12

622 24 0
                                    

Dziś wyjeżdżam z Cameronem na sesje zdjęciową. Trochę się stresuje, ale chłopak mnie uspokaja. Siedzimy już w samolocie, całe szczęście mamy miejsca obok siebie.
-Będzie dobrze - powiedział dodając mi otuchy
-Nigdy nie byłam w żadnym studio i nie wiem co robić - zaczęłam bawić się palcami
-Po prostu pozuj jak ci będą kazali - zaśmiał się
-Jesteś jakiś wyluzowany
-Kiedyś miałem do czynienia ze zdjęciami - oznajmił -Jak byłem mały fotografowali mnie bez przerwy.
-Teraz nadal tak jest. Większość dziewczyn w szkole robi ci zdjęcia po kryjomu - zaśmiałam się przypominając sobie sytuacje, kiedy Ana z mojej klasy zapomniała wyłączyć flesza przy cykaniu fotki mojemu chłopakowi.
-Mam nadzieje, że nie jesteś zazdrosna - uśmiechnął się
-Ufam ci - odwzajemniłam gest

Po parunastu minutach dolecieliśmy na miejsce. Poinformowałam kuzynów i Matta, że przyjeżdżam ponownie do kraju, wiec zebrali się na lotnisko.
Wskoczyłam na nich zostawiajac tym samym Camerona na wielkim korytarzu. Przedstawiłam ich sobie i myśle, że się polubili.
-Hej, wy jesteście Max i Brian Pier! - powiedział zaskoczony
-Tak, to właśnie my - zaśmiał się Brian
-Sam, masz kuzynów modeli. Dlaczego ja o tym nic nie wiedziałem? - spytał
-Tak jakiś wyszło - zaśmiałam się
-Dacie mi kilka rad? Idziemy dziś z Sam na sesje zdjęciową i...
-Jasne stary! Nie ma problemu - poklepali go po plecach

Po dwóch godzinach wraz z blondynem zapakowałyśmy się do autobusu i ruszyliśmy w stronę wysokiego, niebieskiego budynku. W środku makijażyści i styliści zajęli się nami i po paru godzinach mogliśmy przystąpić do zdjęć.

Camantha i spółka

JJ: Jak poszła sesja? :P

Dallas: Spoko, będzie fota na ig

Glina: Użyczę okej?

Sam: Pozwalam :)

Glina: Chce zobaczyć :D

Dallas: *Załącznik*

Glina: Nada się :)))

JJ: Kiedy wracacie?

Dallas: Właśnie siedzimy w samolocie

Glina: Ok, do zobaczenia

Wróciłam do domu i zapakowałam się pod kołdrę. Wybrałam numer do Louisy i zaczęłam opowiadać jak było. Tak się okazuje, że mam dla niej ogromną niespodziankę.

-Matt, daj mi poduszki - powiedziałam, kiedy skończyłam rozmowę z brunetka
-Już - powiedział rzucając mi je na łóżko

Piękna, słoneczna sobota. Takie poranki mogę mieć codziennie. Zero szkoły, zero problemów. Wyciągnęłam bruneta na dwór, gdzie miałam spotkać się z Louisa. Wiem, że stęskniła się za swoim chłopakiem, więc zorganizowałam im to spotkanie. Po chwili brunetka pojawiła się w zasięgu naszego wzroku. Jej włosy rozwiewały się na wszystkie strony, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Rzuciła się na Matta i zaczęła go całować.

Tak, to właśnie ten niezręczny moment, kiedy twoi znajomi są tak zajęci sobą, że nie zwracają na ciebie uwagi.

Stwierdziłam, że zostawię ich samych. Poszłam w stronę parku pisząc smsa do przyjaciółki.

Przechodziłam obok boiska koszykarskiego, na którym zastałam Shawn'a. Podeszłam i się przywitałam, ale chłopak był skupiony na grze.
-Masz jakieś zawody, czy co? - spytałam, bo nie zwracał na mnie uwagi
-Nie, odstresowuje się - oznajmił
-Może chcesz porozmawiać? Co jest?
-Wole nie zaczynać, Sam - powiedział rzucając do kosza
-Przestań - prosiłam, ale on mnie zignorował

Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zabrałam mu piłkę.

