Żółto- czerwone oczy i kara.

318 26 27
                                    

PER BAKUGO CIĄG DALSZY.

-Spowiadaj się Denki!- dodał Kirishima.

- No mówię, że Henek!- głupi nie jestem, serio, ale on tak...- Henek 1 henek 2 henek 3 henek 4 i Henisława......- złapałem się za głowę.

- WIEM CO SŁYSZAŁEM! ZAMKNIJ RYJ DENKI! Jótro cię przesłuchamy. Uważaj sobie..- popatrzyłem porozumiewawczo i wróciłem do namiotu. By spać.

Kolejny dzień tak samo upalny.....uff.......Dziś mieliśmy go przesłuchać, ale mi się nie chce, za gorąco..... Więc całkiem ogłupieliśmy i zaczęliśmy tańczyć taniec deszczu. Z nogi na nogę. Nie szło nam dopóki Denkiemu do buta nie wszedł skorpion wtedy zaczął wywijać jeszcze bardziej. I w końcu spadła manna z nieba! Znaczy woda! My burżuje i napełniliśmy kilka butelek.

Pozwijaliśmy namiot i poszedłem wżucić wszystko na wielbłądy, ale.......wielbłądów....nie było... CO?! GDZIE NASZA PODWÓZKA?! Z prędkością wiatru dostałem się do Denkiego i wpatrzyłem mu się w oczy. Czuł się niezręcznie....i DOBRZE! MA TAK BYĆ!

- Powiedz mi, PROSZĘ... GDZIE ZNIKNĘŁY WIELBŁĄDY?!

- Nooo... To czemu przyszedłeś z tym do debila? Nie lepiej zapytać Shoto?- ma trochę racji..

- No bo ty pełniłeś wartę!- czemu ten typ mnie tak wyprowadza z równowagi?!

- Może...- zaczął gwizdać i patrzeć w inną stronę. Ocho! Coś się święci!

- Gadaj!- jeśli mi nie powie, zakopię go w piasku i będę czekał aż skorpiny przylezą i go zeżrą!

- Uciekły...

PER DEKU GDY USŁYSZĘLI TRZASK GAŁĘZI

-Schowajcie się albo RUN!- run...run...run... NO TAK! RUN! Pokazałem reszcie, że zmywamy się. Ale, ale...cóż moje śliczne oczka widzą? WIELBŁĄDY! Zacyganimy je! Bwahaha! Wsiedliśmy na nie i wio! Aż nas ojciec nie zabierze!

PER BAKUGO POWRÓT

- Uciekły...- że jak? Niby gdzie miały pójść? Umrzeć?! A one sznurkiem do namiotu nie były przywiązane? Raczej taaak...

- Mam cię dość. Idziemy na piechotę. BRAĆ BAGAŻE!- wydarłem się do reszty.

Ile czasu już minęło? Chyba dużo. Piszę mój dziennik. Cały czas, przynajmniej te półgłówki nie widzą. Coś mi tam czernieje z przodu. COŚ TAM JEST! Przypatrzyłem się iiiiii WIOSKA!! ALLELUJA! I TUBYLCE WIDZĘ!! Biegnę szczęśliwy i radosny. Nie czuję zmęczenia. Po jakimś czasie docieram. Achhh....cywilizacja. Przybyły głąby. Dyszą...ciężko...ale nie widzę Denkiego...coś mi się źle widzi....Podbiegam do jednego z miejscowych, niesie wazon z wodą.

- Czy moglibyśmy tutaj przenocować?- zapytałem. No co? Trzeba dobre pierwsze wrażenie zrobić! Ten typek popatrzył na mnie nie zrozumiałym wzrokiem...Aaa! No tak! Przecież oni po naszemu nie umią! Już miałem coś mówić, kiedy...

- Jasne.- czekaj! Czekaj! Czekaj! Co on powiedział?!

- Skąd znasz mój język?- chce wiedzieć! Nie łatwo zdarza się kogoś takiego spotkać.

- Tutaj trzeba być światowym. Poza tym...jestem z U.A. Jak wyjechaliśmy z kumplami na wakacje tutaj, to o mnie zapomnieli... I odlecieli samolotem, a ja tymczasem zacząłem żyć tutaj normalnie.- żal mi się go robi. Że co ja słyszę?! Można o kimś zapomnieć?! Hehehe....no to mam dwuch kandydatów.- Co was tu sprowadza?- wskazał jeszcze na moich kumpli.

- Wakacje z U.A... Eee...jak udaje ci się tu żyć?

- Pomaga mi mój quirk. Wyszukiwanie wody. Dzięki temu mamy ponad cztery studnie.- uśmiechnął się. Miło.- Tam mamy wolny domek.- wskazał palcem na dość niedużą kamienną budowlę. Hmmm...- Pamiętajcie tylko, że to nie jest miasto, z którego pochodzicie i nie możecie robić co wam się żywnie podoba.- to groźba? Jeśli tak to się zastosuje! Nie chcę stąd wylecieć...

Villain Deku BNHA-Memories and TomuraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz