Coraz więcej kłopotów

184 33 7
                                    

Reszta dnia mija nam spokojnie.

No dobra, nie aż tak spokojnie.

Aktualnie sprzątam kuchnię, która cała jest w mące, czekoladzie i nie zindefikowanym brązowym proszku.

A nie, ok. To kakao.

Tony myje blat a ja zamiatam podłogę.

W międzyczasie ścieram z policzka mąkę. Słyszę śmiech chłopaka.

- Z czego się śmiejesz? Wyglądasz nie lepiej ode mnie.

- Wiem [T/i]... Ale, heh... Czekaj.

Tony podchodzi do mnie i wyciera ręką dżem z mojego policzka.

- Nawet nie wiedziałem, że nim rzucałem w ciebie.

Zamykam oczy i wycieram głowę w jego tors.

- Serio? Dzięki wiesz. Jakbym nie był bardziej brudny!

Uśmiecham się delikatnie i go przytulam. Ten odwzajemnia uścisk.

- Do jasnej anieli! Co się stało z kuchnią?! - Słyszę krzyk za nami.

Odwracam głowę.

- H-hej Eliza... A wy nie mieliście być jutro? - Pytam.

- Udało nam się wyjść wcześniej. - Mówi Mateo wchodząc do kuchni.

Na głowie ma bandaż.

Ja i Tony uśmiechamy się do nich.

- Nie pójdziecie spać póki kuchnia nie będzie czysta, zrozumiano? - Eliza jest wściekła.

Kiwamy głowami.

- Ech... Jak z małymi dziećmi... - Sama bierze miotłę i pomaga nam sprzątać.

Eliza taka już jest. Najpierw pokrzyczy, pokrzyczy a po chwili ci pomoże.

Po jakiejś godzinie ruszam do łazienki i się myję.

Po prysznicu, i przebraniu się w czystą piżamę, idę do swojego pokoju.

Od razu kładę się na łóżku i zasypiam.

(wymyśl sobie sen)

Budzę się rano. Promyki słońca przedzierają się przez rolety.

Przeciągam się leniwie. Wstaję z łóżka i idę do łazienki.

Po jakimś czasie wychodzę z niej i ruszam do kuchni.

- Dzień dobry wszystkim. - Witam się.

Każdy mi odpowiada. Nie ma jedynie Tony'ego. Zapewne poszedł biegać.

Siadam do stołu i zaczynam jeść śniadanie.

- [T/i], jadę dzisiaj z Elizą na zakupy do centrum. Jedziesz z nami? - Pyta Angel.

Kiwam głową. Taki dziewczęcy wypad dobrze nam zrobi.

~time skip~

Kupiłam sobie kilka bluzek i spodni. Angel zrobiła najmniej zakupów, bo wzięła aż jedną parę butów sportowych.

Eliza idzie obładowana.

Idziemy do wyjścia i śmiejemy się z naszych dowcipów. (dop. aut. Wow, Angel się śmieje... Ludzie, w lato spadnie śnieg!)

Nagle czuję coś na mojej szyji. Nie mogę złapać powietrza.

Widzę jak dziewczyny szarpią się z jakimiś mężczyznami w mundurach.

Ostatnie co widzę to symbol Red Lider'a na ramieniu jednego z nich.

Padam na ziemię bez tchu.

*****

Rozdział wcześniej, bo mam wene i ochotę na pisanie.

CookieGirlFantasy

Eddsworld I Next Generation (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz