7.

31 4 1
                                    

Jechałam prawie tydzień, aż dotarłam do karczmy. W powietrzu unosił się zapach alkoholu. Podeszłam do lady za którą stał mężczyzna.
- Co podać? - krzyknął do mnie.
- Macie wolne pokoje?
- Tak, czterdzieści rogenów za noc.
Barman zaprowadził mnie wąskimi schodami na górę. Otworzył pierwsze drzwi po lewej, postawił bagaże przy drzwiach i odszedł bez słowa. Pokój był mały, znajdowało się w nim jednoosobowe łóżko, szafka nocna i małe okno na ulice. Postawiłam bagaże koło szafki nocnej i zeszłam na dół. Miałam ochotę zjeść coś ciepłego. Znalazłam stolik w jednym z rogów karczmy. Po chwili podeszła do mnie zielonooka kelnerka.
- Zamawiasz coś? - spytała żując gumę.
- Ta... ziemniaki z żeberkami i piwo korzenne.
Rozejrzałam się po sali. Prawie każdy stolik był pełen mężczyzn i dziwek. Jedni znikali na jakiś czas na górze, momentami słychać było odgłosy pieprzenia się nad naszymi głowami. Kelnerka przyniosła moje zamówienie, pachniało pięknie. Przez ten tydzień w drodze do karczmy jadłam tylko chleb i owoce z lasu. Wzięłam sztućce do rąk i w ciągu dziesięciu minut zjadłam wszystko. Wzięłam łyk piwa i odetchnęłam głęboko. Drzwi do karczmy się otworzyły, wszedł zakapturzony chłopak. Moją uwagę przykuły dwa miecze przy jego pasie. Z dalek widać było piękną, srebrną rękojeść, a przy jednym z mieczy błyszczał piękny zielony kryształ. Tajemniczy mężczyzna usiadł w rogu sali na przeciwko mnie.

Po godzinie spędzonej w karczmie zaczynało mi się kręcić w głowie, piłam już piąte piwo, a nie miałam mocnej głowy do żadnych trunków. Usłyszałam odsuwającego się krzesło przy moim stoliku, spojrzałam leniwie do góry, stał nade mną mężczyzna.
- Co tak sama siedzisz? - spytał, siadając na przeciw.
- Jak widać chcę siedzieć sama. - powiedziałam, patrząc na niego nieprzyjemnym wzrokiem.
- Jak masz na imię?
- A co cie to interesuje? Jeśli szukasz jakieś dziwki to zły adres - spojrzałam na salę - patrz, gdzieś tam na pewno się jakaś znajdzie, - wskazałam palcem po całej sali - ale na pewno nie przy tym stolik. - rzuciłam mu pogardliwe spojrzenie.
- Jaka niegrzeczna dziewczynka z ciebie, może jednak masz ochotę skoczyć ze mną na górę? - uśmiechnął się, a jego żółte zęby sprawiły, że mnie zemdliło.
- Jak tu wrócę - wstałam, nie spuszczając z mężczyzny wzroku - lepiej żeby cie tu nie było. Masz wiele dziwek do wyboru, a ja dziwką nie jestem.
Chwiejnym krokiem udałam się w stronę toalety. Po paru minutach wróciłam do stoika, chyba wyraziłam się wystarczająco jasno, bo jego już nie było. Zostało mi trochę więcej niż pół piwa, nie zwlekając wróciłam do picia, biorąc pare głębszych łyków. Po wypiciu połowy tego co miałam w kuflu, zrobiłam się bardzo senna. Byłam pijana, ale napewno nie aż tak...
Półprzytomna, widziałam jak dwóch mężczyzn podnosi mnie zza stołu, nie miałam siły mówić.
- Hej! Hej! - krzyknął ktoś, podniosłam powoli głowę do góry, zakapturzony mężczyzna, szedł w naszą stronę. - Co wy z nią robicie?
- Zabieramy do burdelu, to jedna z naszych dziwek. - odpowiedział jeden z nich.
- Nie wydaje mi się... siedzę tutaj dosyć długo i widziałem jak wasze dziwki zabawiają chłopów, a ona cały czas siedziała sama... dopóki jeden z was nie podszedł i nie dosypał jej czegoś do piwa.
- Zejdź nam z drogi robalu, jak mówię ci ze to nasza dziwka, to tak jest.
Ostatnie co usłyszałam to dźwięk wyciąganych mieczy z pochwyć po tym usnęłam.

Lustrzane odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz