Biedny Mateo

178 34 8
                                    

Na samym wstępie chcę wam podziękować za 2 tyś. wyświetleń pod tą książką.

Bałam się, że nie przypadnie wam ona do gustu.

*****

Czuję coś włochatego na plecach.

Bingo to to na pewno nie jest. Otwieram oczy. Tony przez sen zmienił się w potwora.

Próbuję go obudzić. W końcu mi się udaje.

Chłopak próbuje się zmienić w człowieka. Coś mu jednak nie wychodzi.

- Tony? Jesteś u siebie? - Eliza puka do drzwi.

Potwór zmienia swój rozmiar i chowa się pod łóżkiem. Dziewczyna wchodzi do pokoju.

- O, hej [T/i]. Wiesz gdzie jest Tony?

Kiwam przecząco głową.

- Jak coś to przekaż mu, że jesteśmy w szptalu.

- Co się stało?

- Angel rozbiła lustro Mateo... Na jego głowie...

- Auć...

- Niestety szpital jest daleko więc będziemy nocować u rodziców rudzielca.

Kiwam głową. Eliza zamyka drzwi.

Już po chwili słyszę silnik samochodu.

Pojechali. Nagle czuję coś pod moją koszulą.

Spod dekoltu wyłania się mała głowa.

Swoje łapki utrzymuje na moich... Echem...

- To, że jesteś potworem nie usprawiedliwia cię ani trochę. - Mówię.

Tony, jak na złość, zaczyna się bujać na boki.

Wyjmuję go i trzymam na rękach.

Ten zaczyna warczeć.

- Brzmisz jak mały dinozaurek. - Drapię go za uchem.

Chłopak chyba sam nie jest pewien, jakie dźwięki chce z siebie wydać.

To brzmi trochę jak warczenie z mruczeniem.

Trzymam go na wysokości swojej twarzy.

- Jeju! Jesteś taki uroczy! - Pstrykam go lekko w nosek.

Tony znowu brzmi jak dinozaur.

Śmieję się z tego.

Stawiam go na blacie. Z lodówki wyjmuję potrzebne mi produkty do zrobienia sobie, no i chłopakowi, śniadania.

Po kilku minutach jemy kanapki mojego amatorskiego wykonania.

Anthony mruczy z zadowolenia. Po chwili jednak znowu próbuje wejść pod moją koszulę.

- O nie, nie. Drugi raz się nie nabiorę!

Chłopak robi się większy i przewraca nas na kanapę.

Zaczynam się śmiać jak małe dziecko.

Po chwili czuję dłoń na swoim policzku. Otwieram oczy.

Tony wygląda już jak człowiek. Uśmiecha się do mnie.

- Okłamałeś mnie. - Mówię.

- Co? Kiedy niby?

- Tam w pokoju. - Wskazuję na schody. - Mogłeś się zmienić.

- Przysięgam, że nie mogłem. - Broni się.

I tak widzę jego fałszywy uśmiech.

- Wszedłeś mi pod koszulkę i zrobiłeś z moich piersi huśtawkę!

W tym momencie chłopak wybucha śmiechem.

- Nienawidzę cię. - Cedzę.

- Oj, [T/i]. - Nachyla się nade mną. - I tak wiem, że mnie kochasz.

*****

Jak się uda to dodam drugi rozdział.

CookieGirlFantasy

Eddsworld I Next Generation (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz