowadził nas do jakiegoś typowego analu( se wyguglujcie). Wchodzę do kibla patrzę na nogę. O nie....co to? Taki tęczowe krążki w okół ugryzienia? To ugryzienie kleszcza...ale jakiej rasy? No nic jutro pójdę do lekarza... Zamknąłem oczy i zasnąłem.( taaa...w łaźence...sory za orto)
Następnego dnia wskoczyłem pod prysznic i spojrzałem potem na nogę. To jest większe...źle? Wstałem i wyszedłem z domu.. Pobiegłem do lekarza. Wchodzę i czekam. Prosi mnie do gabinetu.
- Co panu dolega?- pyta. Odsłaniam nogę.
- Kleszcz mnie ugryzł..
- To weź pan maść na ból dupy, bo ja się nie nabiorę. Proszę wyjść!
No i wyszedłem. Co on? To chyba on ma ból dupy o to jak mało zarabia! Ha! Idę ścieżką. Nagle zaczyna mi się kręcić w głowie. Co to? Coś wybiega zza budynku...różowego budynku, nie zielonego...a może żółtego? No dobra, nie ważne. Czy to? Czy to?
- JEDNOROŻEC!?- wydarłem się. Pobiegłem dalej, na ziemi rosną grzybki, takie zielono fioletowe... O nie kolejna istota to.. To...- PEGAZ!!!!!!!- biegnę dalej, po czym potykam się i upadam. Ciemność.
Po jakichś 12minutach widzę światło. Oślepia me oczy... A kto to?
- BOŻE CZY JA UMARŁEM?!- pytam, bo faktycznie tam stoi Bóg.
- Tak, ale też nie....nie teraz drogi chłopcze. Do czyśćca.- powiedział i brama z niewiadomo kąd zamknęła się. Idę do czyśćca.... Stoję przy bramie i przechodzę przez bramę. I co widzę? Latające miotły, miotełki, szufelki i takie pierdółki. Nagle widzę coś potężnego!.......Klop? A obok coś wysokiego!.......szczotkę do kibla..
CZYTASZ
Villain Deku BNHA-Memories and Tomura
FanfictionKOMEDIA!! UWAGA, UWAGA, SĄ KOMIXY! RYSOWANE DO ROZDZIAŁÓW! Chłopak, nie bohater. Przez pewien incydent zapomniał o wszystkim, nawet o swojej mocy. A ktoś spróbował to wykorzystać...NO TO TAKI WSTĘPNY OPIS! ZAPRASZAM DO CZYTANIA. KTO SZUKA VILLAIN DE...