Minęły trzy dni, odkąd się obudziłam. Z moimi żebrami było już dużo lepiej. Przynajmniej już tak nie bolało. Dziś obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Wyjrzałam przez okno. Musiała być naprawdę młoda godzina, ponieważ w strefie było pusto i narazie nie zapowiadało się na to, aby ktoś pojawił się na horyzoncie. Westchnęłam i usiadłam na moim łóżku szpitalnym, zdejmując z siebie koc, którym byłam owinięta, lecz po chwili znowu się nim szczelnie owinęłam. A to dlatego, iż zapomniałam, że za niedługo zima i jest już naprawdę chłodno. Jeff od dziś pozwolił mi wrócić do swojego pokoju i robić sobie spacery, ponieważ narazie i tak nie wrócę do pracy. Nie mam pojęcia co ja będę robić przez ten czas, ale nie mam wyjścia. Wolę się kolejny raz nie narażać. Już poczekam ten tydzień, czy ile będzie trzeba, bylebym jak najszybciej wróciła do pełnej sprawności. Nie mając nic lepszego do roboty, ubrałam buty i wyszłam z pomieszczenia. Starałam się iść jak najszybciej mogłam, iż nie spodziewałam się, że na polu jest aż tak zimno. Niestety musiałam się dostosować do zaleceń plastra i musiałam iść w miarę równomiernym tępem. W końcu dotarłam pod drzwi mojego i Newt'a pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi, ujrzałam pokój zasyfiony aż po brzegi. Nie mogłam uwierzyć, że wogóle Newt dopuścił go do takiego stanu. Wszystkie jego ubrania porozrzucane były po każdym kącie, tak jak i inne rzeczy. Szybko wtargnęłam do jego wnętrza i nie mogąc dłużej patrzeć na ten syf, zabrałam się za sprzątanie. Szło mi to naprawdę sprawnie, nie zważając na lekko pobolewające żebro. Skończyłam jakąś godzinę później. Przeleciałam wzrokiem po pokoju. Byłam z siebie naprawdę zadowolona. Pomieszczenie lśniło czystością. Nie myśląc wiele zabrałam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki, którą naszczęście od jakiegoś czasu, mieliśmy też w pokoju. Zrzuciłam z siebie ubrania i ostrożnie weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i już po chwili poczułam na ciele przyjemną, ciepłą ciecz. Tego było mi trzeba. Rozprowadzając mydło po ciele, wyczułam pod ręką bolące miejsce. Spojrzałam na obszar poniżej klatki piersiowej i ujrzałam gojącego się już rozległego siniaka. To w tym miejscu miałam złamanie. Westchnęłam przeciągle i wyszłam spod prysznica. Podeszłam do szafy i zajrzałam do środka. Naszczęście znalazły się jakieś cieplejsze ubrania. Szybko się w nie przebrałam i wyszłam. Spacerowałam już po obudzonej strefie. Po paru chwilach przystanęłam pod drzewem, aby zaczerpnąć powietrza. Mój wzrok powędrował na szczupłą, niewysoką postać, która patrzyła na mnie z zaciekawieniem. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że na wprost mnie stoi dziewczyna. Ładna dziewczyna, napewno ładniejsza ode mnie. Miała sięgające za łopatki, kruczoczarne, falowane włosy. Miała idealne proporcje ciała. Stała w idealnej odległości do rozpoznania koloru jej oczu, ponieważ stała niemalże dwa metry ode mnie. Patrzyły na mnie piękne, niebieskie oczy. Usta miała pełne i intensywnie czerwone. Jej urodę podkreślały lekko widoczne piegi. Miała zaróżowione policzka. Wywnioskowałam, że to ona musi być nowym świerzuchem. Cieszyłam się i to jak. W końcu jakaś dziewczyna w tym zachłopaczałym miejscu. Niepewnym krokiem zaczęłam kierować się w jej stronę. Ciemnowłosa na początku ani drgnęła, tak jakby nie kontaktowała, lecz już po chwili cofnęła się o krok, potem następny. Już miała odchodzić, kiedy ją zatrzymałam.- Czekaj - krzyknęłam, podbiegając do niej. Dziewczyna wyglądała na zmieszaną - Jestem Diana. To ty musisz być swierzą - bardziej stwierdziłam niż spytałam.
- T-tak to ja - odparła niepewnie. W jej oczach widziałam przerażenie z zaciekawieniem. Tylko skąd to przerażenie? Ja wiem, że czasem jestem psychiczna i trza się mnie bać, ale ona jeszcze raczej nie powinna o tym wiedzieć. O tym się trzeba przekonać.
- A ty? Jak masz na imię? -spytałam, zachęcając gestem ręki do odpowiedzi.
- Ehm, Teresa. Jestem Teresa - nadal intensywnie się mi przypatrywała. Nie mogłam znieść tego spojrzenia. Nie lubię, gdy ktoś mnie tak świdruje wzrokiem.
CZYTASZ
Last Hope
Teen Fiction,,Jeśli się nie boisz, nie jesteś człowiekiem" *Opowiadanie inspirowane filmem "The Maze Runner"* © Plampela; 2018/2019