-A teraz ze mną porozmawiasz? - uśmiechnęłam się
-O czym?
-O tym, co ci jest. Nie jestem ślepa, widzę, że się odcinasz - oznajmiłam

Usiedliśmy na ławkę i standardowo panowała ta krępująca cisza.

-Shawn - odezwałam się -Co się z tobą dzieje?
-Zakochałem się - wzruszył ramionami
-To świetnie. A w kim?
-W takiej blondynce

W blondynce? Nie Sam, to nie tak. To na pewno nie chodzi o ciebie.

Dlaczego przyszło mi to w ogóle do głowy?

-Znam ją? - spytałam zdenerwowana
-Tak
-Jak się nazywa?
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiesz? - uśmiechnął się
-Wiem, bo to moje słowa. Jestem po prostu ciekawa świata, czy to źle? - odwzajemniłam gest
-W moich ustach brzmiało to lepiej
-Chodzi tylko o dziewczynę?
-Aż o dziewczynę. To i tak bez znaczenia...
-Mam pytanie. Dlaczego nie gadasz już z Cameronem? - zmarszczyłam brwi
-Tak jakoś wyszło, nie każda przyjaźń jest na wieki
-Po prostu tego nie rozumiem, bo tak dobrze się dogadywaliście
-Coś się zmieniło. Zmiany są dobre
-Nie zawsze. Nie wiem o co poszło, ale pogadam z nim. Musicie się pogodzić
-Nic nie da się już zrobić. Ja to zacząłem, ale tego nie skończę - ciężko westchnął
-I niby dziewczyny są skomplikowane - przewróciłam oczami

Po tej rozmowie chłopak zaproponował grę, więc się zgodziłam. Po godzinie wróciłam do domu. Pod moim oknem stał przemoczony blondyn. Jakieś 10 minut temu się rozpadało.
-Cameron? - spytałam
-Miło, że pamiętasz przynajmniej moje imię - powiedział z przekąsem
-Co ty tu robisz? - zignorowałam jego wcześniejszą uwagę
-Nie odbierałaś, nikt nie wiedział co się z tobą dzieje - zmarszczył brwi
-Tak się składa, że ktoś wiedział. Dlaczego nie spytałeś Shawna?
-To z nim byłaś?! - krzyknął, aż się wystraszyłam -No jasne, dlatego nie odbierałaś. Mendes ważniejszy ode mnie
-Uspokój się, wejdź do środka - w końcu postanowiłam do niego podejść
-Nie będę nigdzie właził

On jest pijany.

-Cam, dlaczego tak mówisz?
-Cam. Teraz Cam? Ogarnij się - wykrzyczał

Ja zaraz zacznę płakać

-Nie wiem dlaczego się upiłeś i na mnie krzyczysz, ale nie podoba mi się to - powiedziałam -Wchodzisz i koniec - pociągnęłam go do salonu

-Odwal się! - krzyknął
-Proszę, przestań - wyszeptałam
-Idź do Shawna!

Wiedziałam, że z pijanym człowiekiem nie dojdziesz do porozumienia za pomocą rozmowy, więc rzuciłam mu się na szyję i go pocałowałam.

Tak jak myślałam, uległ. Zamknęłam go w szczelnym uścisku, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Położyłam go na kanapie, gdzie po chwili zasnął. Usiadłam na fotelu obok i starałam się przemyśleć tą całą sytuację.

Widziałam mojego chłopaka kiedy był pijany, ale nigdy się tak nie zachowywał. Potykał się i był bardziej podatny na zaczepki, tylko tyle. Dziś był agresywny i ledwo utrzymywał się na nogach. Wystraszyłam się go, ale to jest Cam. Nie zrobiłby mi krzywdy, prawda?

Inspiration S.M & MagconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz